Zespół WHO odwiedził targ żywności w Wuhan. W eskorcie policji

Świat
Zespół WHO odwiedził targ żywności w Wuhan. W eskorcie policji
PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Eksperci nie odpowiadali na pytania dziennikarzy, których policja starała się trzymać na odległość

Naukowcy z międzynarodowego zespołu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), którego zadaniem jest zbadanie genezy pandemii koronawirusa, w niedzielę w eskorcie policji odwiedzili targ żywności w chińskim mieście Wuhan, gdzie w grudniu 2019 roku pojawiły się pierwsze przypadki zakażenia.

Targ żywności, na którym sprzedawano również żywe dzikie zwierzęta, jest zamknięty od stycznia 2020 roku. Eksperci nie odpowiadali na pytania dziennikarzy, których policja starała się trzymać na odległość.

 

Jedyne informacje, jakimi podzielili się członkowie misji WHO, to ich ogólnikowe wpisy na Twitterze. Peter Daszak, jeden z ekspertów, napisał, że zespół "spotkał się z kluczowymi osobami na obydwu targach i zadał pytania, aby móc lepiej zrozumieć czynniki, które pozwoliły na pojawienie się Covid-19". Daszak odniósł się do dwóch części targu, z których jedna prowadziła wyłącznie sprzedaż hurtową.

 

ZOBACZ: Eksperci WHO przylecieli do Wuhan. Po drodze u dwóch z nich wykryto Covid-19

 

AFP przypomina, że zadanie misji ekspertów jest dla Pekinu kwestią bardzo wrażliwą politycznie, bowiem rząd i państwowe media starają się propagować tezę, iż targ w Wuhanie nie był epicentrum epidemii, a oficjalna narracja kwestionuje w ogóle fakt, że do jej wybuchu doszło w Chinach.

Pekin mówi o opanowanej sytuacji

Coraz częściej państwowe media powtarzają, że do Wuhan wirus mógł zostać importowany, a źródłem zakażenia były na przykład mrożonki.

 

Tezę taką powtarza dziennik "Global Times", który w niedzielę napisał: "możliwość, że koronawirus pojawił się w produktach sieci (sprzedającej) mrożonki w Wuhan (...) nie może być wykluczona".

 

Pekin, któremu społeczność międzynarodowa zarzuca, że zwlekał z poinformowaniem WHO o wybuchu epidemii, a także ukrywał ją w początkowej fazie, kładzie nacisk w oficjalnych komunikatach na to, że władze zdołały opanować w kraju rozprzestrzenianie się wirusa, podczas gdy za granicą czyni on spustoszenie.

 

Nie wiadomo, w jakim stopniu chińskie władze będą utrudniać misji WHO jej zadanie, do tej pory nie wiadomo też, jaki jest harmonogram jej prac, a zagraniczne media trzymane są na odległość - pisze AFP.

 

W sobotę, pod solidną eskortą policji i z dala od dziennikarzy, eksperci udali się do szpitala Jinyintan, gdzie trafili pierwsi pacjenci z objawami nieznanego jeszcze wówczas wirusa.

2016 nowych zakażeń - w styczniu

Eksperci przybyli do Chin 14 stycznia, ale musieli najpierw przejść obowiązkową dwutygodniową kwarantannę, którą zakończyli w czwartek.

 

Misja w Chinach od początku borykała się z problemami natury politycznej i została opóźniona w związku z początkowym brakiem zgody na wjazd do ChRL.

 

ZOBACZ: Strach przed kolejną falą koronawirusa. Chiny zbudowały centrum kwarantanny dla kilku tysięcy osób

 

Również w niedzielę chińska Krajowa Komisja Zdrowia poinformowała, że od 1 do 30 stycznia w kraju wykryto 2016 nowych zakażeń koronawirusem; do bilansu tego nie wliczono 435 infekcji stwierdzonych u osób przyjeżdżających z zagranicy.

 

Jak wskazuje Associated Press, jest to najwyższy w Chinach przyrost zakażeń w takim okresie od pierwszej fali koronawirusa.

 

W styczniu zmarły też na Covid-19 dwie osoby. Większość nowych zakażeń wykryto w północnej prowincji Hebei (900 przypadków). W Pekinie, położonym w Hebei mieście wydzielonym, zdiagnozowano w styczniu 45 infekcji. 

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie