Aseksualna figurka kobiety. Czyli czego nie wiemy o dominacji płci

Kultura
Aseksualna figurka kobiety. Czyli czego nie wiemy o dominacji płci
pixabay/wikimedia.org/CC BY-SA 3.0
Twierdzenie archeologa miało także związek z jego poglądami na temat seksu.

Archeolog prowadzący w połowie XX w. wykopaliska na terenie Turcji natrafił na figurkę kobiety. Jego zdaniem postać ze względu na swoje cechy "nie zaspokajałyby męskich impulsów i pragnień". Na tej podstawie wysnuł wnioski, które przetrwały dziesięciolecia. Dopiero głębsza analiza sprawia, że dowiadujemy się jak dalece różni się współczesny sposób postrzegania świata od tego sprzed tysięcy lat.

Na początku lat 60. XX wieku brytyjski archeolog James Mellaart jako pierwszy Europejczyk uzyskał pozwolenie na prowadzenie wykopalisk w Çatalhöyük - osadzie położonej na dwóch wzgórzach w okolicach Anatolii w centralnej Turcji, gdzie dziś znajduje się stanowisko archeologiczne neolitu.

 

ZOBACZ: Sensacyjne znalezisko. Wykopali niedźwiedzia jaskiniowego sprzed 40 tys. lat

 

Mellaart znalazł tam m.in. kilka kobiecych figurek, jednak był pod szczególnym wrażeniem jednej z nich. To postać siedząca na krześle z rękami na głowach dwóch lampartów. Uznał, że to na czym została osadzona to tron, a wybrzuszenie między jej kostkami oznacza niedawno narodzone dziecko. Opierając się na swoich domysłach stwierdził, że ludność Çatalhöyük żyła w matriarchalnym ustroju i czciła  boginię płodności.

 

Aseksualne figurki

 

Ta błędna interpretacja nie była tylko wynikiem wyobraźni jednego człowieka. Mellaart prawdopodobnie zainspirował się wiktoriańskim antropologiem Jamesem George'em. Jak podaje magazyn "Popular Science" twierdzenie archeologa miało także związek z jego poglądami na temat seksu. Odkrył, że żadna z figurek nie ma genitaliów i stwierdził, że społeczeństwo zdominowane przez mężczyzn nigdy nie stworzyłoby kobiecych postaci takich jak te, które znalazł, ponieważ nie zaspokajałyby one "męskich impulsów i pragnień". Doszedł do wniosku, że tylko matriarchat może produkować aseksualne figurki nagich kobiet.

 

Nieuzasadniona hipoteza Mellaarta spotkała się wówczas ze sporym entuzjazmem środowisk naukowych, a twierdzenie dotyczące kultu bogini utrzymywało się przez dziesięciolecia. Często jest to jedyna rzecz, jaką ludzie wiedzą o Çatalhöyük. Idea zaginionej cywilizacji oddającej cześć bogini znalazła nawet miejsce w ruchu New Age i filmach na YouTube.

 

ZOBACZ: Szczątki 4 tys. osób, monety, biżuteria. Odkrycie poznańskich archeologów

 

Archeolożka Lynn Meskell, która przeanalizowała figurki Çatalhöyük na szerszym obszarze neolitycznego stanowiska uważa, że ​​Mellaart i jemu współcześni źle je zinterpretowali, częściowo dlatego, że nie mieli pełnego kontekstu. Jak twierdzi, teraz, gdy mamy dane z 25 lat ciągłych wykopalisk, okazuje się, że te figurki kobiet opowiadają bardziej skomplikowaną historię.

 

Przede wszystkim kobiety i postacie ludzkie stanowią na ogół niewielką liczbę wszystkich figurek w porównaniu np. ze zwierzętami. Zwierzęta były znacznie bardziej popularnym tematem niż ludzie, a jeśli jakikolwiek symbol dominował w tej społeczności, był to raczej to lampart niż kobieta.

 

Co czego służyły figurki 

 

Inną kwestią, którą Mellaart pomylił, jeśli chodzi o znaczenie figurek kobiet, był sposób, w jaki były używane w życiu codziennym. Okazuje się, że nie lądowały one na półkach domów, a raczej zużyte i wyszczerbione przez częste przenoszenie odnajdywane były stosach śmieci lub zagłębieniach między ścianami budynków czy pod podłogą. Oznacza to, że raczej nie stanowiły one przedmiotu kultu. Współcześni mogli nie mieć pojęcia o religii w takiej postaci, w jakiej znamy ją dziś.

 

Figurki mogły nie być przedmiotami czci, ale sam akt ich tworzenia mógł być magicznym rytuałem. Inną możliwością jest to, że te postacie reprezentowały starsze kobiety, które były szanowane w danej społeczności. 

 

Odmienny podział cech i wartości

 

Archeolożka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley Rosemary Joyce, która zajmuje się kwestią płci we wczesnych społeczeństwach, twierdzi, że nie możemy być pewni, że figurki kobiet byłyby postrzegane jako reprezentujące daną grupę.

 

- Nawet figurka z dużą ilością szczegółów, która pozwala nam dziś powiedzieć: "to jest wizerunek kobiety", mogła zostać pierwotnie zidentyfikowana jako obraz konkretnej osoby, żywej lub martwej, lub jako przedstawienie pewnej koncepcji, takiej jak "wolność", bądź zespołu ludzkich cech, które dziś zdarza nam się przeoczyć, kiedy dzielimy obrazy według cech seksualnych, które są tak ważne we współczesnej tożsamości - wyjaśnia. 

 

Joyce zwraca uwagę, że łatwo jest przenieść nasze współczesne rozumienie płci na starożytne ludy, co oznacza, że ​​zawsze szukamy sposobów, w jakie jedna płeć mogła zdominować drugą. Dokładnie to zrobił Mellaart. Zamiast tego musimy być otwarci na możliwość, że mieszkańcy Çatalhöyük podzielili swój świat społeczny na inne kategorie, takie jak młodzi i starzy, rolnicy i wytwórcy narzędzi, dzikie i domowe zwierzęta. 

msl/sgo/ "Popular Science"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie