Lubin. Policjanci obezwładnili mężczyznę. Zatrzymany zmarł w szpitalu
Policjanci z Lubina (Dolnośląskie) zostali wezwani do interwencji na ul. Traugutta, gdzie obezwładnili - jak wynika z komunikatu - agresywnie zachowującego się mężczyznę pod wpływem narkotyków. Na nagraniu opublikowanym m.in. na Twitterze słychać krzyki i widać, że jest on siłą przytrzymywany przy ziemi. - 25 minut dusili go kolanem - mówi Polsat News członek rodziny zmarłego.
- Przyjechała policja, obezwładnili go, trwało to 30 minut, przez ten czas go męczyli, przyjechała karetka i dalej wersje są różne. Jedni twierdzą, że zmarł w karetce, inni że po dwóch godzinach w szpitalu. Po rozmowie z panią na SOR stwierdzili, że przywieźli zwłoki. To był bezproblemowy człowiek, zero agresji. To on się bał, był przestraszony jak człowiek na niego huknął. Rzucili go jak zwłoki, jak świniaka nieżywego. 25 minut go dusili kolanem, ręce powyginane, chłopak 65 kg ważył, a czterech policjantów - mówił Polsat News jeden z członków rodziny.
Z informacji Polsat News wynika, że policja próbowała odebrać rodzinie telefony, na których mogły znajdować się nagrania z interwencji.
Próbował się wyrwać, krzyczał
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z interwencji na ulicy Traugutta w Lubinie, która miała miejsce w piątek rano. Na wykonanym z balkonu jednego z budynków obok filmie widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę i umieścić go w radiowozie. Mężczyzna próbuje się wyrwać, krzyczy i wzywa pomocy. Funkcjonariusze doprowadzają go do auta - na nagraniu widać, że już wtedy brakuje mu sił.
Następnie przy próbie umieszczenia w aucie mężczyzna osuwa się na jezdnię. W międzyczasie policjantka obecna na miejscu odbiega, być może w stronę pobliskiej Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Trzej mężczyźni pozostają przy zatrzymanym, który przestaje się ruszać. Zaczynają poklepywać go po twarzy, ten jednak nie reaguje.
"Agresywny i pobudzony"
"Lubińscy policjanci zostali wezwani na miejsce, gdzie agresywny i pobudzony mocno mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, która zaznaczyła, że syn nadużywa narkotyków. Wobec agresywnego i pobudzonego mieszkańca Lubina funkcjonariusze użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek. W związku z jego irracjonalnym zachowaniem i podejrzeniem, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe" - czytamy w komunikacie umieszczonym na stronie dolnośląskiej policji.
"Po ok. 2 godzinach komenda w Lubinie została powiadomiona, że mężczyzna zmarł w szpitalu" - poinformował zespół prasowy KWP we Wrocławiu.
WIDEO: Interwencja policji w Lubinie
Według informacji przekazanych przez policję, funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce próbowali uspokoić i wylegitymować mężczyznę, który nie reagował na polecenia.
ZOBACZ: Kielce: 44-latek zaatakował policjanta, bo zwrócił mu uwagę na brak maseczki
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie interwencji w Lubinie. W najbliższych dniach ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny. O sprawie poinformowana została także komórka kontrolna Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji.
Pojawiła się nieścisłość
Według komunikatu policji mężczyzna został przewieziony na SOR i po ok. dwóch godzinach zmarł w szpitalu. Reporterka Polsat News dotarła do nieoficjalnych informacji mówiących, że w lubińskim szpitalu w piątek w ogóle takiego pacjenta nie było. Podobnie twierdzi poseł PO Piotr Borys.
- Jest jedna nieścisłość i nieprawda, którą podała Komenda Wojewódzka Policji - powiedział Piotr Borys, który interweniował w sprawie. - Otóż według informacji przekazanych mi przez dyrekcję szpitala, ten młody człowiek umarł już w karetce. Nie jak podano, że po 2 godzinach w szpitalu. A więc ten zgon nastąpił bezpośrednio po tej interwencji i musimy sprawdzić, co było przyczyną, czy użyto właściwych środków przymusu bezpośredniego, czy nie wystarczyło skucie kajdankami - dodał polityk.
"Będę pytał o filmy z kamer policjantów i podduszanie w interwencji" - napisał Piotr Borys na Twitterze.
- Ta sytuacja budzi spore wątpliwości - powiedział Polsat News były rzecznik policji, Mariusz Sokołowski. - Niedobrze kiedy widzimy policjanta siedzącego zbyt długo na obezwładnianym mężczyźnie, który potem umiera - dodał.
Dariusz Nowak, były rzecznik małopolskiej policji, póki co wstrzymuje się z ferowaniem wyroków.
- Nawet jeśli ten mężczyzna był średniej budowy ciała i na co dzień był łagodny, to pod wpływem narkotyków, mógł zmienić się w taka niebezpieczna maszynę i nawet sześciu policjantów może mieć problem sobie poradzić - powiedział Polsat News.