Szkocja. Umierała w rozbitym samochodzie. Policja przyjechała trzy dni później

Moto
Szkocja. Umierała w rozbitym samochodzie. Policja przyjechała trzy dni później
pixabay/zdj. ilustracyjne
Policja przyznała się do winy po 6 latach od wypadku, do którego nikogo nie wysłano

Ranna i uwięziona w rozbitym samochodzie przeleżała trzy doby obok martwego partnera. Nikt nie przyjechał do wypadku, choć świadkowie od razu poinformowali policję o rozbitym aucie. Kiedy w końcu służby pojawiły się na miejscu, na ratunek było za późno. 25-letnia Lamara Bell zmarła w szpitalu. Szkocka policja przyznała się we wtorek do uchybień - po sześciu latach od zdarzenia.

Rankiem 5 lipca 2015 roku świadek zadzwonił do Centrum Kontaktowego, Dowodzenia i Kontroli Policji w Szkocji w Bilston Glen. Przekazał mundurowym, że widział samochód Renault Clio, który wypadł z drogi i wpadł między drzewa na drodze M9 w pobliżu Stirling.

 

ZOBACZ: Wypadek w fabryce. Nie ma winnych wypadku w pracy, maszyna ucięła jej ręce

 

Informacja nie została wprowadzona do systemu służącego do rejestrowania wypadków. W związku z "brakiem należytego rozpatrzenia zgłoszenia i brakiem odpowiedniej reakcji" policja nie zjawiła na miejscu zdarzenia, a 25-letnia Lamara Bell pozostała bez pomocy między 5 lipca 2015 r. a 8 lipca 2015 roku.

 

 

Kobieta przez wspomniany okres leżała przytomna, poważnie ranna i uwięziona obok martwego partnera, który zmarł wkrótce po wypadku. Bell została znaleziona 8 lipca, kiedy kolejna osoba zauważyła auto i wezwała pomoc. Życia 25-latki nie udało się uratować - zmarła 12 lipca w szpitalu.

Policja przyznaje się do winy

Po ponad sześciu latach rozpoczęto dochodzenie w sprawie wypadku. Policja, podczas procesu przed Sądem Najwyższym w Edynburgu, przyznała we wtorek, że ​​zaniedbania ze strony służb "w istotny sposób przyczyniły się" do śmierci kobiety. Na mundurowych winnych zaniedbań nałożono grzywnę w wysokości 100 tys. funtów. 

 

ZOBACZ: Boliwia. Tragiczny wypadek autokary. Nie żyją co najmniej 23 osoby

 

Matka pani Bell powiedziała, że wyrok i przyznanie się służb odbiera jako "sprawiedliwość". - Brak wyjaśnień i uznania winy był największym obciążeniem - powiedziała kobieta.

 

- Minęło dużo czasu, zanim wyrok został wydany, ale ogromną ulgą jest to, że policja w końcu przyznała się do winy za śmierć Lamary. Wreszcie możemy powiedzieć – Lamara otrzymała sprawiedliwość - dodała.

rsr/grz / polsatnews.pl / Sky News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie