Nord Stream 2. USA i Niemcy porozumiały się w sprawie gazociągu

Świat
Nord Stream 2. USA i Niemcy porozumiały się w sprawie gazociągu
PAP/EPA/SHAWN THEW
Kilka dni temu kanclerz Niemiec spotkała się z prezydentem USA

Administracja prezydenta USA Joe Bidena i niemieckie MSZ ogłosiły w środę we wspólnym oświadczeniu porozumienie w sprawie zakończenia sporu dotyczącego gazociągu Nord Stream 2. W ramach umowy, USA wstrzymują nakładanie sankcji na NS2, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji. Polskie i ukraińskie MSZ wydały wspólne oświadczenie.

"Jeśli Rosja spróbuje użyć energii jako broni lub dokona dalszych aktów agresji przeciwko Ukrainie, Niemcy podejmą działania na poziomie krajowym i będą naciskać na podjęcie skutecznych środków na poziomie europejskim, w tym sankcji, by ograniczyć rosyjskie możliwości importu w sektorze energii" - napisano w jednym z kluczowych postanowień dokumentu.

Porozumienie w sprawie Nord Stream 2

Choć w tekście brak jest o tym wzmianek, przedstawiciele Departamentu Stanu USA zapowiedzieli, że porozumienie oznacza wycofanie się z prób wstrzymania projektu za pomocą sankcji. Celem tej niewiążącej prawnie umowy jest według Waszyngtonu ograniczenie negatywnych skutków Nord Stream 2 dla Ukrainy i krajów regionu, w tym Polski.

 

Niemcy mają zainwestować na początek co najmniej 175 mln dolarów w projekty związane z "zieloną transformacją" ukraińskiej energetyki. Łącznie z USA Niemcy mają promować i wspierać inwestycje warte co najmniej 1 miliard dolarów w ramach Zielonego Funduszu dla Ukrainy.

 

ZOBACZ: Biden spotkał się z Merkel. Mają różne wnioski na temat Nord Stream 2

 

Berlin zobowiąże się też do użycia wszelkich możliwych działań i środków na rzecz przedłużenia rosyjsko-ukraińskiej umowy o tranzycie gazu na okres do 10 lat. Obecna umowa wygasa w 2024 roku i przynosi Ukrainie ok. 1,5-3 mld dolarów rocznie.

 

Niemcy obiecały też, że podejmą działania na szczeblu rządowym przeciwko Rosji, m.in. poprzez UE, w tym sankcje, jeśli Rosja będzie używać tranzytu gazu jako środka przymusu wobec Ukrainy.

 

"Niemcy zobowiązują się do zwiększenia swojego zaangażowania w Inicjatywę z perspektywą finansowego wsparcia projektów Inicjatywy Trójmorza na polach regionalnego bezpieczeństwa energetycznego i energii odnawialnych" - napisano we wspólnym oświadczeniu opublikowanym przez Departament Stanu USA i niemieckie MSZ.

 

Niemcy zapowiedziały też przeznaczenie do 1,77 mld dolarów na projekty "wspólnego interesu" w sektorze energetycznym w ramach unijnego budżetu na lata 2021-2027.

 

W dokumencie zawarte są też obietnice na temat wsparcia przez Berlin ukraińskiego bezpieczeństwa energetycznego, m.in. w postaci zapewnienia rewersu rosyjskiego gazu z Niemiec na Ukrainę. Niemcy zobowiązały się też w sprawie NS2 do przestrzegania "ducha i litery" zasad unijnego III pakietu energetycznego, mówiącego o dywersyfikacji źródeł energii. Podmiot udzielający gazociągowi certyfikatu na prowadzenie operacji ma dodatkowo dokonać oceny wpływu gazociągu na europejskie bezpieczeństwo energetyczne.

 

W opublikowanym oświadczeniu oba kraje podkreśliły też wsparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz jej "europejskiej ścieżki". W dokumencie napisano także, że Berlin i Waszyngton są nadal zdeterminowane nakładać na Moskwę koszty, m.in. w postaci sankcji przeciwko rosyjskiej agresji i wrogim działaniom.

Wspólne stanowisko MSZ Polski i Ukrainy

Wzywamy USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem jest Rosja - głosi wspólne stanowisko MSZ Polski i Ukrainy w sprawie gazociągu Nord Stream 2.

 

Polskie MSZ w środę wieczorem zamieściło na swojej stronie internetowej wspólny komunikat po rozmowie telefonicznej szefa polskiej dyplomacji Zbigniewa Raua i ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kuleby, w którym podkreślono, że "decyzja o zbudowaniu rurociągu Nord Stream 2 (NS2), podjęta w 2015 r., zaledwie kilka miesięcy po rosyjskiej inwazji i nielegalnej aneksji ukraińskiego terytorium, doprowadziła do kryzysu bezpieczeństwa, wiarygodności i politycznego w Europie".

 

ZOBACZ: Wielka Brytania bez ambasadora USA. Johnson miał nie chcieć Obamy

 

"Obecnie, ten kryzys jest znacząco pogłębiony wskutek rezygnacji z prób zatrzymania uruchomienia rurociągu NS2. Ta decyzja stworzyła zagrożenie dla Ukrainy i Europy Środkowej w wymiarach politycznym, militarnym i energetycznym, jednocześnie wzmacniając potencjał Rosji do destabilizacji sytuacji bezpieczeństwa w Europie oraz utrwalając podziały w gronie państw członkowskich NATO i Unii Europejskiej" - głosi komunikat.

 

Zaznaczono, że "każda wiarygodna próba wyrównania deficytu bezpieczeństwa musi być oparta o konstatację negatywnych konsekwencji tej decyzji w trzech wymiarach: politycznym, militarnym i energetycznym".

 

"Niestety, dotychczasowe propozycje skompensowania tego deficytu są powierzchowne i nie mogą być uznane za wystarczające do tego, by w sposób efektywny ograniczyć zagrożenia stworzone przez NS2. Wzywamy USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem jest Rosja" - głosi wspólny komunikat polskiego i ukraińskiego MSZ.

 

Zapowiedziano w nim, że "Polska i Ukraina będą współpracować ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby przeciwstawiać się NS2 do czasu wypracowania rozwiązań kryzysu bezpieczeństwa przezeń wywołanego, w celu zapewnienia wsparcia państwom aspirującym do członkostwa w zachodnich instytucjach demokratycznych oraz zredukowania zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa energetycznego".

 

"Ukraina oficjalnie inicjuje konsultacje z Komisją Europejską i Niemcami w sprawie Nord Stream 2" - poinformował w środę ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.

Rzecznik rządu Piotr Müller: decyzja niedobra dla Europy Środkowo-Wschodniej

- Od samego początku podkreślamy - i zdania nie zmienimy - że projekt Nord Stream 2 jest projektem geopolitycznym, który destabilizuje sytuację polityczną w Europie Środkowo-Wschodniej - mówił w środę wieczorem dziennikarzom w Sejmie rzecznik rządu.

 

- Niestety, zarówno kanclerz (Niemiec) Angela Merkel, jak i (prezydent Rosji) Władimir Putin mają na sumieniu kwestie potencjalnej destabilizacji sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Na to zgody Polski nie ma. Niestety w UE nie było odpowiedniej reakcji na poziomie całej wspólnoty, również na poziomie Europejskiej Partii Ludowej - stwierdził Müller.

 

Podkreślał, że Polska od samego początku podnosiła swe zarzuty i przez wiele miesięcy miała wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych.

 

- Jesteśmy, niestety, zaskoczeni tą decyzją. To jest decyzja, która nie jest dobra dla tego obszaru ze strony Stanów Zjednoczonych, które pozwoliły na to, aby budowa tego gazociągu mogła być kontynuowana - powiedział rzecznik rządu.

 

Według niego, "niemiecki władze, niestety, w tym zakresie realizują interesy Rosji". - To jest o tyle zaskakujące, że bardzo często część publicystów europejskich, polskich próbuje naszą formację polityczną oskarżać o działania prorosyjskie. Jak się okazuje, to przyjaciele z EPL - czyli z tego samego środowiska politycznego, w którym znajduje się PO - pozwolili na to, aby ten gazociąg był realizowany - dodał.

Departament Stanu: to zły gazociąg, ale musimy pomóc chronić Ukrainę

Podsekretarz stanu ds. politycznych Victoria Nuland przemawiała w Senacie podczas wysłuchania dotyczącego polityki wobec Turcji. Pytana o sprawę Nord Stream 2, osoba numer trzy w amerykańskim resorcie dyplomacji potwierdziła wcześniejsze nieoficjalne informacje, że USA i Niemcy zawarły porozumienie pozwalające na dokończenie gazociągu.

 

- To jest zła sytuacja i zły gazociąg, ale musimy pomóc chronić Ukrainę i myślę, że poczyniliśmy pewne znaczące kroki w tym kierunku - powiedziała Nuland.

 

Do tematu w środę odniósł się również rzecznik Departamentu Stanu Ned Price, który podkreślił, że USA nadal uznają projekt Nord Stream 2 za geopolityczny projekt Rosji, który szkodzi zarówno Niemcom, Ukrainie, jak i szerszemu bezpieczeństwu energetycznemu. Dodał jednak, że administracja prezydenta Joe Bidena doszła do wniosku, że sankcje prawdopodobnie nie będą w stanie powstrzymać projektu.

jo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie