Ruda Śląska. Zamieszkany budynek pęka. "Boję się, że będziemy wygrzebywać się spod cegieł"

Polska
Ruda Śląska. Zamieszkany budynek pęka. "Boję się, że będziemy wygrzebywać się spod cegieł"
"Interwencja"
Mieszkańcy budynku obserwują z niepokojem, jak na jego ścianach pojawiają się kolejne szczeliny

Mieszkańcy kamienicy w Rudzie Śląskiej boją się, że pękający od pół roku budynek w końcu się zawali. Wszystkiemu winne są szkody górnicze. Właściciel budynku zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą, ale mieszkańców to nie przekonuję. - Najbardziej boję się tego, że kiedyś będziemy się wygrzebywać spod cegieł - komentuje jeden z nich. Materiał "Interwencji".

Kiedy trzy lata temu państwo Barszczewscy dostali przydział na mieszkanie spółdzielcze w Rudzie Śląskiej, byli szczęśliwi. Wydali ponad 50 tys. złotych na remont lokalu. Cieszyli się, że nareszcie ich dwoje małych dzieci ma godne warunki do życia. Szczęście nie trwało jednak długo.

 

- Wprowadzając się tutaj myślałam, że będzie super. No ale stało się inaczej - mówi "Interwencji" Elżbieta Barszczewska. Jak dodaje, "jest ciężko mieszkać w takim mieszkaniu".

 

ZOBACZ: Awantura na polu. Rolnik chciał zapłaty za słupy energetyczne

 

- Mieszkało się spokojnie do czasu. Teraz jest tragedia. To nie jest już komfortowe mieszkanie. Za te pieniądze, które tutaj włożyliśmy, wymagam przynajmniej tego, żebym chodził po prostej podłodze. Pierwszego maila ze szkodami górniczymi wysłałem już w czerwcu 2020 i od czerwca to się pogłębia i to strasznie. Niecały tydzień temu ze ściany oderwał się kafelek i spadł prawie na głowę mojemu synowi - mówi pan Mariusz Barszczewski.

 

Nie czują się bezpieczni w swoich mieszkaniach

 

Rodzina zgłosiła problem w spółdzielni mieszkaniowej. - Przyszedł przedstawiciel i spisał protokół. Dwa dni później odpadły kolejnej kafelki - wyjaśnia mężczyzna.

 

Od ponad pół roku zarówno na klatce, w mieszkaniach, a nawet w piwnicy pojawiają się pęknięcia. Ludzie boją się, że ich mieszkania przestały być bezpieczne.

 

WIDEO: Materiał "Interwencji"

 

  

 

- Te pęknięcia dwa, trzy miesiące temu były robione przez ekipę wynajętą przez kopalnię. Został położony nowy tynk, ale szybko pojawiły się kolejne. Okna na klatce w ogóle się nie domykają - mówi "Interwencji" pan Marcin, sąsiad z klatki pana Mariusza. - Jak my mamy się czuć bezpiecznie w tym budynku? - pyta.

 

- Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Boję się tutaj mieszkać. Syn przyjechał w niedzielę po mnie. Powiedział: mama, pakuj się, tu nie zostajesz, bo cię nie będę spod cegieł wydobywał - relacjonuje sąsiadka, pani Teresa.

 

Kopalnia i prezes spółdzielni: nie ma zagrożenia

 

Właścicielem budynku jest Spółdzielnia Mieszkaniowa "Perspektywa". Prośby telefoniczne o spotkanie z panem prezesem nie przyniosły rezultatu. Reporterzy "Interwencji" poszli więc do niego osobiście, aby zadać mu kilka pytań.

 

- To, co się dzieje w tym budynku, jest efektem eksploatacji górniczej - wyjaśnia prezes. Mężczyzna zapewnia, że mieszkańcy są bezpieczni. Przypomina, że kopalnia przeprowadziła "roboty awaryjne i zabezpieczające".

 

- Ja nie mam wpływu na stan psychiczny, na to, czy ktoś się boi, czy się nie boi - dodaje.

 

Podobnego zdania są przedstawiciele kopalni, którzy uważają, że budynek jest stabilny i nie ma zagrożenia.

 

- Moja córka nieraz mi mówiła: mamo, kiedy się wyprowadzimy, bo brzydkie to mieszkanie jest. Jakbym miała gdzie pójść z dziećmi i mężem, no to już dzisiaj byśmy się wyprowadzili. Ale nie mamy gdzie - mówi pani Elżbieta Barszczewska.

 

- Najbardziej boję się tego, że kiedyś będziemy się stąd wygrzebywać spod cegieł - podsumowuje pan Mariusz Barszczewski.

wka/ "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie