"Tak wraca, że wrócić nie może". Joachim Brudziński o Donaldzie Tusku

Polska
"Tak wraca, że wrócić nie może". Joachim Brudziński o Donaldzie Tusku
Polsat News
Joachim Brudziński

Joachim Brudziński pytany w programie "Graffiti" o to, czy obawia się powrotu Donalda Tuska do polityki odpowiedział, że "drży i spać po nocach nie może". - Padam z wygódki, jak słyszę, że Donald Tusk na białym koniu wraca do Polski. On tak wraca, że wrócić nie może - stwierdził.

Doland Tusk przyznał w piątek, że "mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem gotów podjąć każdą decyzję, żeby przywrócić ład demokratyczny w Polsce. Cały czas tu jestem". - Najważniejsze jest odbudowanie synergii w opozycji - powiedział były premier, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej pytany o ewentualny powrót do polskiej polityki.  Przyznał, że jest gotów zrobić wszystko, żeby "PO nie przeszła do historii". 

 

ZOBACZ: Czy Tusk chce przejąć przywództwo w PO? "Jestem gotów zrobić wszystko"

 

Zapowiedzi Tuska skomentował w "Graffiti" Polsat News Joachim Brudziński. Zapytany, czy obawia się tego powrotu odparł że "drży i spać po nocach nie może". - Padam z wygódki, jak słyszę, że Donald Tusk na białym koniu wraca do Polski. On tak wraca, że wrócić nie może - stwierdził.

 

- Wydaje się, że to jest nowa jakość w tej debacie czy tej rozmowie o powrocie Donald Tuska – powiedział w piątek w Radiu Plus b. przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, odnosząc się do słów byłego premiera. Dopytywany o to, czy oznacza to, że Tusk wraca, Schetyna odpowiedział, że obecny szef Europejskiej Partii Ludowej "jest gotowy wrócić", a także, że "wszystko zależy od jego rozmowy z przewodniczącym Borysem Budką".

 

- Zawsze tak było w Platformie, że to przekazywanie pałeczki wynikało z takiego daleko idącego zaufania i wspólnej troski o przyszłość – powiedział Schetyna.

Tusk zintegruje opozycję?

Pytany o to, czy uważa, że Tusk jest potrzebny PO, były przewodniczący partii wskazał, że "taki powrót i nowa jakość – stara nowa jakość – w polskiej polityce po tej stronie opozycyjnej jest potrzebna, bo potrzebne jest wspólne znalezienie płaszczyzny porozumienia".

 

- Opozycja nie wygra najbliższych wyborów, które będą krytyczne, kluczowe co do przyszłości, jeżeli nie będzie ze sobą współpracować. Musi ze sobą współpracować, ale żeby współpracować, musi mieć elementarne zaufanie do siebie – wskazał Schetyna.

 

- I tak patrzę na ten możliwy czy zapowiadany powrót Donalda Tuska. Jest on osobą z ogromnym doświadczeniem i pozycją w polityce nie tylko krajowej, ale i międzynarodowej, i mógłby spełnić taką rolę integrującą opozycję, pokazującą wspólny projekt i ustalającą czy gwarantującą zasady współpracy – powiedział Schetyna.

 

Wskazał, że jest to "niezbędne", aby można było mówić o przechodzeniu do "fazy budowania konstrukcji politycznej, która ma szansę wygrać z PiS-em". Zaznaczył, że nie chodzi tylko o odbudowę Platformy i jej powrót na poziom lidera opozycji. - To jest bardzo ważne, ale dzisiaj ważne są zasady współpracy – podkreślił.

 

Wcześniej w "Graffiti" poruszono wątek budowy polskich promów realizowanych w ramach projektu "Batory". Brudziński mówił kilka dni temu, że "nie będzie tłumaczył się hołocie i popaprańcom" z inwestycji.

"Biorę to na klatę"

- Słowa skierowałem do naszych Sejmowych oponentów. Oczywistą oczywistością, było, że to mocne słowa, ale w zestawieniu z tym, co często zdarza słyszeć się nam pod naszym adresem ze strony tzw. totalnej opozycji, można to porównać do szczebiotu niewinnej pensjonarki - powiedział polityk. - To mocne słowa, ale nie były kierowane do opinii publicznej, ale do naszych oponentów - dodał.

 

WIDEO: "Padam z wygódki, jak słyszę, że Donald Tusk na białym koniu wraca do Polski"

  

 

Podkreślił, że "ktoś doprowadził do upadku cały przemysł okrętowy w Polsce" i przyznał, że "weźmie na klatę" niepowodzenie projektu, gdyby nie udało się doprowadzić do końca inwestycji. - Tak jak zadeklarowałem pokaże się wówczas w tureckim swetrze a'la Krzysztof Kononowicz i powiem, że ten projekt się nie udał - powiedział Brudziński. 

 

- Obecnie wszystko jest w rękach stoczniowców - zaznaczył - To nie ja, ani moi koledzy mieliśmy budować prom, ale stoczniowcy. Dyrektor stoczni remontowej ma w swojej karierze wiele wybudowanych stępek i tworzył o wiele bardziej skomplikowane projekty - dodał. Zaznaczył, że "nie przerzuca odpowiedzialności za nieudane projekty na armatorów i stoczniowców".

Determinacja i zaangażowanie?

Przyznał, że Prawu i Sprawiedliwości wiele rzeczy się nie udaje.

 

- Ale trudno nam odmówić determinacji i zaangażowania - mówił europoseł. Powiedział, że za rządów PO "cięto na złom" i sprzedawano specjalistyczne urządzenia i rusztowania do budowy statków. - To stoczniowcy uniemożliwili im wywożenie skomplikowanych technologicznie urządzeń - podkreślił.

 

Przekazał, że "zobowiązał się wobec wyborców, aby działać na rzecz regionu" i "odbudować potencjał stoczni szczecińskiej". - Dzisiaj przyznaje opinii publicznej: nie potrafię w stu procentach zadeklarować, że są warunki techniczne do tego, aby prom - który jest potrzebny, bo czeka na to rynek - rzeczywiście powstał w terminie - dodał.

"Nie chcemy wyjść z UE"

Brudziński podkreślił, że wiele rzeczy się PiS udało, kiedy został zapytany, o wiarygodność zapowiedzi PiS ws. Polskiego Ładu i Funduszu Odbudowy. Przekazał, że Polacy są "dumnym i suwerennym narodem należącym do wspólnoty europejskiej".

 

- Uważamy, że nasza obecność w UE jest wartością. Te wszystkie "dyrdymały" opowiadane przez naszych oponentów, że chcemy "polexitu" są po prostu nieprawdziwe - powiedział polityk. - Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy stać w roli jakiegoś niegrzecznego ucznia - dodał, opowiadając na pytanie o możliwe zamrożenie funduszy europejskich dla Polski.

 

Komentując zachowanie posłów Solidarnej Polski ws. Funduszu Odbudowy powiedział, że "trzeba być realistą". - Przed nami niewyobrażalna szansa sięgnięcia po wiele miliardów złotych. To są środki nie bez powodu porównywane do "Planu Marshalla"(...). To jest olbrzymia szansa - dodał.

"Zmiany w portfelach"

- Pierwszymi, którzy poczują zmiany w swoich portfelach (podatkowe przeprowadzone przez PiS - przyp. red) będą osoby zarabiające około 15 tys. złotych brutto - powiedział Brudziński.

 

Zaznaczył, że on również "odczuje to w swojej kieszeni".

 

- System finansów publicznych był dotychczas postawiony na głowie - podkreślił.- Najmniej zarabiający oraz emeryci i renciści dokładali się do budżetu znacznie więcej, niż Ci, którzy zarabiają bardzo dobrze - dodał.

"Cichy i spokojny pracownik"

- Jako cichy i spokojny pracownik partyjny zawsze jestem do dyspozycji mojego szefa, czyli prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jak i delegatów rady politycznej PiS - odpowiedział, pytany o swoją rolę w PiS.

 

- Jarosław Kaczyński wyznaczając Mateusza Morawieckiego na premiera wyznaczył mu bardzo wysoką pozycję. Jest dla mnie oczywistym, że jako premier polskiego rządu - w przypadku, gdyby taka była wola rady politycznej i prezesa - może zostać mianowany wiceprezesem partii - dodał.

 

Podkreślił, że decydując się na przyjęcie roli europosła zdecydował się na "ograniczenie swojej roli w aktywności partyjnej".  

 

Więcej odcinków programu dostępnych jest tutaj.

red/msl/ / Polsat News / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie