Wariant koronawirusa My dotarł do Hongkongu, wykryto trzy zakażenia wśród przyjezdnych

Świat
Wariant koronawirusa My dotarł do Hongkongu, wykryto trzy zakażenia wśród przyjezdnych
PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
Szczepionka przeciw COVID-19

W Hongkongu wykryto jak dotąd trzy przypadki zakażenia nowym wariantem koronawirusa My wśród osób przybyłych z Kolumbii i USA – potwierdziły w piątek hongkońskie władze. Naukowcy obawiają się, że wariant My może być odporny na szczepionki.

Zakażenie nową odmianą stwierdzono u 19-letniego mężczyzny i 22-letniej kobiety, którzy przylecieli na początku czerwca z Kolumbii, a także 24 lipca u 26-latki przybywającej ze Stanów Zjednoczonych – przekazał dziennik "South China Morning Post".

 

ZOBACZ: Włochy. Premier Mario Draghi chce rozszerzyć obowiązek szczepień przeciw koronawirusowi

 

- Na całym świecie potwierdzono jak dotąd około 4,5 tys. infekcji wariantem My, określanym również jako B.1.621, przy czym ponad połowę z nich wykryto w Stanach Zjednoczonych – powiedział mikrobiolog z Uniwersytetu Hongkońskiego (HKU) dr Ho Pak-leung.

My jest groźniejszy niż Delta?

- Koronawirus wciąż mutuje, podczas gdy świat w dalszym ciągu walczy z trzecią falą pandemii (…) nie możemy nie doceniać możliwości powstania bardziej zaraźliwego wariantu w przyszłości – ostrzegł Ho. Zaznaczył, że obecnie nie wiadomo, czy wariant My jest bardziej zaraźliwy niż Delta.

 

ZOBACZ: RPA. Nowy wariant koronawirusa C.1.2. "Potencjalnie niebezpieczny"

 

Inny mikrobiolog z tej samej uczelni, Siddharth Sridhar, powiedział publicznej stacji RTHK, że analiza zaraźliwości odmiany My wymaga czasu. - Dziś stanowi on bardzo mały ułamek wirusów wykrytych wśród pacjentów z COVID-19 na świecie. Wydaje się, że Delta zdecydowanie ma przewagę jeśli chodzi o zaraźliwość – powiedział.

"Niepokojący wariant"

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała My za jeden z "niepokojących wariantów" koronawirusa i zwróciła uwagę, że posiada on szereg mutacji, które mogą sprawić, że szczepionki będą przeciwko niemu mniej skuteczne. WHO zaznaczyła jednak, że potrzeba więcej badań, by to potwierdzić.

 

Sridhar ocenił natomiast, że z powodu wariantu My nie należy panikować. - Bardzo możliwe, że będzie podobnie jak z poprzednimi wariantami, że szczepionki w mniejszym stopniu chronią przed objawowym zakażeniem, ale w dalszym ciągu dobrze (zapobiegają) ciężkim infekcjom. Nie sądzę, by wariant My miał się znacznie różnić od wariantów, które widzieliśmy do tej pory – powiedział.

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie