Wiceminister i poseł PiS poszli na mecz siatkówki. "Przepraszam"

Polska
Wiceminister i poseł PiS poszli na mecz siatkówki. "Przepraszam"
PAP/Andrzej Grygiel
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń

Podczas gdy fani siatkówki mogą oglądać ligowe rozgrywki tylko w telewizji, na trybunach meczu między Jastrzębskim Węglem a VERVĄ Warszawa oko kamery wyłapało wiceministra aktywów państwowych Artura Sobonia oraz posła PiS Adama Gawędę. "Przepraszam" - napisał w mediach społecznościowych Soboń.

Mecz siatkarskiej PlusLigi odbył się we wtorek w Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu-Zdroju. Jak powiedział o2.pl Kamil Składowski z Polskiej Ligi Siatkówki, na meczu może przebywać tylko wąska grupa osób, gracze, sędziowie, osoby obsługujące challange, trenerzy i członkowie sztabu czy osoby rozwieszające reklamy.

 

Mimo to, na trybunach znaleźli się wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń oraz były wiceminister w tym resorcie, poseł PiS Adam Gawęda.

 

- Byłem we wtorek w Jastrzębiu, przyjechałem zobaczyć inwestycję w Radlinie. Dostałem też zaproszenie od prezesa Hereźniaka (Włodzimierz Hereźniak jest prezesem Jastrzębskiej Spółki Węglowej, sponsora drużyny - red.), aby przekazać podczas meczu z Vervą dobrą informacje dla klubu o uruchomionym tego dnia sponsoringu ze strony spółki - powiedział o2.pl Soboń.

 

ZOBACZ: Restauracja w Cieszynie otwarta mimo zakazu. Interweniowali policjanci i poseł

 

"Myślałem, że mogę"

 

Jak przekonywał, nie jest fanem sportu. - Przyszedłem, siedziałem z prezesami na trybunach, nie ukrywałem tego, były kamery, porozmawiałem z prezesem klubu i pojechałem - dodał.

 

Wiceminister przyznał, że zakładał, że jako osoba zaproszona przez klub, może być na trybunach i jest to prawnie uregulowane. - Jeśli jest inaczej to chylę głowę i przepraszam - powiedział.

 

Portal poprosił także o komentarz Adama Gawędę. - Omawialiśmy ważne sprawy związane z kontynuacją współpracy i wsparcia finansowego dla jastrzębskiej drużyny - powiedział były wiceminister.

 

Przypadek Jadwigi Emilewicz

 

Portal tvn24.pl napisał w środę, że trzech synów byłej wicepremier wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Jak pisze portal, licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarze zadali o nie pytania. Do grupy osób uprawnionych do korzystania ze stoku została dopisana też sama Emilewicz.

 

B. wicepremier zapewniła w oświadczeniu, że w żaden sposób nie naruszyła rządowych wytycznych i rozporządzenia o zamknięciu stoków, a jej synowie trenują narciarstwo alpejskie, posiadają licencje narciarskie i przebywali w Suchem na szkoleniu przygotowującym do zawodów.

 

Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki spytany przez dziennikarzy o przypadek b. wicepremier odpowiedział: - Tak słyszałem, jeśli to prawda, to bardzo przykre zdarzenie.

 

Dopytywany, co będzie dalej z posłanką, powiedział: - Jakieś zawieszenie....

zdr/ o2.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie