"Rewolucyjna lawa długo bulgocze, zanim wybuchnie". Gronkiewicz-Waltz o protestach

Polska
"Rewolucyjna lawa długo bulgocze, zanim wybuchnie". Gronkiewicz-Waltz o protestach
Polsat News
Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz

Była prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznaje w rozmowie z Interią, że Strajk Kobiet nie jest jej rewolucją. Czy Kościół katolicki ją przetrwa? - Każdy chrześcijanin może powiedzieć, że wybroni go sam Jezus Chrystus - uważa. Odpowiada też na pytania o zakaz organizacji Marszu Niepodległości w Warszawie czy zachowanie liderów PO w trakcie pandemii.

Jakub Szczepański, Interia: Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej pani pewnie nie uznaje, ale jak się pani odniesie do samego orzeczenia?

Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy: - Podzielam zdanie sędziego Leona Kieresa. Czytałam jego zdanie odrębne, jest to doskonałe uzasadnienie. Orzeczenie dotyczące aborcji eugenicznej to wyręczanie Sejmu. W parlamencie był projekt społeczny, który nie podlegał zasadzie dyskontynuacji. Trzeba było podjąć dyskusję nad nim. Mówię to jako prawnik.

 

A jako kobieta?

 

- Zawsze byłam zwolennikiem kompromisu aborcyjnego z 1993 r., chociaż wolałabym, żeby jak najmniej osób decydowało się na aborcję. To są jednak ciężkie, życiowe decyzje, które wymagają wielkiego heroizmu. Nikt, kto ma zdrowe dzieci, tego nie zrozumie. Pamiętajmy, że na początku lat 90. część prawicy nie chciała aborcji w żadnej formie.

 

Jak pani wspomina tamte czasy?

 

- Jedna z posłanek Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego powiedziała wtedy, że albo będzie całkowity zakaz aborcji, albo zagłosuje przeciwko kompromisowi, co było jednoznaczne z utrzymaniem ustawy z 1956 roku. I chyba faktycznie dotrzymała obietnicy. Pytałam później czy rozmawiała wtedy z prymasem Józefem Glempem. W odpowiedzi usłyszałam, że on też ich zdradził. 

 

Nie obawia się pani koronawirusa, kiedy obserwuje tłumy w centrum?

 

- Potrzeba samodyscypliny. Osobiście pracuję za pośrednictwem komputera, od marca bardzo się pilnuję. Bywam jedynie u lekarza albo na rehabilitacji. A przy lawinowym wzroście zachorowań ograniczyłam nawet i to. W tej sytuacji dyscypliny nie da się nałożyć odgórnie, każdy musi decydować za siebie.    

 

Jarosław Kaczyński nawołuje, żeby nie wychodzić na ulicę. Opozycja wręcz przeciwnie. A pani?

 

- Aborcja to tylko zapłon tej rewolucji. Obserwujemy coraz więcej działań ograniczających wolność jednostek. Poza tym, co mają myśleć ludzie, kiedy decydenci mówią raz, żeby nie nosić maseczek innym razem, że są obowiązkowe. Ogłaszają koniec pandemii po to, żeby seniorzy poszli na wybory. Jesteśmy zdani na siebie, w takiej sytuacji każdy musi podjąć decyzję samodzielnie.

 

Jak pani ocenia sejmowe wystąpienie prezesa PiS, w którym - w kontekście namawiania do protestów - nazwał opozycję "przestępcami"?

 

- To niedopuszczalne! Po pierwsze prawnik nie może tak powiedzieć. Każdy reprezentant tego zawodu wie, że do końca obowiązuje domniemanie niewinności. Kaczyński zdawał egzamin z prawa karnego. To drugi rok studiów. Z kolei politycznie takie wystąpienie zwyczajnie ucina możliwość prowadzenia dialogu.

 

Młodzi ludzie, którzy gromadzą się na protestach będą roznosić koronawirusa dalej, a system opieki zdrowotnej ledwo zipie.

 

- Na ogół rewolucyjna lawa długo bulgocze, zanim wybuchnie. Wtedy wystarcza najmniejsza iskra i mamy wybuch. W 1968 r. wystarczyło zdjąć "Dziady" z afisza. Obecnie mamy orzeczenie Trybunału, które dodatkowo wydano w bardzo złym momencie, bez wyobraźni z lekceważeniem opinii publicznej, co świadczy o arogancji władzy.

 

Narodowcy powinni pilnować kościołów?

 

- Kościół przetrwał dwa tysiące lat i nie potrzebuje, żeby ktokolwiek go pilnował (oprócz normalnego zabezpieczenia - przyp. red.). To niedobrze, że mazano po świątyniach, a strajkujący nie powinni przeszkadzać podczas obrzędów religijnych. Biorąc pod uwagę historię tej instytucji, każdy chrześcijanin może powiedzieć, że wybroni ją sam Jezus Chrystus. 

 

Marta Lempart to odpowiednia osoba na liderkę Strajku Kobiet?

 

- Ma skrajne poglądy i ma prawo je artykułować i o nie walczyć. Dla mnie aborcja na życzenie to coś, pod czym nigdy się nie podpiszę. Są jednak ludzie, którzy tak myślą. Za granicą obowiązują zaś ustawy umożliwiające wykonywanie takich zabiegów. W tym konkretnym przypadku trzeba bronić swojego zdania, a nie zabraniać swobody wypowiedzi.  

 

A to nie jest tak, że radykałowie zawłaszczają ten protest?

 

- Nie udało im się, bo manifestacje wychodzą daleko poza temat aborcji. Ludzie zauważyli ograniczanie wolności, choćby zapowiedź ideologizacji programu w szkołach. A teraz pojawił się minister Przemysław Czarnek i grozi rektorom, że nie dostaną pieniędzy na inwestycje jeśli studenci pójdą na demonstracje. W głowie się nie mieści. Przecież to nie jego pieniądze.

 

Cały wywiad można przeczytać na stronie Interii.

zdr/ Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie