Incydent podczas miesięcznicy smoleńskiej. Odebrano wieniec protestującym
Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły wobec dwóch osób znajdujących się na pl. Piłsudskiego w Warszawie; pierwsza z nich znieważyła żołnierza, a druga posiadała niebezpieczne narzędzie - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Po mszy przedstawiciele rządu i politycy PiS przeszli na pl. Piłsudskiego, gdzie złożono kwiaty przed pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r.
Oprócz szefa rządu i prezesa PiS pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej uczcili m.in. wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki, wicepremier i szef MKDNiS Piotr Gliński, szef MON Mariusz Błaszczak, szef KPRM Michał Dworczyk, wiceprezes PiS Antoni Macierewicz.
Podczas uroczystości trwała pikieta.
Zbigniew Komosa, warszawski przedsiębiorca, po raz kolejny złożył wieniec z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Naród polski. Spoczywajcie w pokoju" i z dopiskiem: "Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!" pod pomnikiem.
Zamieszanie na uroczystości widać na poniższym nagraniu (od 1:03:00).
Doszło do incydentu z policją i wojskiem. Wieniec został odebrany protestującym. Nikt nie został zatrzymany, ale funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego.
- Dzisiaj zabezpieczaliśmy kilka wydarzeń w okolicy pl. Piłsudskiego. Nie było konieczności interwencji z naszej strony do czasu, kiedy część osób zaczęła utrudniać czynności żołnierzom wykonującym swoje zadania. Użyliśmy środków przymusu bezpośredniego w postaci siły wobec dwóch osób. Pierwsza z nich znieważyła żołnierza, druga posiadała przy sobie niebezpieczne narzędzie - przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Dodał, że policja prowadzi w tych sprawach dalsze czynności.
Kilka dni wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wydał wyrok dotyczący składania przez Komosę wieńców w dniach: 10 lutego, 10 marca i 10 kwietnia 2020 r.
Oskarżyciel domagał się uznania, że wieniec wraz z napisem jest wyrazem pogardy i uwłacza czci osób upamiętnionych przez pomnik katastrofy smoleńskiej.
Sąd Rejonowy orzekł, że czyn Komosy nie spełnia kryteriów przestępstwa opisanego w art. 261 kodeksu karnego: "Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności" i uniewinnił oskarżonego.
Wyrok nie jest prawomocny.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Czytaj więcej