Tragedia w kopalni Mysłowice-Wesoła. Premier złożył kondolencje rodzinom zmarłych górników

Polska
Tragedia w kopalni Mysłowice-Wesoła. Premier złożył kondolencje rodzinom zmarłych górników
PAP/Andrzej Grygiel
W kopalni, w wyrobisku ścianowym na poziomie 665 m. nastąpił zawał, który objął 4 pracowników.

Premier Mateusz Morawiecki złożył w piątek wyrazy współczucia bliskim górników, którzy zginęli i ucierpieli w czwartkowym wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła. Szef rządu zapewnił przy tym o wszelkim możliwym wsparciu.

Dwaj górnicy zginęli, a dwaj inni odnieśli obrażenia, w wyniku zawału skał stropowych, do którego doszło w czwartek po południu w podziemnym wyrobisku kopalni Mysłowice-Wesoła. Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia nadzór górniczy, sprawę zbada też prokuratura.

 

W piątek na Twitterze premier Mateusz Morawiecki złożył wyrazy współczucia bliskim ofiar. "Tragiczna wiadomość z kopalni Mysłowice-Wesoła. W wyniku fatalnego wypadku zginęło dwóch górników, a dwóch ich towarzyszy zostało rannych. Rodzinie oraz Bliskim Ofiar składam najszczersze wyrazy współczucia oraz zapewniam o wszelkim możliwym wsparciu" - napisał premier.

 

 

Zginęli dwaj górnicy

 

Ofiary to doświadczeni górnicy w wieku niespełna 50 i 33 lat, z długim stażem pracy. Jeden z nich - pracownik z ponad 30-letnim łącznym stażem - pracował w mysłowickiej kopalni od 12 lat, drugi od prawie 11 lat. Dwaj górnicy, którzy wyszli z zawału o własnych siłach, podczas transportu do szpitali byli przytomni. Jeden z nich leczony jest w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu, drugi trafił do ośrodka w Katowicach-Ochojcu.

 

ZOBACZ: "Raport": kopalnia pod specjalnym, sanitarnym nadzorem

 

Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Sprawę zbada także prokuratura, która sprawdzi, czy śmierć górników mogła być np. wynikiem zaniedbań lub naruszenia przepisów bezpieczeństwa.

 

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną niekontrolowanego obwału skał stropowych. Ze wstępnych informacji nadzoru górniczego wynika, iż do wypadku doszło w miejscu, gdzie nie było tzw. obudowy zmechanizowanej, ale obudowa indywidualna. Prowadzone postępowanie wypadkowe ma wyjaśnić, czy prace w tym miejscu były prowadzone zgodnie z przepisami, dokumentacją robót oraz zasadami sztuki górniczej

dsk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie