Tokio 2020. Iga Świątek odpadła w drugiej rundzie turnieju tenisistek

Sport
Tokio 2020. Iga Świątek odpadła w drugiej rundzie turnieju tenisistek
PAP/Leszek Szymański
Iga Świątek podczas meczu 2. rundy turnieju tenisistek z Hiszpanką Paulą Badosą

Iga Świątek przegrała z hiszpańską tenisistką Paulą Badosą 3:6, 6:7 (4-7) i odpadła w drugiej rundzie (1/16 finału) turnieju olimpijskiego w Tokio. Porażka nie oznacza, że Świątek żegna się z Tokio.

20-letnia Świątek była rozstawiona z numerem szóstym w igrzyskach, a w rankingu WTA zajmuje ósmą pozycję. Cztery lata starsza Hiszpanka, która rozgrywa najlepszy sezon w karierze, jest w tym zestawieniu 29.

 

ZOBACZ: Tokio 2020. Rodzeństwo Uta i Hifumi Abe zdobyło złote medale w odstępie kilkunastu minut

 

Hiszpanka okazała się lepsza i wygrała w dwóch setach. Iga Świątek bardzo długo i mocno przeżywała porażkę w drugiej rundzie gry pojedynczej. Polka nie mogła powstrzymać łez rozpaczy.
 
 
Dopiero rozmowa z psycholożką Darią Abramowicz pozwoliła się jej uspokoić, choć do szatni schodziła wyraźnie załamana.

Iga Świątek po przegranym meczu na igrzyskach olimpijskichPAP/Leszek Szymański
Iga Świątek po przegranym meczu na igrzyskach olimpijskich
 
Całą relację z tego meczu można było oglądać tutaj.

Czułam, że czasami jestem pod ścianą

- Ciężko ocenić, na ile wpływ miała gra rywalki, a na ile to, że grałam na igrzyskach, jest cała ta otoczka i dużo się dzieje. Myślę, że i tak po pierwszej rundzie udało mi się trochę wyluzować. Czułam się swobodniej, mogłam czasem przyspieszyć rękę. Dzięki temu to był wyrównany mecz, ale to nie wystarczyło, by wygrać. Mam nadzieję, że wyciągnę z tego wnioski i na następne igrzyska będę już bardziej przygotowana na to, co mnie czeka. Będę się spodziewała tego, jak to wszystko wygląda. Generalnie to jest dla mnie najważniejsze. Na razie, wiadomo, jestem smutna, że przegrałam i druga runda może wydawać się słabym wynikiem, ale po prostu staram się na to spojrzeć tak, że zyskałam doświadczenie. Pierwsze igrzyska nigdy nie są dla nikogo łatwe - przyznała debiutująca w igrzyskach Polka.

 

- Czułam, że czasami jestem pod ścianą - przyznała debiutująca w igrzyskach Polka.

 

To, jak duże znaczenie Świątek przykładała do występu w olimpijskiej rywalizacji, potwierdziła jej emocjonalna reakcja po zakończeniu meczu z Badosą. Po podziękowaniu rywalce za grę rozkleiła się. Zaczęła głośno płakać, a głowę długo trzymała schowaną pod ręcznikiem. Dopiero rozmowa z psycholożką Darią Abramowicz pozwoliła się jej nieco uspokoić.

Rywalka próbowała pocieszyć Świątek

- Większość zawodniczek płacze po przegranych meczach, choć tego nie widać na wizji. Tym razem mi się to przydarzyło, ale też jesteśmy ludźmi. Rywalizować przez tydzień właściwie na najwyższym poziomie nie jest łatwo. Tylko jedna osoba zwycięża spośród wielu. Czasem to frustrujący sport, ale oczywiście nie ma co narzekać, bo każdy ma swoją specyfikę - analizowała Polka.

 

Po spotkaniu pocieszać próbowała ją także Hiszpanka.

 

- Wcale nie było to łatwe. Powiedziała, że mam przed sobą wspaniałą karierę i możliwe, że wiele wygranych Szlemów. Oczywiście, w tamtym momencie to było takie "no super, ale ten mecz przegrałam". Ale Paula jest bardzo miłą osobą. Choć rywalizujemy na korcie, to mimo wszystko zmagamy się z takimi samymi problemami, więc inne zawodniczki właściwie najprędzej zrozumieją taki moment - stwierdziła 20-letnia tenisistka.

 
Polka nie żegna się jeszcze z Igrzyskami Olimpijskimi 2020 w Tokio. Zagra w mikście w duecie z Łukaszem Kubotem. 
 
Świątek nie jest pierwszą Polką, która w ostatnim czasie przegrała z Paulą Badosą. Hiszpanka 3 lipca pokonała Magdę Linette w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wyeliminowanie poznanianki pozwoliło jej wówczas awansować do 1/8 finału.
aml / Interia / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie