Nawalny trafi do szpitala dla więźniów. Stan jego zdrowia "zadowalający"

Świat
Nawalny trafi do szpitala dla więźniów. Stan jego zdrowia "zadowalający"
Instagram/ Navalny
Opozycjonista od końca marca prowadzi głodówkę w kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim

Lekarze podjęli decyzję o przewiezieniu Aleksieja Nawalnego do szpitala we Włodzimierzu, gdzie leczeni są więźniowie - podała w poniedziałek agencja TASS. Służby więzienne poinformowały, że stan zdrowia rosyjskiego opozycjonisty jest "zadowalający".

Oznajmiły także, że Nawalnego codziennie bada lekarz internista i że za zgodą opozycjonisty podawane mu są witaminy.

 

Szpital, do którego trafi Nawalny znajduje się na terenie zakładu karnego we Włodzimierzu. Opozycjonista zostanie wywieziony z kolonii karnej z miasta Pokrow.

 

ZOBACZ: Aleksiej Nawalny ogłosił głodówkę w kolonii karnej

 

Nawalny, który cierpi na bóle kręgosłupa i traci czucie w kończynach, od końca marca prowadzi głodówkę. W ten sposób protestuje przeciwko niedopuszczeniu do niego lekarza spoza kolonii karnej. Dwukrotnie do kolonii karnej w Pokrowie przyjeżdżali osobiści lekarze Nawalnego, ale nie zostali tam wpuszczeni.

 

Współpracownicy Nawalnego zapowiedzieli na 21 kwietnia demonstracje w miastach Rosji w jego obronie.

Miłow opuścił Rosję, by uniknąć aresztowania

Z kolei współpracownik Nawalnego, Władimir Miłow poinformował w niedzielę wieczorem, że opuścił Rosję, by uniknąć aresztowania. Miłow wyjaśnił, że odpowiada za ważną pracę i razem z innymi działaczami zdecydował, że lepiej będzie, by uniknął aresztowania.

 

- Naradziliśmy się z kolegami i zadecydowaliśmy, że lepiej, abym teraz nie znalazł się w sytuacji aresztowania, dlatego, że mam bardzo ważną część pracy - powiedział Miłow. Przypomniał, że latem 2019 roku, podczas protestów w Moskwie, spędził miesiąc w areszcie.

 

Miłow wyjaśnił także, że zajmuje się kontaktami międzynarodowymi i zabiega o zwiększenie presji międzynarodowej na władze Rosji.

Żądania moskiewskiej prokuratury

Za granicą przebywa od 2019 roku inny współpracownik Nawalnego, Leonid Wołkow. Jest on koordynatorem sieci sztabów Nawalnego w regionach Rosji.

 

ZOBACZ: USA grożą Rosji konsekwencjami, jeśli Aleksiej Nawalny umrze

 

W ostatnich dniach prokuratura w Moskwie zażądała, by struktury stworzone przez Nawalnego uznać za organizacje ekstremistyczne. Oceniła, że współpracownicy aresztowanego opozycjonisty chcą "stworzyć warunki do zmiany podstaw porządku konstytucyjnego, w tym wykorzystać scenariusz »kolorowej rewolucji«".

 

Odpowiedź Kremla

 

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że rosyjski prezydent Władimir Putin nie zajmuje się sprawdzaniem stanu zdrowia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i kontrolowaniem, czy prawa Nawalnego są przestrzegane w kolonii karnej.

 

Na codziennym briefingu dla prasy Pieskow powiedział, że nie wie nic o tym, by szef państwa "sprawdzał cokolwiek" w tej kwestii. Kreml nie zajmuje się "monitorowaniem stanu zdrowia rosyjskich więźniów, to nie jest nasza funkcja" - przekonywał Pieskow.

 

Dodał także, że on sam nie może "przyjąć na wiarę twierdzeń o jakimś krytycznym stanie" opozycjonisty.

 

Nie wiedzą kim jest Nawalny?

 

Komentując list otwarty do Putina z prośbą o dopuszczeniu lekarzy do Nawalnego, który podpisało ponad 70 światowej sławy artystów i celebrytów Pieskow powiedział, że jego zdaniem większość sygnatariuszy niezbyt dobrze wie, kim jest Nawalny.

 

Przedstawiciel Kremla powiedział także, że wezwania do akcji w obronie Nawalnego w Rosji pochodzą "od pewnych obywateli, którzy mieszkają za granicą". Oznajmił, że są to "prowokacyjne wezwania". Ostrzegł, że demonstracje, które nie otrzymają zgody władz, "automatycznie będą nielegalne".

 

MSW Rosji ze swej strony zaapelowało do obywateli, by nie brali udziału w nieuzgodnionych z władzami akcjach protestu.

ac / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie