Premier Mateusz Morawiecki: wkrótce z Polski wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu

Polska
Premier Mateusz Morawiecki: wkrótce z Polski wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu
EPA/Mrs Sharron Floyd/British Ministry of Defence
Na zdj. samolot brytyjskich sił zbrojnych, który zabrał z Afganistanu pracowników brytyjskiej ambasady i innych obywateli tego kraju

"Na moje polecenie wkrótce wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu, który posłuży do ewakuacji osób wymagających naszej opieki. Operacja ta jest przygotowywana od wczoraj" - poinformował po godz. 15 premier Mateusz Morawiecki. - Wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne - będziemy mogli pomóc też innym sojusznikom - zapowiedział.

Szef rządu zaapelował, "do polityków i osób publicznych, aby nie wykorzystywały dramatycznej sytuacji w Afganistanie do nakręcania społecznych emocji". "Naszym priorytetem jest obecnie zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim, którzy są związani z Polską na terenie Afganistanu, część z tych z działań musi z oczywistych powodów pozostać niejawna" - wyjaśnił. 

 

Premier podkreślił w trakcie konferencji prasowej, że sytuacja polityczna w Afganistanie zmieniła się zupełnie i jest obecnie bardzo trudna.

 

- Podjęliśmy decyzje o transporcie, o posłaniu tam naszych samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie. Przy czym trzeba powiedzieć, że naszej misji wojskowej przypadł w udziale nadzór czy też dbanie o pokój i bezpieczeństwo w innej prowincji, która już przed dłuższym czasem, parę miesięcy temu, została całkowicie opanowana po ofensywie talibów i na skutek tego wszystkie osoby, które tam się znajdowały, wszyscy Afgańczycy, którzy pomagali w naszej misji wojskowej, musieli się już wcześniej ewakuować, czy to do Europy, czy do Stanów Zjednoczonych, czy to inne z ich punktu widzenia bezpieczne miejsce - wyjaśnił. 

 

Zaapelował, by nie wykorzystywać trudnej sytuacji w Afganistanie do - jak mówił - "jakichś niepotrzebnych napięć i narracji politycznych".

Morawiecki: wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne

- Część tej akcji przeprowadzamy od kilku dni w ciszy - ze względów bezpieczeństwa - we współpracy ze służbami specjalnymi USA i innych państw sojuszniczych NATO - wyjaśnił premier, zaznaczając, że "nasze służby są włączone w tę akcję". - Zrobimy wszystko, by każdego, kto pomagał Polsce przez te lata, czy to jako tłumacz, czy w innej formie pomocy, by każdego takiego obywatela potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy - podkreślił. 

 

- Jest wysoce prawdopodobne, że spora część już znalazła się poza granicami Afganistanu. Z niektórymi osobami nasze służby dyplomatyczne, służby wojskowe mają kontakt, ale niektórzy nie utrzymują kontaktu, tak jak powiedziałem, to były osoby pracujące w prowincji, która wcześniej została zajęta przez siły islamskie, przez talibów - dodał. 

 

Premier przyznał, że ewakuowana do Polski będzie niewielka grupa około 40 osób. - Wyślemy więcej samolotów, niż jest to konieczne. Jak tylko dostaniemy zgodę na lądowanie w Kabulu, będziemy mogli pomóc też innym sojusznikom. Chcemy zachować się bardzo solidarnie - tłumaczył. 

Wiceszef MSZ: przyjmujemy zgłoszenia od Polaków znajdujących w Afganistanie

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz wyjaśnił, że dziś wyleci pierwszy wojskowy samolot z Polski do Afganistanu. 

 

Przydacz podkreślał, że sytuacja jest dynamiczna i zapewnił, że wszystkim osobom, które współpracowały z instytucjami państwa polskiego, należy udzielić pomocy.

 

Wiceszef MSZ zapewnił, że Polska współpracuje w Kabulu ze swoimi sojusznikami. Zastrzegł jednak, że ze względów bezpieczeństwa nie może poinformować, ilu Polaków lub współpracowników polskich instytucji zostanie ewakuowanych wysłanym w poniedziałek samolotem.

 

Pytany o przyznane 45 wiz humanitarnych odparł, że są to wizy także dla osób, które współpracowały z sojusznikami Polski. Dopytywany, czy wizy te Afgańczycy otrzymają w Kabulu czy - jak donosiły media - w ambasadzie RP w New Delhi, odparł, że wizy przed obecnym kryzysem były przyznawane w ostatnich miesiącach w ambasadzie RP w New Delhi.

 

- Dziś sytuacja bezpieczeństwa jest zupełnie inna. Trudno byłoby oczekiwać w sytuacji braku lotów komercyjnych do Nowego Delhi, aby te osoby udawały się tam celem uzyskania wizy. Podejmiemy takie kroki, aby w sposób maksymalnie bezpieczny i jak najszybszy te osoby mogły bezpiecznie i legalnie dotrzeć do Polski. Po to jest wysłana ta misja - mówił Przydacz.

 

Wiceszef resortu dyplomacji podkreślał, że w pierwszej kolejności służby dyplomatyczne muszą odpowiedzieć na zapotrzebowanie ze strony obywateli Polski. - Na tym etapie przyjmujemy wszelkie zgłoszenia Polaków znajdujących się na terytorium Afganistanu. Ta liczba się na tym etapie nie zmienia. Staramy się jak najszybciej, nie czekając na rozwój sytuacji, doprowadzić do ich ewakuacji przy wszystkich możliwych scenariuszach i przy pomocy wszelkich możliwych instrumentów - mówił Przydacz.

 

- Został wysłany specjalny samolot, które te osoby, które do tej pory nie będą mogły być ewakuowane albo które z jakiegoś powodu nie zdążą wyjechać, będą poddane ewakuacji w każdej możliwej formule - czy to drogą powietrzną czy jakąkolwiek inną - dodał.

 

Wieczorem w "Gościu Wydarzeń" wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zaznaczył, że resort nie poda godziny startu polskiego samolotu do Afganistanu ze względów bezpieczeństwa.

 

Premier: jestem w stałym kontakcie z szefami MON i MSZ

Szef rządu, pytany podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o sytuację Polaków w Afganistanie, podkreślił, że jest w stałym kontakcie zarówno z ministrem obrony narodowej, jak i ministrem spraw zagranicznych. - Sytuacja, jak wszyscy wiedzą, uległa tam bardzo dynamicznej zmianie i wszystkie kraje wycofują teraz swoich przedstawicieli, swoje ambasady, swoich pracowników, a także współpracowników afgańskich, którzy przez rok, dwa, dziesięć lat czasami, pomagali jako tłumacze, jako przewodnicy, w poruszaniu się po tym trudnym kraju, jakim jest Afganistan - zaznaczył premier.

 

Zapewnił także, że Polacy i Polska dbają o tych, którzy nam wówczas pomagali i pracowali dla nas. - I samoloty, środki transportu wysłane do Afganistanu we współpracy z Amerykanami, nasza misja przygotowywana również przez ministerstwo obrony narodowej, będzie wystarczająco wyposażona w sprzęt, aby sprowadzić do kraju wszystkich tych, którzy powinni zostać sprowadzeni, zarówno Polaków wraz z rodzinami, jak również tych ludzi z Afganistanu, którzy współpracowali (...) z nami - zapewnił szef rządu.

 

ZOBACZ: Ewakuacja personelu z Afganistanu. Śmigłowce USA lądują na dachu ambasady w Kabulu

 

Przypomniał równocześnie, że prowincja, którą Polacy patrolowali w trakcie pokoju w Afganistanie, została już wcześniej opanowana przez ofensywę talibów. - A więc ci, którzy tam z nami współpracowali, często rozpierzchli się - mówił. - Jesteśmy gotowi oczywiście ich zarówno przyjmować, poszukiwać i pomóc im tak szybko, jak będzie to możliwe - zapewnił. - Tak szybko, jak znajdą się w obrębie naszej misji, naszej placówki - wyjaśnił premier.

 

- I oczywiście sprowadzimy wszystkich, którzy będą tego chcieli - i współpracowali z nami - tutaj do Polski. Udzielimy im wiz humanitarnych - podkreślił Morawiecki.

Wydano wizy humanitarne

W niedzielę premier poinformował o wystawieniu wiz humanitarnych dla 45 osób, które współpracowały z Polską, delegaturą UE w Kabulu i członków ich rodzin.

 

Natomiast wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapewnił w niedzielnej rozmowie z PAP, że resort podejmuje działania na rzecz ewakuacji tych osób z Afganistanu. - Bardzo intensywnie nad tym pracujemy. Natomiast z uwagi na bezpieczeństwo tej operacji nie mogę podać żadnych dodatkowych szczegółów - powiedział Jabłoński w poniedziałek. Jak tłumaczył, jakiekolwiek szczegółowe informacje na temat tej operacji mogą narazić na szwank jej powodzenie.

 

W poniedziałek Jabłoński podtrzymał informację MSZ, zgodnie z którą w Afganistanie przebywa pięciu obywateli Polski. Jak dodał, są oni w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, a także z ambasadami Francji, Niemiec i USA w Kabulu.

 

ZOBACZ: Konflikt w Afganistanie. "Kraj, który wpada w ręce fanatyków religijnych"

 

- To są osoby, z którymi nawiązywaliśmy kontakt jeszcze w ubiegłym tygodniu. Do tych wszystkich osób zwróciliśmy się z sugestią, aby w miarę możliwości opuściły Afganistan, natomiast na ten moment nie zgłaszały nam potrzeby ewakuacji. Oczywiście, monitorujmy tę sytuację przez cały czas. Jeżeli taka potrzeba się pojawi, będziemy robić wszystko, żeby tym osobom również udzielić pomocy - podkreślił Jabłoński.

 

Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu. Na terenie lotniska stłoczyło się kilkuset cywilów afgańskich, starając się uciec z kraju przed talibami.

dsk/jo / PAP / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie