Raport komisji ds. pedofilii. "Traumą jest również kontakt z organami"

Polska
Raport komisji ds. pedofilii. "Traumą jest również kontakt z organami"
Polsat News
Państwowa Komisja ds. Pedofilii opublikowała raport

Traumą dla dziecka był nie tylko sam kontakt seksualny, ale również kontakt z organami procesowymi; właściwie nie było strony, która dbałaby o jego dobro - mówiła wiceprzewodnicząca komisji ds. pedofilii Hanna Elżanowska, omawiając wyniki pierwszego raportu tego organu. Jak dodawali członkowie komisji, skrzywdzeni małoletni często są osamotnieni podczas śledztw w ich sprawach.

Jak wskazała Elżanowska, z przeanalizowanych przez komisję akt wynika, że przeciętną ofiarą pedofila jest pochodząca z małego miasta lub wsi dziewczynka w wieku 13-15 lat. - W połowie badanych przypadków nikt nie zauważył objawów wykorzystania seksualnego - poinformowała.

 

ZOBACZ: Pabianice. Areszt dla pedofila, który chciał umówić się z 10-latką

 

Na wtorkowej konferencji prasowej członkowie Państwowej Komisji ds. Pedofilii omawiali pierwszy raport z wynikami swoich prac. W liczącym ponad 250 stron dokumencie znalazły się m.in. rezultaty badań akt spraw sądowych oraz rekomendacje skierowane do organów państwa.

Jak wyglądała współpraca ze stroną kościelną?

Pytania dziennikarzy dotyczyły natomiast współpracy ze stroną kościelną w badaniu spraw przestępstw pedofilskich oraz reakcji na wnioski skierowane do polskiego Episkopatu oraz Watykanu, m.in. w sprawach ujawniania i przekazywania komisji akt postępowań kościelnych.

 

- Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi ze strony Stolicy Apostolskiej, nie otrzymaliśmy także interpretacji ze strony polskich władz kościelnych w tym obszarze - odpowiadał przewodniczący komisji Błażej Kmieciak.

 

Wideo: zobacz materiał "Wydarzeń"

 

Jak dodał, obowiązkiem komisji jest dowiedzieć się, jak tego typu sprawy były procedowane także w sądach kościelnych. - Wielokrotnie otrzymaliśmy dotąd zapewnienie o woli współpracy, bardzo się cieszymy z tego zapewnienia, natomiast realizacji tego zapewnienia dotąd nie otrzymaliśmy- - mówił Kmieciak.

 

W opublikowanym na stronie komisji raporcie oceniono m.in., iż "wydaje się, że ciągle istnieje duża różnica między Polską i innymi krajami zachodnimi, jeśli chodzi o współpracę władz kościelnych z różnego rodzaju komisjami państwowymi ds. pedofilii". "W takich krajach jak Australia, czy Stany Zjednoczone liderzy kościelni wiele lat temu zrozumieli, że walka z pedofilią i współpraca z władzami państwowymi w tym obszarze to kwestia elementarnej wiarygodności ich instytucji" - dodano.

 

Wiceprzewodnicząca komisji Hanna Elżanowska omówiła wnioski płynące z analizy 345 przypadków z 245 postępowań sądowych dotyczących pedofilii. Jak tłumaczyła, różnica w liczbach wynika z tego, że w niektórych postępowaniach występowało jedno pokrzywdzone dziecko, a wielu sprawców, zaś w innych było na odwrót.

 

ZOBACZ: Abp Skworc zrzekł się honorowego obywatelstwa Tarnowa

 

- Gdyby spróbować stworzyć profil pokrzywdzonego dziecka, to w przeważającej większości przypadków są to dziewczynki, które w chwili popełnienia przestępstwa były w wieku od 13 do 15 lat. Zamieszkiwały małe miasta do 50 tys. mieszkańców albo tereny wiejskie - mówiła.

W co drugiej sprawie nikt nie zauważył krzywdy dziecka

Jak wskazała, w okresie popełnienia czynu dzieci w blisko 80 proc. przypadków pozostawały w swoich rodzinach biologicznych. Sytuacja finansowa tych rodzin w połowie przypadków określana była jako przeciętna; sytuację trudną lub bardzo trudną stwierdzono jedynie w 16 proc. analizowanych spraw.

 

W połowie przypadków nikt nie zauważył objawów seksualnego wykorzystania dziecka. "Dziecko samo zgłaszało, że dzieje mu się jakaś krzywda, dopiero w dalszej kolejności zwracali na to uwagę rodzice" - poinformowała wiceprzewodnicząca komisji.

 

Jak mówiła, najczęstszymi konsekwencjami wykorzystania seksualnego dziecka był lęk, poczucie winy oraz depresja. Oprócz tego dzieci cierpiały na zaburzenia snu i odżywania, wagarowały oraz uciekały z domu.

Najpierw skrzywdzone, później osamotnione

"Pomimo tego, że dotykanie intymnych części ciała skutkuje u tych dzieci bardzo dużą liczbą szkód psychicznych, łącznie z próbami samobójczymi, to te dzieci na etapie postępowania prokuratorskiego oraz sądowego były bardzo osamotnione. Właściwie nie było strony, która dbałaby o ich dobro i ich interesy" - podkreśliła Elżanowska.

 

ZOBACZ: "Propagandyści LGBTQ". Orban zapowiada referendum ws. ochrony dzieci

 

Komisja ustaliła, że w prawie 90 proc. przypadków dzieci pozbawione były pełnomocnika. W trakcie czynności procesowych dzieci nie były także obejmowane żadną opieką psychologiczną, choć - jak zaznaczono - "ich stan wskazywałby na to, że takiej opieki bardzo potrzebują".

 

- Dziecko doświadczało nie tylko traumy związanej z kontaktem seksualnym, ale również traumy związanej z kontaktem z organami procesowymi - podkreśliła Elżanowska. 

Komisja: sąd postanowił o mediacjach między sprawcą a zgwałconym dzieckiem

Głos na prezentacji raportu zabrała też członkini komisji Barbara Chrobak. Jej zdaniem, o konieczności kontynuowania prac tego organu świadczą m.in. niektóre sprawy sądowe. 

 

- Jeden z przykładów jest drastyczny, chodzi o gwałt na 9-letnim dziecku. Sąd postanowił o karze w zawieszeniu dla sprawcy i mediacjach między nim a ofiarą. Każdego zbulwersowałaby taka decyzja, bo mediacje zarezerwowane są dla poszkodowanego. Ta decyzja spowodowała wtórną wiktymizację dziecka, które nie otrzymało wsparcia - mówiła.

 

Następnie wspomniała o zastosowaniu przez sąd nadzwyczajnego złagodzenia kary na sprawcy przestępstwa, które dotknęło trójki dzieci. 

 

- Sąd wskazywał, iż analiza kryminologiczna sprawcy jest pozytywna z uwagi na spokojny i ustabilizowany tryb życia - dodała.

Niemal 350 spraw u komisji

Państwowa Komisja ds. Pedofilii opublikowała pierwszą część raportu w poniedziałek.

 

- Przedstawiliśmy wiele liczbowych danych dotyczących zbadanych spraw oraz zgłoszeń, jakie do nas zostały bezpośrednio skierowane. Za każdą z tych spraw, o czym mamy obowiązek pamiętać, kryją się konkretne osoby, przede wszystkim bezbronne dzieci, które zostały skrzywdzone. Wiele z tych spraw zawsze kojarzyć nam się będzie z obrazami, zdjęciami, nagraniami oraz filmami, jakie były dołączone do akt. Materiały te przerażają, a jednocześnie są czynnikiem, który każe powiedzieć dość, który nakazuje nam byśmy nie przestali walczyć z tak ohydnymi zbrodniami - powiedział Błażej Kmieciak, szef Komisji, który jest współautorem raportu.

 

Z dokumentu wynika, że komisja prowadziła łącznie 349 spraw zgłoszonych do niej i podjętych z własnej inicjatywy. Do prokuratury komisja przekazała 137 zgłoszeń, z których 36 dotyczyło niezawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa pedofilii.

Najmłodsze dziecko miało zaledwie rok

W sprawach, którymi zajmowała się komisja, poszkodowanych zostało 188 dziewczynek i 173 chłopców. W pozostałych przypadkach brakowało informacji o płci ofiary. Najmłodsze skrzywdzone dziecko miało zaledwie rok, a najstarsze 16 lat. "W 22 przypadkach poszkodowani to osoby w wieku do 3 lat. W 71 zgłoszonych do Państwowej Komisji sprawach poszkodowani to osoby w wieku od 3 do 10 lat. Pozostali poszkodowani to osoby w wieku od 11 do 15 lat" - czytamy w raporcie.

 

ZOBACZ: Ksiądz skazany za pedofilię. Trafi na dziewięć lat do więzienia

 

Według danych komisji zdecydowaną większość potencjalnych sprawców pedofilii stanowią mężczyźni. Na łącznie 292 sprawców wskazano 275 osób płci męskiej, czyli 94 proc. wszystkich zgłoszeń.

 

Z raportu wynika też, że ponad 64 proc. sprawców były to osoby obce dla poszkodowanych dzieci. Z kolei 12,3 proc. stanowili spokrewnieni, a 23,3 proc. to rodzice. Oznacza to, 35,6 proc. sprawców należało do rodziny skrzywdzonych dzieci.

30 proc. spraw dotyczy duchownych

Jak podała komisja wśród zgłoszeń dotyczących niespokrewnionych sprawców najwięcej, bo 100 spraw, dotyczyło osób duchownych.

 

Oznacza to, że blisko 30 proc. wszystkich spraw dotyczyło duchownych. 55 z tych zgłoszeń komisja przekazała do prokuratury, w tym 36 ws. niezawiadomienia organów ścigania.

 

W znacznej części spraw wskazywanym sprawcą była osoba z bliskiego otoczenia dziecka: sąsiad, przyjaciel domu, wychowawca z placówki opiekuńczo-wychowawczej czy internatu, trener w klubie sportowym, nauczyciel, pracownik domu pomocy społecznej czy też partner matki.

wka/msl / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie