Dogrywka i karne na Polsat Plus Arenie Gdańsk. Villarreal zwycięzcą Ligi Europy
Villarreal po raz pierwszy w historii triumfował w piłkarskiej Lidze Europy, która zastąpiła Puchar UEFA. W środowym finale, który rozegrano w Gdańsku, hiszpański zespół pokonał Manchester United 11-10 w rzutach karnych. Po 90 i 120 minutach był remis 1:1.
Regulaminowe sześć kwadransów, dwie połowy dogrywki i 10 serii rzutów karnych nie wystarczyło, aby wyłonić triumfatora finału. Gdy wszyscy gracze z pola wykorzystali swoje "jedenastki", do piłki podeszli obaj bramkarze.
Argentyński zawodnik "Żółtej Łodzi Podwodnej" Geronimo Rulli w swojej próbie był bezbłędny, natomiast znacznie bardziej rozpoznawalny i utytułowany Hiszpan David de Gea strzelił za lekko i za blisko środka bramki. Rulli wybił piłkę do boku i po chwili utonął w objęciach partnerów z boiska, rezerwowych i sztabu.
WE'LL NEVER FORGET TONIGHT IN GDANSK!
— Villarreal CF English (@Eng_Villarreal) May 26, 2021
💛💛💛💛💛💛💛💛💛#UELfinal #ItsOurTime pic.twitter.com/EEXNyVS0sf
Mało konkretów
Villarreal, który wywalczył swoje pierwsze trofeum europejskie w historii (nie licząc nieistniejącego już Pucharu Intertoto), rozpoczął mecz solidnie w defensywie, gdy piłkę mieli rywale, za to nerwowo, gdy sami mieli prowadzić grę od własnej strefy obronnej. Utrzymujący się przy piłce znacznie dłużej piłkarze z Manchesteru nie potrafili jednak wykorzystać tych błędów rywali.
Bardzo dobrą szansę miał po ok. 20 minutach gry Urugwajczyk Edinson Cavani, kiedy w polu karnym otrzymał górną piłkę i miał przed sobą już tylko Rullego, jednak skiksował i oddał piłkę "za darmo". Chwilę później Marcus Rashford uderzył z dystansu w sam środek bramki i argentyński bramkarz bez kłopotów obronił tę jedyną celną próbą "Czerwonych Diabłów" w pierwszej połowie.
Tyle samo razy w światło bramki w pierwszej części gry trafili podopieczni Unaia Emery'ego, za to w 29. minucie cieszyli się z prowadzenia. Wówczas z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Dani Parejo, a Gerard Moreno, choć był trzymany za koszulkę przez szwedzkiego obrońcę Victora Lindeloefa, dopadł do piłki i pokonał bezradnego rodaka - Davida de Geę.
Był to 82. gol Moreno dla "Żółtej Łodzi Podwodnej" w karierze. Hiszpański napastnik, który w kwietniu skończył 29 lat, wyrównał klubowy rekord Włocha Guiseppe Rossiego.
Była to również pierwsza bramka w historii meczów tych dwóch ekip. Dotychczas spotkały się czterokrotnie, w dwóch sezonach Ligi Mistrzów, i za każdym razem remisowały 0:0.
Napór Manchesteru United
Po przerwie "Czerwone Diabły" zaczęły grać ze znacznie większą determinacją i to przyniosło efekt w 55. minucie. Po uderzeniu Luke'a Shawa z dystansu piłka ugrzęzła między zawodnikami obu drużyn w polu karnym. Najszybciej w chaosie odnalazł się Scott McTominay, który odegrał do Cavaniego, a 34-letni Urugwajczyk musiał tylko trafić do siatki. Rulli był bez szans.
Cavani został jednym z najstarszych strzelców bramki w finale ważnych europejskich pucharów. Rekordzistą jest Gary McAllister, który miał 36 lat, gdy zdobył gola dla Liverpoolu w decydującym meczu Pucharu UEFA w sezonie 2000/01.
Napór Manchesteru United długo nie ustawał, jednak drużynie z Hiszpanii udało się uniknąć straty drugiego gola. W końcowych minutach drugiej połowy poziom nieco się wyrównał, ale wynik nie uległ zmianie i konieczna okazała się dogrywka.
Do tego momentu Emery przeprowadził pięć zmian w swoim zespole, natomiast "Czerwone Diabły" grały od pierwszej minuty w tym samym składzie.
Historyczny konkurs rzutów karnych
Być może to dlatego w dogrywce swobodniej grało się "Żółtej Łodzi Podwodnej", a rywale przyczaili się w defensywie i szukali szans do wyprowadzenia kontrataku.
Gole już jednak nie padły. Sędzia zakończył mecz, co oznaczało, że dojdzie do konkursu rzutów karnych - konkursu, który zapisze się w historii rozgrywek. Nigdy wcześniej ani w LE, ani w Pucharze UEFA nie trzeba było wykonać tak wielu "jedenastek", aby wyłonić zwycięzców.
Villarreal, który w 15 spotkaniach w tym sezonie LE wygrał 13 i zremisował dwa, zdobył tak cenne europejskie trofeum po raz pierwszy, ale jego trener Emery - już po raz czwarty. Został pod tym względem samodzielnym rekordzistą. Trzykrotnie dokonał tego z Sevillą, poza tym jeszcze raz dotarł do finału jako szkoleniowiec Arsenalu Londyn.
UNBEATEN 💪
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) May 27, 2021
💛 Villarreal are the seventh side to lift either the UEFA Cup or UEFA Europa League without a single defeat in that season.#UELfinal pic.twitter.com/nyph5dCs1o
Hiszpańskie media: Villarreal wygrał po niezapomnianym finale w Gdańsku
Hiszpańskie media podsumowując rozegrany w środę w Gdańsku finał piłkarskiej Ligi Europy zgodnie podkreślają, że spotkanie było niezapomnianym pojedynkiem z udziałem dwóch równych sobie ekip: hiszpańskiego Villarrealu i angielskiego Manchesteru United.
Relacjonująca finał z Gdańska rozgłośnia Radio Marca uznała pojedynek za emocjonujące widowisko, z wysoką dynamiką przez całe 90 minut i dogrywkę, zakończone ostatecznie dramaturgią niezwykle wyrównanych rzutów karnych. Te ostatecznie wygrał Villarreal 11-10.
Hiszpańska stacja odnotowała, że pomimo niespełna 10 tys. ludzi zgromadzonych na gdańskim stadionie wreszcie kibice mogli poczuć się jak w warunkach przed pandemią na "dużej arenie" i na meczu, który określają szeregiem superlatyw.
"To jedno z pierwszych takich wydarzeń sportowych o tak dużej randze, podczas którego kibice mogli na żywo podziwiać swoich piłkarskich idoli w dobie pandemii" - oceniła "Radio Marca", nazywając środowy finał LE "meczem niezapomnianym, pięknym i pełnym emocji".
Hiszpańskie dzienniki sportowe na swoich stronach internetowych wskazują, że niespodzianką środowego spotkania było dzielne "stawienie czoła" faworyzowanemu Manchesterowi United przez skromny Villarreal.
Zarówno "As", jak i "Marca" wskazują, że głównym autorem sukcesu hiszpańskiej drużyny był jej szkoleniowiec Unai Emery.
Obie gazety przypominają, że Emery "jest specjalistą od wygrywania finałów LE, a przed środowym spotkaniem miał już na swoim koncie trzy takie trofea zdobyte z Sevilla FC.
Z kolei portal "20 Minutos" twierdzi, że w środę Villarreal bronił piłkarskiego honoru Hiszpanii pod nieobecność w finałach LE i LM futbolowych potęg z tego kraju, takich jak Real i Atletico Madryt, czy FC Barcelona.
"Zespół z liczącego zaledwie 50 tys. mieszkańców miasta i jedynie dwiema dekadami doświadczenia w elicie piłkarskiej Hiszpanii i Europy (...) był w tym roku jedyną ekipą z naszego kraju, która dostała się do finału rozgrywek europejskich" - podsumował "20 Minutos".