Wyrok w sprawie Nawalnego. 3,5 roku kolonii karnej

Świat
Wyrok w sprawie Nawalnego. 3,5 roku kolonii karnej
PAP/EPA/MOSCOW CITY COURT PRESS SERVICE HANDOUT
Aleksiej Nawalny

Sąd w Moskwie nakazał we wtorek, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu wobec Aleksieja Nawalnego, wydany w 2014 roku, zamienić na bezwzględne wykonanie kary, a więc pozbawienie wolności. O taką zamianę kary wnosiły rosyjskie służby więzienne. Sąd nakazał, by uwzględnić czas, gdy Nawalny znajdował się w areszcie domowym. Chodzi o 10 miesięcy, gdy opozycjonista był objęty aresztem domowym w 2014 roku.

Oznacza to, że wyrok 3,5 roku kolonii o reżimie ogólnym będzie skrócony o około 10 miesięcy. Nawalny powinien odbywać karę pozbawienia wolności przez dwa lata i osiem miesięcy.

 

Obrona Aleksieja Nawalnego odwoła się od decyzji sądu o zamianie wyroku w zawieszeniu na pozbawienie wolności - zapowiedziała we wtorek adwokat Olga Michajłowa. Nawalny ma spędzić w kolonii o zwykłym reżimie dwa lata i osiem miesięcy.

 

- Oczywiście, będziemy się odwoływać - powiedział Michajłowa po tym, gdy decyzję ogłosiła w Moskiewskim Sądzie Miejskim sędzia Natalia Riepnikowa. 

 

 

Współpracownicy Nawalnego wezwali jego zwolenników do protestu we wtorek wieczorem na Placu Maneżowym koło Kremla. Na plac ściągnięto znaczne siły policyjne, przejścia podziemne zostały zablokowane, a najbliższe stacje metra - zamknięte dla pasażerów.

 

W Moskwie i Petersburgu policja zatrzymała we wtorek ponad 500 osób. Zatrzymania trwały przez cały dzień; rozpoczęły się jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia o godz. 11 czasu moskiewskiego (godz. 9 czasu polskiego). Sąd ogłosił decyzję dziewięć godzin później.

 

Żądania prokuratury

 

Prokurator zwróciła się do sądu, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu, wydany w 2014 roku, zamienić na wykonanie kary w kolonii karnej o zwykłym reżimie. Zaliczenie na poczet kary, o którym wspomniała prokurator, prawdopodobnie dotyczy ponad 2,5 roku, który Nawalny spędził w areszcie domowym w związku ze sprawą karną z 2014 roku. Przedstawicielka prokuratury poprosiła też, by do czasu uprawomocnienia się decyzji sądu Nawalny pozostał w areszcie śledczym.

 

Prokurator przekonywała, że w 2014 roku rosyjski wymiar sprawiedliwości wykazał się "pobłażliwością" wobec opozycjonisty, skazując go w zawieszeniu, bo w tym czasie ciążył na nim już inny wyrok warunkowy.

 

ZOBACZ: Nominowani do Pokojowej Nagrody Nobla. Wśród nich m.in. Thunberg i Nawalny

 

Oznajmiła, że służby więzienne niejednokrotnie ostrzegały Nawalnego, że wyrok w zawieszeniu może być zamieniony na wykonanie kary. Jak dodała, w trakcie pobytu w Niemczech jesienią 2020 r., po wyjściu ze szpitala Charite, Nawalny udzielał wywiadów mediom i zajmował się sportem. Jej zdaniem świadczy to, że ignorował żądania rosyjskich służb więziennych.

 

- Takie zachowanie Nawalnego pozwala uznać, że nie wyciągnął on należytych wniosków i nie przestrzega prawa" - oświadczyła. "Mimo że sąd zachował się wobec niego humanitarnie, Nawalny dopuszczał się wykroczeń - przekonywała prokurator.

 

Przypomniała, że w 2020 roku we wszystkich przypadkach wnioski służb więziennych o "odwieszenie" wyroków warunkowych zostały w rosyjskich sądach rozpatrzone pozytywnie.

 

Nawalny zarzucał prokuraturze kłamstwo

 

Nawalny kwestionował słowa prokurator, wchodził z nią w spór, zarzucając jej kłamstwo i podkreślając, że wyroki wobec niego i postępowania sądowe były sprzeczne z prawem.

 

Przekonywał, że prokuratura celowo ignoruje fakt jego dalszego leczenia w Niemczech, gdy wypisano go już ze szpitala w Berlinie. - Nie mogłem chodzić. Uczyłem się wszystkiego od nowa. Tym się zajmowałem, niemniej - wysłaliśmy list do inspekcji (służb więziennych). Rehabilitacja jest częścią procesu leczenia - zauważył.

 

Adwokaci Nawalnego w wystąpieniach wskazywali, że służby więzienne nie mogły nie wiedzieć, gdzie znajduje się Nawalny podczas rehabilitacji po wyjściu ze szpitala.

 

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie