Ukraina. Demonstracja w Kijowie. Protestujący podpalili tablicę przed siedzibą prezydenta

Świat
Ukraina. Demonstracja w Kijowie. Protestujący podpalili tablicę przed siedzibą prezydenta
PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Nie doszło do masowych potyczek z policją. Około godz. 21 zebrani zaczęli się rozchodzić.

Podczas demonstracji w obronie uwięzionego aktywisty Serhija Sternenki w sobotę wieczorem w Kijowie wybito szyby w siedzibie prezydenta państwa, ściany pomalowano farbą, a tablicę z napisem "Prezydent Ukrainy" podpalono. Wiceszef MSW Ukrainy ocenił, że była to "prowokacja, a nie pokojowa akcja".

Część zgromadzonych rzucała race w wejście do budynku, rozbito szyby - relacjonuje portal NV.ua. Ściany i drzwi wejściowe pokryto napisami, m.in. "Awakow czort", odpalono race i fajerwerki, rzucano granaty hukowe. Podpalono tablicę z napisem "Prezydent Ukrainy".

 

Uczestnicy akcji trzymali plakaty z hasłami: "Dzisiaj jego, jutro wszystkich nas", "Nie boimy się", "Reformy dla sądów". Według ukraińskiej redakcji BBC na miejscu zebrało się kilka tysięcy ludzi.

 

Nie doszło do masowych potyczek z policją. Około godz. 21 zebrani zaczęli się rozchodzić.

 

"Prowokacja, a nie pokojowa akcja"

 

Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko, komentując zajścia przed siedzibą prezydenta na ulicy Bankowej w Kijowie, ocenił, że dziania protestujących to "prowokacja, a nie pokojowa akcja". Cytowany przez MSW na Facebooku Heraszczenko oświadczył, że "zleceniodawcy tej prowokacji marzą, by wyszła policja, zastosowała siłę, by przelała się krew". "Nie będziemy iść drogą takiej prowokacji, mamy wystarczająco sił, by zapewnić społeczny porządek" - dodał.

 

ZOBACZ: Kijów wstrzymał dostawy prądu dla ługańskich separatystów

 

"Ci, którzy zamawiają i opłacają takie akcje, chcą, by polała się krew. Większość demonstrujących nie narusza porządku, tylko kilkadziesiąt osób poniesie odpowiedzialność za chuligańskie działania" - przekazał.

 

Miał porwać byłego radnego

 

Sobotnia akcja odbyła się w 26. urodziny Sternenki. Tego dnia demonstracje zorganizowano też w innych ukraińskich miastach, w tym przed aresztem w Odessie, gdzie przebywa aktywista i bloger.

 

Uczestnicy skierowali do Zełenskiego swoje postulaty, w tym uwolnienia Sternenki i muzyka Andrija Antonenki (figurującego w aktach sprawy zabójstwa dziennikarza Pawła Szeremeta) oraz innych "więźniów politycznych". Wzywają też do zdymisjonowania szefa MSW Arsena Awakowa i prokurator generalnej Iryny Wenediktowej oraz nałożenia sankcji na Andrija Portnowa, były zastępca szefa administracji prezydenckiej ukrywającego się w Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Ich zdaniem Portnow obecnie "faktycznie kieruje systemem sądowniczym" na Ukrainie.

 

ZOBACZ: Ukraina. Zablokowano atak hakerski rosyjskich służb. Zagrożone tajne informacje

 

Sternenko, były szef odeskiego oddziału nacjonalistycznej partii Prawy Sektor, został w lutym skazany przez sąd w Odessie na ponad siedem lat pozbawienia wolności i konfiskatę połowy majątku w sprawie dotyczącej porwania byłego radnego i szefa lokalnego oddziału prorosyjskiej partii Rodina, Serhija Szczerbycza, w 2015 r. Sąd uznał go za winnego trzech artykułów kodeksu karnego: rozboju, porwania i nielegalnego posiadania broni.

 

Sternenko nie przyznaje się do winy, uznaje sprawę za sfabrykowaną i umotywowaną politycznie w związku z jego działalnością społeczną. Jego obrona złożyła apelację. Wyrok wywołał w kraju falę protestów.

dsk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie