Zawisza: wraz z opublikowaniem wyroku TK zalegalizowano tortury

Polska
Zawisza: wraz z opublikowaniem wyroku TK zalegalizowano tortury
Polsat News
Goście "Śniadania w Polsat News"

- Nie ma chyba takiego przekleństwa, które oddałyby całą złość - tak protesty po opublikowaniu wyroku TK w "Śniadaniu w Polsat News" skomentowała Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO). Marcelina Zawisza (Lewica) podkreśliła z kolei, że "wraz z opublikowaniem wyroku zalegalizowano w Polsce tortury". Zdaniem Magdaleny Stupkiewicz (Konfederacja) protesty "nie mają nic wspólnego z walką o prawa kobiet".

- Rolą każdego odpowiedzialnego polityka jest stać po stronie osób protestujących, wspierać te osoby w dążeniach do ochrony ich praw - mówiła posłanka Koalicja Obywatelska Kamila Gasiuk-Pihowicz.

 

- Widzimy cały czas te olbrzymie emocje. Te "osiem gwiazdek", te ostre, krótkie słowo na "w" to wierzchołek tej wściekłości i społecznych emocji jakie wywołał PiS, zmuszając kobiety do rodzenia uszkodzonych płodów. Ludziom naprawdę brakuje przekleństw. Nie ma chyba takiego przekleństwa, które oddałyby całą złość - dodawała.

 

W późniejszej części rozmowy Gasiuk-Pihowicz oceniła, że temat aborcji "to cyniczne granie na wywołanie wściekłości", a PiS-owi "nie zależy na tym, by poradzić sobie z gospodarką i pandemią". - Widzimy pewien schemat, to zamykanie protestujących "w kotłach: przez policję nie prowadzą do deeskalacji napięcia, wręcz odwrotnie. Jeżeli człowiek jest przez 7 godzin otoczony przez umundurowanych policjantów, to tylko wzmacnia napięcie - dodała. Za formę represji uważa też wywożenie protestujących do odległych komisariatów, poza Warszawę.

 

- My nie mamy do czynienia z żadnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. To jakiś dekret polityczno-religijny, który nie ma mocy prawnej - dodawała.

 

ZOBACZ: Dwóch policjantów w szpitalu, sześć osób zatrzymanych. Bilans protestów w Warszawie

 

Marcelina Zawisza z Lewicy podkreśliła, że protesty "tak naprawdę trwają od 3 miesięcy". - To, że kobiety mają siłę i determinację wychodzić od 3 miesięcy na protesty, tak naprawdę świadczy o tym, jak bardzo dotknęła je decyzja Prawa i Sprawiedliwości i jak bardzo są wkurzone i zdeterminowane, by pokazać swoją niezgodę - mówiła.

 

- Wraz z opublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, tak naprawdę w Polsce zalegalizowano tortury. Zmuszanie kobiety do tego, żeby tak naprawdę przez 9 miesięcy chodziła w ciąży, która skończy się tylko i wyłącznie cierpieniem i śmiercią. Zmuszanie jej do tego, by przez 9 miesięcy czuła ruchy płodu wiedząc, że po narodzinach umrze, to jest tortura - mówiła posłanka.

 

- W żadnym kraju dochodzić do wprowadzania prawa, które ma znamiona tortur - podsumowała. Zapewniła, że Lewicy zależy na tym, by wspierać protestujących i zapewnić im bezpieczeństwo.

"Temat aborcji jak królik z kapelusza"

- Nie wszystkie Polki popierają postulaty Strajku Kobiet. Nie wszystkie Polki są za bezwzględną liberalizacją prawa aborcyjnego. Ale skąd wynika nasz gniew? Bo nie zgadzamy się na to, by panowie z Prawa i Sprawiedliwości cynicznie i obłudnie wykorzystywali prawa kobiet i sprawy kobiet do przykrywania niewygodnych dla siebie tematów - skomentowała Magdalena Sobkowiak z PSL.

 

- Mamy najwyższą śmiertelność od II wojny światowej i pierwszą recesję od 30 lat. Temat aborcji jest wyciągany jak królik z kapelusza, by przykryć te najważniejsze te dzisiaj dla Polaków tematy. Na to nie ma zgody kobiet - mówiła.

 

Przypomniała, że PSL złożyło projekt przywracający trzy przesłanki przerywania ciąży. Przypomniała też o pomyśle ogólnopolskiego referendum po pandemii. - W tym referendum Polacy będą mogli jasno się określić, czy są za liberalizacją prawa aborcyjnego, czy utrzymaniem kompromisu, czy całkowitym zakazem - dodała. Jej zdaniem większość Polaków "jest za utrzymaniem dotychczasowego kompromisu aborcyjnego".

 

ZOBACZ: Protesty po wyroku TK. PiS żąda odwołania pełnomocniczki prezydenta Łodzi ds. dzieci i młodzieży

 

Prowadzący program Piotr Witwicki pytał rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego, co dzieje się z projektem prezydenta Andrzeja Dudy. - Dzisiaj dysponentem tego projektu jest parlament. To od decyzji posłów będzie zależało, czy ten projekt jest procedowany i czy będą trwały nad nim prace - komentował Spychalski.

 

- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego pokazał pewną furtkę, by takie prace się toczyły. TK w opublikowanym uzasadnieniu dość wyraźnie wskazał, że ta przesłanka powinna być doszczegółowiona. Rolą parlamentu jest to, żeby to uczynić. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego to podtrzymanie linii orzeczniczej, która trwa od wielu lat - zapewniał Spychalski wskazując na decyzję z 1997 r.

 

WIDEO: Śniadanie w Polsat News

  

"To prawo jest nie do złamania"

Magdalena Stupkiewicz z Konfederacji oceniła, że protesty "nie mają nic wspólnego z walką o prawa kobiet". - To ewidentne wykorzystywanie bardzo poważnego tematu, jakim jest ochrona życia pomiędzy PiS a Lewicą. To jest bardzo przykra sprawa, że tak się u nas dzieje - mówiła. 

 

- Konfederacja uważa, że sprawa ochrony życia jest tak poważną sprawą, że nie może to być dyskusja, która dzieje się na ulicy. Dyskusja powinna być merytoryczna - dodawała.

 

Stupkiewicz oceniła, że tematem zajmują się "niepoważne osoby". - Za taką uważam Martę Lempart, która wyraża się bardzo wulgarnie. Do tych demonstracji dołączają młode osoby - młodzież i dzieci. Padają bardzo wulgarne słowa, jest bardzo dużo agresji. Uważam, że to nieodpowiednie miejsce - mówiła.

 

W późniejszej części rozmowy, Stupkiewicz zapewniła, że wyrok TK "niczego nie zmienia jeśli chodzi o samą aborcję". - Lewica tutaj strasznie dramatyzuje, że to znęcanie się nad kobietami - mówiła. Jej wypowiedź przerwała Magdalena Zawisza, która zapytała przedmówczynię, czy "musiała kiedyś urodzić dziecko z bezmózgowiem". Gasiuk-Pihowicz uznała z kolei, że takie "lekceważenie jest nieakceptowalne dla cierpienia kobiet".

 

- Jestem kobietą, jestem matką, jestem wolontariuszem w hospicjum dla dzieci, jestem fizjoterapeutką. Zajmowałam się osobami niepełnosprawnymi - wiem co to znaczy. Miałam w rodzinie takie przypadki. Absolutnie nie lekceważę. Decyzję o tym ile chce się mieć dzieci odpowiedzialna osoba podejmuje przed zajściem w ciążę a nie po. Bo później jest to człowiek, jest to życie - mówiła. 

 

ZOBACZ: Andrzej Sośnierz: żałuję, że podpisałem się pod wnioskiem do TK ws. aborcji

 

- Stanowisko z 1997 r. to de facto orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wraz z uzasadnieniem. Wydaję się, że życie, fazy płodu, mają prawo do życia. To prawo jest nie do złamania - oceniła wiceminister rozwoju Olga Semeniuk.

 

Wiceminister dziękowała kobietom, które "zdecydowały się zostać w domu". Zaznaczyła, że skala protestów jest mniejsza niż jeszcze kilka miesięcy temu.

 

Oceniła, że protesty "doprowadzają do chaosu". - Opozycja próbuje doprowadzić do tego chaosu, do braku komunikacji między rządem a obywatelami. My temu przeciwdziałamy. Wszystkie programy pomocowe, są tworzone dla przedsiębiorców, by jak najszybciej zwalczyć skutki społeczne i gospodarcze pandemii Covid-19 - mówiła.

 

Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.

laf/bas/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie