Auto wpadło do wody w Dziwnowie. Nie żyją cztery osoby, w tym dzieci

Polska
Auto wpadło do wody w Dziwnowie. Nie żyją cztery osoby, w tym dzieci
PAP/Marcin Bielecki
Samochód wpadł do kanału z nabrzeża w Dziwnowie.

Samochód osobowy wpadł do Zalewu Kamieńskiego w Dziwnowie (woj. zachodniopomorskie) - poinformował w niedzielę rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Szczecinie kpt. Tomasz Kubiak. W wyciągniętym po godz. 15:00 na nabrzeże samochodzie znaleziono ciała 38-letniej kobiety i 41- letniego mężczyzny oraz dzieci w wieku 7 i 3 lat podała policja. W aucie był także pies.

- Do zdarzenia doszło około 12:30 w niedzielę. Samochód osobowy miał wyjechać z ulicy Szosowej, a następnie przeciąć ulicę Wybrzeże Kościuszkowskie, przejechać przez teren wyłączony z ruchu i wpaść do wody - powiedziała polsatnews.pl Katarzyna Jasion. 

 

Przed godz. 18 rzeczniczka ujawniła, że w wyciągniętym na nabrzeże samochodzie znaleziono ciała 38-letniej kobiety i 41- letniego mężczyzny oraz dzieci w wieku 7 i 3 lat. W aucie był także pies. Zmarli to mieszkańcy woj. zachodniopomorskiego spoza powiatu kamieńskiego.

 

Jak dotąd nie wiadomo, dlaczego samochód z ludźmi zamiast skręcić, pojechał prosto i wpadł do kanału. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura.

 

W samochodzie cztery ofiary

 

Po godzinie 15:00 samochód został wyciągnięty z wody. W środku znajdowały się cztery martwe osoby. Wśród nich - jak wynika z informacji straży pożarnej i policji - dzieci. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR podała, że w samochodzie było dwoje dorosłych i dwoje dzieci. W samochodzie miał znajdować się także pies - ustaliła reporterka Polsat News Anna Nosalska.

 

 

Samochód został zlokalizowany przy użyciu robota podwodnego i nurków na głębokości 7 metrów, w odległości 10 metrów od brzegu.

 

WIDEO - W samochodzie były cztery ciała, w tym dzieci

 

  

Auto przerwało zabezpieczenia

 

Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie kpt. Tomasz Kubiak podał, że do akcji ratunkowej zadysponowano grupę wodno-nurkową z Koszalina, na miejscu pracowało m.in. siedem zastępów straży pożarnej oraz WOPR i SAR.

 

WIDEO - Straż pożarna o akcji w Dziwnowie

  

- Wezwane zostały wszystkie służby: policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe i SAR - powiedziała polsatnews.pl st. post. Katarzyna Jasion, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kamieniu Pomorskim. W akcji brali udział m.in. płetwonurkowie oraz specjalistyczny dźwig, który został wezwany na miejsce. Według portalu miejsce wypadku zostało odgrodzone parawanami.

 

ZOBACZ: Stado jeleni wpadło do jeziora. Większości z nich nie udało się uratować

 

- Akwen jest przeszukiwany z użyciem urządzeń sondujących - powiedziała policjantka, gdy trwała jeszcze akcja poszukiwawczo-ratownicza. Według policji teren w miejscu wypadku jest zabezpieczony przed wjeżdżaniem pojazdów słupkami z łańcuchami. Najprawdopodobniej auto przerwało zabezpieczenia i wpadło do kanału łączącego Zalew Kamieński z Bałtykiem.

 

WIDEO - samochód był wyciągany z wody przez dźwig (dziwnow.net)

  

Straż: woda głęboka i nieprzejrzysta

 

Akcję ratowniczą utrudniała słaba przejrzystość wody w kanale rzeki Dziwny i jej głębokość w tym miejscu - podała straż pożarna.

 

Michał Wiaderski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Kamieniu Pomorskim poinformował, że w miejscu wypadku pracowały cztery jednostki pływające, a do poszukiwania auta wykorzystywany był m.in. podwodny dron. Według strażaka w miejscu wypadku w kanale występuje silny prąd, który doprowadził do przemieszczenia samochodu - podał "Super Expreess".

 

 

Do wypadku doszło na skrzyżowaniu ul. Szosowej i Wybrzeża Kościuszkowskiego.

 

 

 

 

 

 

sgo/hlk/prz/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie