Protest ratowników medycznych. Minister zdrowia Adam Niedzielski: jest porozumienie

Polska
Protest ratowników medycznych. Minister zdrowia Adam Niedzielski: jest porozumienie
PAP/Zofia Bichniewicz
Minister zdrowia Adam Niedzielski

- Z przyjemnością chcę zakomunikować, że podpisaliśmy porozumienie z protestującymi ratownikami medycznymi. Porozumienie ma charakter trójstronny. Jest podpisane zarówno przez przedstawicieli komitetu protestującego, jak i przez stronę pracodawców - przekazał we wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski. Ratownicy medyczni podkreślają, że porozumienie zostało podpisane tylko z częścią środowiska.

Porozumienie zawarto między ministrem zdrowia, Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ.

 

Minister przekazał szczegóły dotyczące ustaleń ze środowego spotkania. - Przez wiele godzin, bodajże siedem toczyły się rozmowy dotyczące różnych postulatów stawianych przez ratowników, ale też pracodawców zawiązanych ze stacjami ratownictwa medycznego – powiedział Niedzielski.

 

 

ZOBACZ: Kształcenie lekarzy w szkołach zawodowych. Jest projekt

 

Szef MZ akcentował, że rozmowy toczyły się w atmosferze dużej odpowiedzialności każdej ze strony. - Była determinacja, by rozwiązywać problem. Rozmowy toczyły się od wielu tygodni i dotyczyły nie tylko kwestii finansowych, ale także kwestii merytorycznych, zmian ustawowych dotyczących systemu ratownictwa – wskazał.

 

- Rozmowy toczyły się w charakterze trójstronnym, to ważne, by problemy rozwiązywać z komitetem strajkowym, ze związkami zawodowymi, ale także z pracodawcami – zaznaczył.

 

- Chcę z przyjemnością zakomunikować, że podpisaliśmy porozumienie, ma ono charakter trójstronny w formule, w jakiej rozmawialiśmy, jest podpisane przez przedstawiciela komitetu protestacyjnego, jak i stronę pracodawców. Ze strony MZ szefem zespołu negocjacyjnego był minister Waldemar Kraska – przekazał Niedzielski.

 

- W kontekście zwiększającej się czwartej fali zakażeń covidowych to bardzo dobra informacja, bo to oznacza, że nie będzie problemów, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, mówię o braku obsad zespołów ratownictwa medycznego – dodał.

"Przywracamy dodatek wyjazdowy"

Wiceminister Kraska powiedział, że we wtorek po bardzo długich rozmowach resortu zdrowia z Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ udało się dojść do porozumienia.

 

- W porozumieniu, które zostało podpisane przez trzy strony, zawarliśmy tzw. dodatek wyjazdowy. To jest dodatek, który był do 2011 r. On został za rządów Platformy i PSL zlikwidowany w 2011 r. W tej chwili ten dodatek wyjazdowy przywracamy – mówił Kraska.

 

Jak wyjaśnił, dodatek ten przysługuje za to, że jest to praca w ciężkich warunkach – "czasem w słocie, czasem w śniegu." Jak sprecyzował, jest to dodatek 30-procentowy.

 

- Ten dodatek dotyczy nie tylko pracowników na umowę o pracę, ale także pracowników na umowę cywilnoprawną, bo wiemy, że część ratowników pracuje w tych dwóch formach zatrudnienia – powiedział.

 

Kraska podał, że pracodawcy zobowiązali się do tego, by pracownik zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej nie mógł zarabiać mniej niż 40 zł na godzinę. - To jest minimalna kwota, która jest gwarantowana w tej chwili przez pracodawców – zapewnił.

 

- Jeżeli dołożymy do tego dodatek wyjazdowy w wysokości 30 proc., to daje nam kwotę około 52 zł – mówił Kraska.

"Zobowiązanie do zaprzestania protestu"

Wiceszef MZ przypomniał, że każdy ratownik, który jeździ w karetce, dostaje dodatek za to, że jest kierownikiem zespołu, kierowcą ratownikiem i za to, że jeździ w zespole dwuosobowym.

 

- To daje kwotę mniej więcej koło 60 zł na godzinę. Jeżeli założymy, że ratownik medyczny pracuje ok. 200 godzin w miesiącu, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi etat, to daje kwotę równą około 12 tys. zł na miesiąc – mówił. Ocenił, że jest to dobra zmiana, by przyciągać młodych adeptów medycyny.

 

- Także w tym porozumieniu zostało zawarte, że Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych zobowiązuje się do zaprzestania akcji protestacyjnej z dniem podpisania – poinformował wiceszef MZ Kraska.

 

Dodał, że w Polsce jest już IV fala koronawirusa. - Ratownictwo medyczne jest tym bardzo ważnym elementem ochrony zdrowia. Są to ludzie, którzy są na pierwszej linii frontu, dlatego w tej chwili bardzo są potrzebni, aby ratować życie i zdrowie Polaków – powiedział.

 

Zaapelował do pracowników stacji pogotowia ratunkowego o to, by wspólnie z pracodawcami wypracować umowy zmieniające warunki płacy i pracy ratowników.

Nieusatysfakcjonowani

Przedstawiciel Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych Piotr Dymon powiedział, że to porozumienie w pełni go nie satysfakcjonuje.

 

- Ale to jest kompromis wypracowany w ciągu ostatnich 4,5 roku. Na chwilę obecną rozmowy obejmowały tylko ratowników zatrudnionych w zespole ratownictwa medycznego, bo takie było zamierzenie – powiedział.

 

Według niego trzeba rozważyć wszelkie działania protestacyjne, "żeby nie przestrzelić z żądaniami, żeby się nie skończyło tak, że ktoś zostanie bez pracy". - Komitet od wczoraj zawiesił, przerwał działania protestacyjne. Będziemy obserwować realizację tego porozumienia, jeżeli coś będzie nie tak, na jakimś etapie, to wrócimy do działań – oświadczył Dymon.

 

- W tym momencie nie zarządzamy protestem. Każdy indywidualnie, co zrobi, to jest jego decyzja. Na to nie mamy wpływu, niestety – dodał. 

"Celowe i świadome dzielenie środowiska"

- Porozumienie zawarte we wtorek zostało podpisane przez jedną osobę. Nie było żadnej konsultacji w związku z tym porozumieniem ze środowiskiem ratowników medycznych. My nie zgadzamy się na to, co się tam wydarzyło, co zostało podpisane. W dalszym ciągu nie jest rozwiązane wiele sytuacji – mówił na konferencji jeden z ratowników, o którym powiedziano, że nie jest nigdzie zrzeszony.

 

- W dokumencie, który został nam przedstawiony, zostali pominięci ratownicy medyczni pracujący w SOR-ach, izbach przyjęć, na oddziałach, w transporcie, oni w ogóle nie zostali ujęci w tym dokumencie, a sam dokument zawiera informacje, na które my się nie zgadzamy, stawki, na które nikt z nas nie przystaje. Na podstawie sond wśród kolegów nie zgadzamy się na to, co tam się wydarzyło – dodał ratownik.

 

Rzecznik białego miasteczka 2.0 Gilbert Kolbe wskazywał na środowej konferencji, że w ogólnopolskim komitecie strajkowo-protestacyjnym są "pewne zrzeszenia ratowników".

 

- Kolega reprezentuje osoby niezrzeszone w żadnych organizacjach. Środowisko ratowników medycznych jest środowiskiem specyficznym. Ratownicy, którzy do nas się odzywali, oficjalnie powiedzieli, że dołączają się do protestu, do białego miasteczka. Wszelkie działania będą kontynuowane w ramach naszego komitetu, ponieważ komitet protestacyjny ratowników medycznych zawiera więcej organizacji niż tylko związek zawodowy ratowników medycznych, który jest reprezentowany przez pana Piotra Dymona (sygnatariusza porozumienia w imieniu komitetu protestacyjnego – PAP). Nikt z pozostałych obecnych na spotkaniu nie złożył podpisu – zaznaczył rzecznik miasteczka. - Z tego powodu, jak nam przekazano, środowisko ratowników nie uznaje protestu za zakończony – przekazał Kolbe.

 

"Polskie Towarzystwo Ratowników medycznych wyraża stanowczy protest, wobec wybiórczego i niesprawiedliwego potraktowania ratowników medycznych pracujących w systemie ochrony zdrowia, a w szczególności w jednostkach systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne" - oświadczyli ratownicy.

 

"Należy zaznaczyć, że strony, które podpisały porozumienie, nie reprezentowały całego środowiska zawodowego ratowników medycznych. Stąd tym bardziej jest niezrozumiałe, że wobec odbywających się rozmów przedstawiciela strony Rządowej z Ogólnopolskim Komitetem Protestacyjno Strajkowym Pracowników Ochrony Zdrowia, Resort Zdrowia podpisuje osobne porozumienie dotyczące tylko wybranej części naszej grupy zawodowej" - dodano.

 

Jak zaznaczono, "Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych, biorąc udział w trwającym obecnie proteście, zabiega o właściwe umocowanie całej grupy zawodowej ratowników medycznych oraz o godne wynagrodzenie dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych".

 

"Mając na uwadze powyższe, nie akceptujemy przyjętych w porozumieniu rozwiązań i traktujemy to, jako celowe i świadome podzielenie środowiska ratowników medycznych. Będziemy się domagać, by w trakcie realizacji przedstawionych postulatów Minister Zdrowia jednolicie traktował całe środowisko ratowników medycznych" - podkreślono.

 

"Polskie Towarzystwo Ratowników Medycznych zachęca wszystkich ratowników medycznych do przyłączenia się do naszego protestu i udział w Białym Miasteczku" - zaznaczono w oświadczeniu, pod którym podpisał się prezes Zarządu Głównego dr n. o zdr. Jarosław Kadowicz.

"Negocjowali od tygodni"

- Rozmowy z ratownikami dotyczyły zarówno finansowania systemu ratownictwa medycznego, jak i nowelizacji ustawy o ratownictwie medycznym, a także m.in. powołania samorządu. W rozmowach stronę ratowników reprezentował nie kto inny, jak przewodniczący komitetu protestacyjnego, komitetu, który zrzeszał ponad 5 tys. ratowników medycznych na 15 tys. wszystkich ratowników w systemie ZRM, czyli zespołów ratownictwa medycznego – wskazał rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.

 

Dodał, że "jeżeli dzisiaj ktoś ze strony ratowników w białym miasteczku wypowiada się, że porozumienie go nie satysfakcjonuje, to on ma pytanie, jaką organizację reprezentuje, jak liczną, by móc zarzucać komitetowi protestacyjnemu, że jest niereprezentatywny".

 

- Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych (Piotr Dymon jest jego przewodniczącym – red.) wchodził w skład komitetu, obok czterech innych związków, to największy związek reprezentujący ratownictwo medyczne, zrzeszający ponad dwa tysiące osób – wskazał rzecznik.

 

- Jeżeli ktoś zarzuca brak reprezentacyjności środowiska, to niech powie, jakie sam środowisko reprezentuje. My nie wiemy, kim są, kogo reprezentują ratownicy w białym miasteczku. Wczoraj na spotkanie mógł przyjść każdy, bo było otwarte. Przypomnijmy sobie, co było u zarania tych rozmów. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych, który rozpoczął protest, a nie przedstawiciele białego miasteczka. Gdy rozmowy zaczynaliśmy, białego miasteczka nie było – stwierdził.

 

- Porozumienie daje 30-procentowe dodatki dla ratowników medycznych i minimum 40 zł za godzinę dla ratowników kontraktowych. To minimum. Jeśli weźmiemy dodatek 30 proc., dodatki za pracę kierowcy ratownika, za pracę szefa zespołu ratowników, to mówimy o miesięcznej kwocie wynagrodzenia na poziomie 12 tys. zł – podał Andrusiewicz.

 

Podkreślił, że jest to kompromis – "kompromis między trzema stronami, wypracowywany od kilku tygodni". - Kompromis nie będzie satysfakcjonował wszystkich, kompromis polega na tym, że nikt nie jest przegranym ani wygranym. Istotne, że ratownictwo medyczne dostaje dodatkowe środki na podwyżki – zaznaczył.

zdr/prz / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie