"Nigdy nie miałem żadnych stosunków seksualnych". List McCarricka do Dziwisza

Świat
"Nigdy nie miałem żadnych stosunków seksualnych". List McCarricka do Dziwisza
Polsat News
Arcybiskup metropolita krakowski senior, kardynał Stanisław Dziwisz

"Jestem pewien, że popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą" - brzmi list z 2000 roku, który ówczesny abp Theodore McCarrick wysłał do bp. Stanisława Dziwisza, osobistego sekretarza Jana Pawła II. Jego treść opublikowano w raporcie dot. wiedzy Watykanu nt. oskarżeń o molestowanie.

Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej na życzenie papieża sporządził i opublikował we wtorek 450-stronicowy raport na temat wiedzy, jaką miał Watykan w sprawie oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych 90-letniego obecnie byłego kardynała Theodore'a McCarricka, a także decyzji, jakie podejmowano w jego sprawie. Dokument powstał w ciągu dwóch lat na podstawie materiałów z różnych urzędów oraz 90 złożonych relacji.

 

Przekonał o swojej niewinności

 

W raporcie podkreślono, że amerykański dostojnik był promowany na kolejne urzędy począwszy od 1977 roku, czyli za czasów Pawła VI, ponieważ Stolica Apostolska nie wiedziała o popełnianych przez niego nadużyciach, a przed jego kluczową nominacją na arcybiskupa Waszyngtonu postępowała na podstawie częściowych i niekompletnych informacji. Dokument ukazuje przypadki zaniedbań i lekceważenia w Watykanie sygnałów, jakie napływały z USA o zarzutach stawianych McCarrickowi, który przekonał o swej niewinności Jana Pawła II przysięgając, że oskarżenia nie mają podstaw.

 

ZOBACZ: Raport o wydalonym kardynale. "Jan Paweł II był przekonany, że mówi prawdę"

 

6 sierpnia 2000 r. abp McCarrick napisał trzystronicowy list do bp. Stanisława Dziwisza, sekretarza osobistego papieża Jana Pawła II, odnosząc się do zarzutów, jakie sformułował w odniesieniu do jego osoby zmarły kilka miesięcy wcześniej kard. John O’Connor. Nie wiadomo, w jaki sposób abp McCarrick dowiedział się o tych zarzutach.

 

Pełna treść listu McCarricka

 

Katolicka Agencja Informacyjna przytacza w czwartek treść tego listu.

 

Wasza Ekscelencjo,

Kilka miesięcy temu pisałem do Ciebie, gdy niektórzy moi przyjaciele zdawali się promować moje przeniesienie na stolicę bardziej prestiżową. Napisałem wtedy, pragnąc zapewnić, że godzę się z tym, gotów pozostać tam, gdzie jestem lub uczynić wszystko, o co prosi Ojciec Święty. Dziś piszę z uwagi na zaufanie, jakie mam do Ciebie i na Twoją miłość do Kościoła i do naszego Papieża. Słyszałem, że przed śmiercią kardynał O'Connor napisał do Ojca Świętego list, który głęboko skrytykował moje życie jako biskupa, kapłana, a nawet jako człowieka. Jeśli to prawda, to jest to bardzo poważne oskarżenie i bardzo mnie dziwi.

 

Wiem, że kardynał nie chciał, abym był jego następcą, chociaż w ciągu ostatnich ośmiu czy dziesięciu lat czterokrotnie pytał mnie, czy byłbym gotów służyć jako arcybiskup koadiutor Nowego Jorku. Odpowiedziałem, jak zawsze, że uczynię o cokolwiek prosi mnie Ojciec Święty. Nigdy, przez wszystkie lata swojej posługi w Nowym Jorku, kardynał O'Connor nie zwrócił się do mnie z krytyką lub oskarżeniami, które są zawarte w jego liście do Jego Świątobliwości.

 

Wasza Ekscelencjo, jestem pewien, że popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną czy kobietą, młodą czy starą, duchowną czy świecką, nigdy też nie wykorzystywałem innej osoby ani nie traktowałem jej bez szacunku.

 

Kilka lat temu do kardynałów w Stanach Zjednoczonych wysłano serię anonimowych listów oskarżających mnie o niewłaściwe postępowanie. Natychmiast podzieliłem się nimi z nuncjuszem apostolskim i zwróciłem na nie uwagę Rady Prezbiterów naszej archidiecezji - tak bardzo chciałem być jak najbardziej otwarty na moich kapłanów. Wiem, że napisałem wtedy do kardynała O'Connora, aby zapewnić go, że oskarżenia były fałszywe.

 

Myślałem, aby nie pisać do Ciebie o tym strasznym zarzucie i pozostawić sprawę w rękach Boga, który jest Sędzią wszystkich rzeczy. Przedyskutowałem to jednak dogłębnie z moim spowiednikiem i doradził mi, abym przynajmniej skontaktował się z Tobą, którego uważam za dobrego przyjaciela i brata. W przypadku gdyby krytyka kardynała O'Connora wobec mojej osoby dotyczyła innych, to dobrze, że piszę, choćby po to, żeby niezasłużenie nie niszczyć reputacji kogokolwiek innego.

 

Z drugiej strony, jeśli Jego Świątobliwość straciłby zaufanie do mnie jako biskupa, chętnie zrezygnowałbym z mojej diecezji i przyjąłbym jakąkolwiek posługę, którą by mi powierzył. Wiem, jaki szacunek żywi do mnie Ojciec Święty - i darzę go wielką miłością. Najbardziej bolesne jest dla mnie to, że zasmuciłoby to Ojca Świętego i pozwoliło mu poczuć, że go zawiodłem.

 

Teraz, gdy mam okazję pisać do Ciebie, pozwolę Panu czynić to, co chce i pogodzę się z tym. Dziękuję, że jesteś kimś, do kogo mogę pisać i komu mogę szczerze powiedzieć, że jeśli rozumiem oskarżenia, jakie mógł postawić kardynał O'Connor, to nie są one prawdziwe. Proszę, módl się za mnie. Jest to trudny moment w moim życiu. Oby Pan użył tego krzyża, by uczynić mnie lepszym księdzem. Z wdzięcznością za cierpliwość w czytaniu tego listu.

 

List ten  - jak informuje KAI - został przetłumaczony na język włoski przez ówczesnego prefekta Domu Papieskiego, bp. Jamesa Harveya. Trafił do rąk papieża Jana Pawła II. Po naradzie został przekazany substytutowi Sekretariatu Stanu (a następnie prefektowi Kongregacji ds. Biskupów), abp. Giovanniemu Battiście Re. 

 

Wydalony ze stanu kapłańskiego

 

Theodore McCarrick był przez lata jednym z najbardziej wpływowych hierarchów Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych. W latach 2000-2006 był arcybiskupem metropolitą Waszyngtonu.

 

W 2018 roku, po pierwszych śledztwach wszczętych w sprawie stawianych mu zarzutów, zrezygnował z godności kardynała.

 

Jego proces kanoniczny zakończył się wydaniem przez Kongregację Nauki Wiary w lutym 2019 roku dekretu, w którym uznano go za winnego czynów molestowania wobec nieletnich i dorosłych. Papież Franciszek uznał ten dekret za definitywny, w wyniku czego wydalił wtedy byłego kardynała ze stanu kapłańskiego.

zdr/hlk/ polsatnews.pl, KAI
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie