Wolność w zamian za migrację? Poczobutowi złożono propozycję

Świat
Wolność w zamian za migrację? Poczobutowi złożono propozycję
Polsat News
Myślę, że on nie zgodził się na warunek, że ma opuścić Białoruś. On jest uparty i bardzo pryncypialny - powiedziała żona aresztowanego Andrzeja Poczobuta

Z listów od męża wynika, że 27 maja został zawieziony do Komitetu Śledczego, gdzie złożono mu jakąś propozycję, na którą on się nie zgodził – mówi żona Andrzeja Poczobuta, Oksana. Jej zdaniem działacz ZPB mógł otrzymać propozycję wyjścia z aresztu w zamian za opuszczenie Białorusi.

- Na rozmowie w Komitecie Śledczym zaproponowano mu coś, co mu nie odpowiadało. Prawdopodobnie miała to być "podróż w jedną stronę” – mówi Oksana Poczobut. - Mąż pisze, że po powrocie do aresztu, którego wyraźnie się tam nie spodziewano, odczuł "oznaki niezadowolenia” – dodaje.

 

- Andrzej został przeniesiony do innej celi. Został też uznany za "więźnia skłonnego do ekstremizmu i czynów destruktywnych". To, jak rozumiem, oznacza, że jest ciągle sprawdzany, musi się często meldować, wywoływany przez personel – wyjaśnia rozmówczyni. Jej zdaniem Andżelika Borys może być w takiej samej sytuacji.

Areszt za "Podżeganie do nienawiści"

Żona działacza Związku Polaków na Białorusi, który od marca przebywa w areszcie jako podejrzany w sprawie karnej o rzekome "podżeganie do nienawiści", uważa, że mógł on otrzymać propozycję wyjazdu do Polski bez możliwości powrotu na Białoruś. W takiej sytuacji znalazły się trzy inne działaczki polskie – Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa.

 

W liście do żony Andrzej Poczobut poinformował, że w czwartek 27 maja "rzeczami" został zabrany do Komitetu Śledczego razem z Andżeliką Borys, prezes ZPB, również przebywającą w areszcie w ramach tej samej sprawy karnej. - Nie wiem, czy byli razem na tym spotkaniu, na pewno tam Andżelikę widział – powiedziała Oksana Poczobut.

 

ZOBACZ: Białoruś wstrzymuje dostawy ropy do Polski. Podano powód

 

- Po tym wyjeździe pisał córce, że miał zakłócenie rytmu serca, prawdopodobnie dlatego, że nie zdążył wziąć tabletki i zjeść posiłku o właściwej porze – zgaduje żona działacza. Córkę prosił w liście, by "nie mówiła mamie".

 

W rozmowach o mężu Oksana Poczobut często powtarza słowa – "jak rozumiem; jak mi się wydaje" – pewnych i konkretnych informacji ma bowiem bardzo mało. Od chwili zatrzymania męża nie ma możliwości bezpośredniego kontaktu z nim – nawet telefonicznego. Śledczy po raz kolejny odmówił jej – i dzieciom - zgody na spotkanie z Andrzejem Poczobutem.

 

Również informacje od adwokatów są bardzo skąpe, ponieważ – zobowiązani pisemnie do milczenia o przebiegu śledztwa – boją się rozmawiać, nawet z bliskimi podejrzanych. Z kolei w listach aresztanci o wielu rzeczach nie piszą wprost, by nie zostały one zatrzymane przez cenzurę.

Żona martwi się o aresztowanego męża

- Myślę, że on nie zgodził się na warunek, że ma opuścić Białoruś. On jest uparty i bardzo pryncypialny. Ja z kolei bardzo się martwię o jego zdrowie, które już teraz nie jest dobre. Nie chcę, by po wyjściu z więzienia spędził resztę życia na leczeniu – mówi Oksana Poczobut.

 

Przypomina sprawę opozycjonisty Witold Aszuraka, który w niejasnych okolicznościach umarł w więzieniu. - To mnie strasznie martwi - dodaje.

 

2 czerwca MSZ Polski poinformowało o uwolnieniu trójki działaczek organizacji polskich z aresztu na Białorusi.

 

- Na skutek działań polskich służb dyplomatyczno-konsularnych, 25 maja do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa; osobom tym udzielono niezbędnego wsparcia i zostały otoczone odpowiednią opieką - podano w komunikacie.

 

Działaczka organizacji polskiej z Brześcia Anna Paniszewa, a także czwórka przedstawicieli ZPB - Borys, Poczobut, Tiszkowska i Biernacka - zostali zatrzymani w marcu.

 

ZOBACZ: Białoruś i Rosja zbadają możliwość uruchomienia lotów na Krym

 

Wobec piątki aktywistów wszczęto postępowania karne z artykułu Kodeksu Karnego Białorusi (art. 130 p. 3), który mówi o "celowych działaniach, mających na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym socjalnym".

 

Prokuratura białoruska interpretowała działania aktywistów ZPB jako "rehabilitację nazizmu". Przytoczony artykuł zagrożony jest karą pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.

 

ZPB to największa na Białorusi organizacja mniejszości polskiej. W 2005 r. władze w Mińsku pozbawiły ją rejestracji. Do celów statutowych ZPB należy pielęgnowanie polskości, krzewienie polskiej kultury, nauka języka polskiego i pielęgnowanie polskich miejsc pamięci.

aml
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie