Konające norki dobijane metalowym prętem. Ministerstwo: sprawa przekazana do organów ścigania

Polska
Konające norki dobijane metalowym prętem. Ministerstwo: sprawa przekazana do organów ścigania
Polsat News
Minister rolnictwa polecił Głównemu Lekarzowi Weterynarii ścisłe i cykliczne przeprowadzanie kontroli ferm.

Minister rolnictwa Grzegorz Puda polecił Głównemu Lekarzowi Weterynarii podjęcie pilnych działań wyjaśniających w sprawie nieprawidłowości na fermie norek w województwie wielkopolskim - poinformował resort. Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało w czwartek nagranie dobijania norek, które przeżyły uśmiercanie gazem na fermie we wsi Długie Stare w okolicach Leszna w Wielkopolsce.

Ministerstwo rolnictwa poinformowało, że "wobec znacznych rozbieżności pomiędzy oświadczeniem właściciela fermy a przekazami medialnymi w kwestii uśmiercania zwierząt powiatowy lekarz weterynarii w Lesznie przekazał sprawę do organów ścigania w celu ostatecznego ustalenia miejsca uśmiercania zwierząt".

 

ZOBACZ: Norki zakażone koronawirusem. Pierwszy przypadek w Polsce

 

Dodano, że "bez względu na zakończenie postępowania minister Puda polecił Głównemu Lekarzowi Weterynarii ścisłe i cykliczne przeprowadzanie kontroli ferm". Minister podkreślił, że nie ma tolerancji dla złego traktowania zwierząt.

 

Stowarzyszenie Otwarte Klatki zapowiedziało zgłoszenie sprawy prokuraturze. Na ujawnionym nagraniu widać m.in. wnętrze komory gazowej, zarejestrowana jest także agonia zwierząt. Wideo pokazuje, że część zwierząt nie została uśmiercona w trakcie gazowania. Na nagraniu pokazano, że są one dobijane m.in. uderzeniami metalowym prętem.

 

ZOBACZ: Dania: premier rozpłakała się na fermie norek. Przeprosiła za decyzję o ich wybiciu

 

"Hodowcy używają sformułowania »usypianie norek« w odniesieniu do gazowania. Na nagraniach widać jednak powolną agonię zwierząt, które walczą o każdy oddech. Taki ubój jest nie tylko niehumanitarny, ale i również nieskuteczny. Te norki, które przeżyły pobyt w komorze gazowej zostały później dobite metalowym prętem lub poprzez uderzanie nimi o ziemię" - podkreśliło Stowarzyszenie Otwarte Klatki.

 

Organizacja dodała, że ferma położona we wsi Długie Stare "jest legalnie działającą i zarejestrowaną hodowlą". "Oznacza to, że według przepisów, powinna być regularnie kontrolowana przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Tymczasem komora gazowa, którą widać na nagraniach ewidentnie nie pozwala na szybkie i bezbolesne zabicie zwierząt" - zaznaczono.

hlk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie