Salon otwarty mimo restrykcji. Klienci uciekli wyjściem ewakuacyjnym

Świat
Salon otwarty mimo restrykcji. Klienci uciekli wyjściem ewakuacyjnym
Facebook/Gwent Police
Klienci salonu piękności uciekli przed kontrolą policji

Walijska policja przeprowadziła nalot na nielegalnie otwarty salon piękności. Klienci lokalu uciekli przed kontrolą wyjściem ewakuacyjnym. Na nagraniu z monitoringu widać, że sytuacja była bardzo dynamiczna, bo jedna z klientek nie zdążyła nawet zmyć szamponu z włosów. Właściciel salonu, który otworzył zakład mimo obowiązujących restrykcji, został ukarany mandatem.

Od 20.12.2020 roku na całym obszarze Walii obowiązuje, najwyższy, czwarty stopień zagrożenia epidemicznego. Władze wprowadziły ścisły lockdown. Zamknięte są sklepy, puby, restauracje oraz salony fryzjerskie. 

 

Jak się jednak okazuje nie wszyscy przestrzegają obowiązujących obostrzeń. Do jednego z takich przypadków doszło w mieście Cwmbran na południu kraju.

 

Ucieczka z salonu piękności

 

Lokalna policja dostała informację o działającym w mieście salonie piękności. Funkcjonariusze udali się na miejsce, aby przeprowadzić kontrolę.

 

ZOBACZ: Siłownie i kluby fitness pozostaną zamknięte. Branża nie kryje rozczarowania

 

Klienci salonu na widok policjantów rzucili się do ucieczki. Sytuację zarejestrowały kamery monitoringu. Na wideo opublikowanym przez miejscową policję, widać kilka osób wybiegających z budynku przez wyjście ewakuacyjne.

 

Cała sytuacja musiała być bardzo dynamiczna, bo jedna z klientek uciekła z lokalu z szamponem na włosach i w specjalnej pelerynie.

 

 

Właściciel salonu ukarany

 

Właściciel salonu został ukarany mandatem w wysokości 1 000 funtów za nieprzestrzeganie restrykcji. Policja ustaliła także tożsamość trzech klientek salonu, które również zostały karane. Pozostałe widoczne na nagraniu osoby są ustalane.

 

ZOBACZ: "Czujemy niesprawiedliwość". Branża hotelarska o przedłużeniu obostrzeń

 

- To było rażące naruszenie przepisów. Firmy, które lekceważą przepisy, zachowują się nieodpowiedzialnie, narażając życie swoich klientów, pracowników i całej społeczności - stwierdził Aled George z walijskiej policji.

 

- Rozumiemy, że to naprawdę trudny okres, ale większość biznesów i mieszkańców postępuje właściwie, przestrzegając restrykcji wprowadzanych przez rząd. Chcielibyśmy im podziękować za wsparcie. Przestrzegając przepisów, ratujemy ludzkie życie i chronimy system ochrony zdrowia - dodał policjant. 

 

"Zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie"

 

Sprawę skomentowała również jedna z radnych hrabstwa Torfaen. Mandy Owen stwierdziła, że "firma i klienci byli świadomi, że naruszają ograniczenia, narażając tym samym siebie oraz innych na ryzyko".

 

ZOBACZ: Ceny od 1 do 25 euro. Hiszpanie i Portugalczycy wynajmują psy na spacery w czasie pandemii

 

- Koronawirus nadal krąży po okolicy. Wszyscy wiedzą, że przenosi się w bliskim kontakcie, więc właściciel salonu i klienci zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie  - stwierdziła.

 

Jak jednak zaznaczyła, "zdecydowana większość firm przestrzega obostrzeń i bardzo ciężko pracuje, aby utrzymać swoją działalność, jednocześnie dbając o bezpieczeństwo swoich pracowników i klientów". - Chcielibyśmy podziękować wszystkim firmom i mieszkańcom, którzy postępują słusznie i przestrzegają wprowadzonych restrykcji - dodała.

dk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie