Polska pokonała San Marino. Łukasz Fabiański zakończył reprezentacyjną karierę

Polska
Polska pokonała San Marino. Łukasz Fabiański zakończył reprezentacyjną karierę
PAP/Radek Pietruszka
Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski Łukasz Fabiański schodzi z boiska w 57 minucie meczu eliminacyjnego do mistrzostw świata 2022 z San Marino

Polska pokonała San Marino 5:0 w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata rozegranym w Warszawie. Było to ostatnie spotkanie Łukasza Fabiańskiego w reprezentacji Polski. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, opuścił on boisko w 57. minucie gry. Schodząc z murawy nie krył łez.

- To spełnienie marzeń, że kończę karierę w reprezentacji właśnie w Warszawie, na tym pięknym stadionie, przy pełnych trybunach - mówił przed meczem Fabiański, który występował w kadrze od marca 2006 roku.

 

W sobotę wybiegł w podstawowym składzie, a każdy jego kontakt z piłką był nagradzany owację przez ponad 56 tysięcy kibiców. Często skandowano również jego nazwisko.

 

Grał do 57. minuty, co ma związek z liczbą jego występów w kadrze (57). Zmienił go debiutant Radosława Majeckiego.

Szpaler na pożegnanie Łukasza Fabiańskiego

Piłkarze utworzyli opuszczającemu boisko Fabiańskiemu szpaler, a sam bramkarz płakał ze wzruszenia.

 

Przed meczem otrzymał od władz PZPN m.in. pamiątkową koszulkę z numerem 57 i wypisanymi na niej wszystkimi meczami, w których wystąpił w reprezentacji.

 

W momencie opuszczania przez niego boiska polscy piłkarze prowadzili z ostatnim w światowym rankingu rywalem 3:0. Ostatecznie pokonali San Marino 5:0 po golach: Karola Świderskiego (10 min.), Cristiana Brolli (20 min. samobój.), Tomasza Kędziory (50), Adama Buksy (83) i Krzysztofa Piątka (90+1).

Teraz mecz z Albanią

Zwycięstwo nie pozwoliło im przeskoczyć w tabeli Albanii, która po golu w 80 minucie pokonała na wyjeździe Węgrów i utrzymała drugą pozycję w grupie. Teraz podejmie na własnym stadionie biało-czerwonych. Mecz we wtorek.

 

To dlatego w sobotę trener Paulo Sousa wystawił dość eksperymentalny skład. W podstawowej jedenastce znaleźli się m.in. Robert Gumny, Michał Helik, Kacper Kozłowski i Przemysław Płacheta.

 

Przebieg meczu był zgodny z oczekiwaniami. Od pierwszego gwizdka sędziego rozpoczęło się oblężenie bramki gości.

 

Pierwszy do ich siatki trafił Karol Świderski, który w 10. minucie popisał się strzałem głową z bliskiej odległości. Piłka wpadła do bramki tuż obok słupka, a sędzia uznał trafienie po dość długiej konsultacji z VAR (chodziło o ewentualnego spalonego).

 

W 20. minucie było już 2:0, tym razem samobójcze trafienie po płaskim dośrodkowaniu Kozłowskiego z prawej strony zaliczył Cristian Brolli.

 

Piłkarze z San Marino ograniczali się głównie do wybijania piłki, często chaotycznego, aby jak najdalej od swojej bramki.

Nieuznany gol Lewandowskiego

Po upływie kolejnych 10 minut kibice ponownie wyskoczyli do góry z radości, ale tym razem przedwcześnie. Gol Lewandowskiego nie został uznany - kapitan sfaulował rywala.

 

Do przerwy wynik już się nie zmienił, a przed drugą połową na murawę PGE Narodowego wyszli reprezentanci Polski w amp futbolu, którzy w niedawnych mistrzostwach Europy w Krakowie zajęli trzecie miejsce. Kibice podziękowali im gromkimi brawami.

 

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Krzysztof Piątek, wracający do gry w kadrze po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją (zmienił Mateusza Klicha).

 

W 50. minucie gospodarze podwyższyli na 3:0, tym razem w dużym zamieszaniu podbramkowym trafił Tomasz Kędziora.

Zejście Lewandowskiego

Później biało-czerwoni, mimo ogromnej przewagi, rzadziej stwarzali zagrożenie. W 66. minucie Sousa postanowił dać odpocząć Lewandowskiemu, co część trybun przyjęła z dezaprobatą.

 

W miarę upływu czasu kibice coraz głośniej domagali się kolejnych bramek. Ich prośby zostały wysłuchane w 84. minucie - po podaniu Roberta Gumnego dogodną sytuację wykorzystał wprowadzony krótko wcześniej na boisko Adam Buksa. To jego piąty gol w... czwartym meczu w reprezentacji (w tym łącznie cztery w spotkaniach z San Marino). W doliczonym czasie gry wynik na 5:0 ustalił strzałem z bliska Piątek.

ml/ / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie