Pożar motorówki na jeziorze Śniardwy. Zatrzymano trzy osoby

Polska
Pożar motorówki na jeziorze Śniardwy. Zatrzymano trzy osoby
Facebook/Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe/OSP Mikołajki
Dwie poparzone osoby nadal są w szpitalu

- Trzy osoby zatrzymano do wyjaśnienia po wtorkowym pożarze łodzi motorowej na mazurskim jeziorze Śniardwy - podała w środę policja. Trwa ustalanie, czy doszło do przestępstwa narażenia ludzi na niebezpieczeństwo. Dwie poparzone osoby są nadal w szpitalu.

Według wstępnych ustaleń policji, motorową łodzią płynęło do Okartowa czterech mężczyzn w wieku 50-67 lat, którzy przyjechali na Mazury z Poznania i okolic.

 

- W pewnym momencie zabrakło im paliwa. Zadzwonili po pomoc do znajomego z Mikołajek, który dowiózł im benzynę. Podczas dolewania paliwa do zbiornika, na pokładzie motorówki wybuchł pożar. Najprawdopodobniej doszło zapłonu i wybuchu - przekazała nadkom. Anna Szypczyńska z policji w Piszu.

 

Jeden pacjent w stanie ciężkim

Trzy z pięciu osób, które w chwili wybuchu były na pokładzie, odniosły na tyle poważne poparzenia, że trafiły do szpitala. Jeden z mężczyzn został już wypisany. Stan jednego z dwóch nadal hospitalizowanych jest określany jako ciężki - został przewieziony śmigłowcem do szpitala w Ełku.

 

Nadkom. Szypczyńska poinformowała, że w związku z pożarem policja zatrzymała do wyjaśnienia trzy osoby spośród tych, które były na łodzi. Jak zaznaczyła, nie ma dotychczas decyzji, czy i ewentualnie komu zostaną przedstawione zarzuty.

 

ZOBACZ: Warmińsko-mazurskie. Trzy osoby w szpitalu po pożarze łodzi na Śniardwach

 

Dochodzenie pod nadzorem prokuratury prowadzone jest w sprawie narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za takie przestępstwo grozi kara do trzech lat więzienia.

 

Do pożaru doszło we wtorek około godz. 16 na jeziorze Śniardwy, w okolicach wyspy Czarci Ostrów. Jak podawało MOPR, osoby, które były na pokładzie płonącej łodzi, zostały ewakuowane przez przepływających obok żeglarzy. Dwóch najciężej poparzonych przejęli jeszcze na jeziorze ratownicy MOPR. Na brzegu przekazano ich załodze karetki kołowej i Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu.

"Cała łódź stała w ogniu"

W akcji gaśniczej na jeziorze uczestniczyli strażacy PSP z Pisza oraz OSP z Mikołajek i Rucianego-Nidy.

 

- W chwili przybycia na miejsce naszych zastępów cała łódź stała w ogniu - mówił st. kpt. Grzegorz Kuliś z piskiej straży pożarnej.

 

ZOBACZ: Gdańsk. Wrócił, by popatrzeć, jak gaszą pożar. Podpalacz został zatrzymany

 

Według niego płonąca łódź motorowa miała około ośmiu metrów długości, a akcja gaśnicza trwała około dwóch godzin. Po ugaszeniu ognia, odholowano spalony wrak do Niedźwiedziego Rogu i przekazano do dyspozycji policji.

 

Był to drugi w ostatnich dniach pożar na mazurskich jeziorach. W czwartek na jeziorze Jagodne w okolicy kanału Kula zapalił się silnik motorówki, na której płynęła sześcioosobowa rodzina. Nikt wówczas nie ucierpiał, załogę zabrała na pokład inna łódź, a ogień szybko ugaszono.

ac / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie