Wyrok ws. zabójstwa Marka Papały. "Patyk" uniewinniony

Polska
Wyrok ws. zabójstwa Marka Papały. "Patyk" uniewinniony
Polsat News

Warszawski sąd okręgowy uniewinnił we wtorek Igora M. ps. Patyk ze wszystkich postawionych mu zarzutów, w tym głównego zarzutu zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Prokuratura żądała dla niego kary dożywocia.

Na wtorkowym posiedzeniu sądu, które rozpoczęło się o godz. 10:30, strony kończyły jeszcze wygłaszanie mów końcowych. Wyrok po godz. 13 ogłosił sędzia Mariusz Iwaszko. Sąd uniewinnił Igora M. ps. Patyk od wszystkich postawionych mu przez łódzką prokuraturę zarzutów, w tym głównego zarzutu zabójstwa b. szefa policji Marka Papały.

 

Pozostałe sześć osób oskarżonych sąd również uniewinnił bądź zdecydował o umorzeniu postępowania.

 

"To nie Igor M. zastrzelił Papałę"

 

- Mamy po wielu latach pewność, że to nie oskarżeni usiłowali ukraść Daewoo Espero i przy tej okazji to nie Igor M. zastrzelił Marka Papałę - powiedział sędzia Mariusz Iwaszko w uzasadnieniu wyroku.

 

- Zaczynając od zabójstwa i powiązanego z nim usiłowania kradzieży daewoo espero. (...) Nie jest bowiem przyjęte, patrząc na doświadczenie życiowe, że złodziej kradnąc samochód i chcąc jedynie postraszyć pokrzywdzonego bronią, może tak niefortunnie jej użyć, że zabija pokrzywdzonego - zaznaczył sędzia Iwaszko. Jak dodał, dlatego prokuratura wskazywała w związku z tym na dwa inne przypadki, gdzie M. miał dokonać kradzieży samochodów przy wykorzystaniu broni palnej.

 

ZOBACZ: Ruszył proces w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały

 

Jednak w ocenie sądu, weryfikacja dowodów - w tym zeznań poszkodowanych w tych kradzieżach oraz policyjnych notatek - nie potwierdziła takich przypadków użycia broni. Jak dodał sędzia, "kwestia wcześniejszego używania broni przez M. nie utrzymała się procesowo".

 

Ponadto - według sądu - zeznania głównego świadka oskarżenia, byłego członka grupy - Roberta P. - zawierały niekonsekwencje. - Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wersja P. jest sprzeczna co do istoty z dowodami uzyskanymi tuż po czynie od świadków - zauważył sąd, odnosząc się do zeznań świadków z miejsca zbrodni.

 

Uniewinniony ze wszystkich zarzutów

 

Dodatkowo - jak wskazał sąd - "nie stwierdzono żadnych oznak walki o ten samochód, nie stwierdzono też jakiejkolwiek rozmowy dotyczącej kradzieży, na przykład: »Oddaj kluczyki!«". - Jest oczywiście do pomyślenia, że M. zdenerwowany, z potocznego punktu widzenia, niechcący nacisnął na spust (...). To jest jednak samo w sobie tak mało prawdopodobne, że jest mało wiarygodne - ocenił sędzia.

 

W związku z tym, we wtorek po południu warszawski sąd okręgowy uniewinnił M. ze wszystkich postawionych mu zarzutów, w tym głównego zarzutu zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Pozostałe sześć osób oskarżonych w sprawie - m.in. o kradzieże samochodów - sąd również uniewinnił bądź zdecydował o umorzeniu postępowania z powodu przedawnienia.

 

- Jak wynika z orzeczenia, część czynów zarzuconych oskarżonym przedawniła się, i to przedawniła się już przed postawieniem im zarzutów - ocenił sędzia Iwaszko.

 

Odroczenie rozprawy

 

Ponad tydzień temu sędzia Iwaszko nie wyznaczył formalnie daty wyroku, a jedynie odroczył sprawę do 27 października, informując jednak, że po wysłuchaniu prokuratury - która zgłosiła chęć ponownego zabrania głosu - oraz ewentualnych głosów obrońców, bez dalszego odraczania sąd wyda wyrok. Powodem takiej decyzji sądu była narastająca obecnie epidemia koronawirusa i chęć uniknięcia problemów proceduralnych w przypadku odroczenia orzeczenia.

 

Wyrok w tej sprawie ma zapaść po ponad 22 latach od zbrodni - jednej z najgłośniejszych w historii III RP. Marek Papała, szef polskiej policji od stycznia 1997 r. do stycznia 1998 r. został zastrzelony przy ul. Rzymowskiego w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał.

 

ZOBACZ: Zabójstwo gen. Marka Papały. Prokuratura żąda dożywocia dla Igora M.

 

Sprawców zabójstwa szukano w ramach szeroko zakrojonego śledztwa. W jego toku rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano prokuraturze w Łodzi.

 

Pierwotnie oskarżano gangsterów

 

Pierwotnie warszawska prokuratura w sprawie zabójstwa oskarżyła gangsterów: Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika". Pierwszego oskarżono o obserwowanie miejsca zabójstwa i bezskuteczne nakłanianie do zabicia b. szefa policji. Drugiemu zaś zarzucono nakłanianie płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (zmarł na początku stycznia 2010 r. na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu wskutek zatoru tętnicy płucnej) do zabójstwa Papały. Tamten proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od lutego 2010 r. do lipca 2013 r. i zakończył uniewinnieniem obu oskarżonych, a prokuratura nie złożyła apelacji.

 

SO uznał wtedy, że dowody w tamtej sprawie były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". Podkreślał jednocześnie, że wyrok nie jest porażką wymiaru sprawiedliwości, tylko porażką organów ścigania i prokuratury, bo nie dostarczyła sądowi wystarczających dowodów. "Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę" - przyznał wówczas rozpatrujący tamtą sprawę sędzia Paweł Dobosz.

 

"Dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą"

 

Jednocześnie warszawski SO ocenił wtedy, że "to zdumiewające, że w takiej sprawie, jak zabójstwo Papały, dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą". Jak podkreślał, w sprawie wytworzyła się szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi.

 

ZOBACZ: Powtórny pogrzeb generała Marka Papały

 

W 2012 r. bowiem - czyli jeszcze przed zakończeniem procesu Boguckiego i "Słowika" - łódzka prokuratura ujawniła, że według jej ustaleń do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego przeprowadzanego przez kilkuosobową grupę. Sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały - daewoo espero - i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo on należy. Podczas napadu Igor M., ps. Patyk (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Sam M. od kilkunastu lat ma status świadka koronnego, który uzyskał za współpracę z wymiarem sprawiedliwości ws. kradzieży samochodów i korupcji.

 

Ustalenia łódzkiej prokuratury oparte są m.in. na zeznaniach innego świadka koronnego - Roberta P. - b. członka grupy przestępczej, do której należał Igor M. "Nie widziałem jeszcze tak bezczelnej i kłamliwej wersji, jaką w tej sprawie wymyślił sobie świadek koronny" - mówił zaś jeszcze w 2013 r. jeden z podejrzanych obciążany przez P.

 

W maju 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia w tej drugiej ze spraw. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 r. W kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - proces musiał się zacząć od nowa i zakończył się pod koniec września br. po blisko pięciu latach. Głównemu oskarżonemu - "Patykowi" - grozi dożywocie.

 

"Działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia"

 

W swojej mowie końcowej łódzki prokurator regionalny Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej b. szefa KGP. "Ponad wszelką wątpliwość ustalono, że daewoo espero cieszyły się w ówczesnym czasie zainteresowaniem złodziei samochodów i zainteresowanie to nie było marginalne, jak chciałaby tego obrona" - mówił i dodawał, że broni używano np. w celach zastraszenia właścicieli pojazdów.

 

Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego oskarżonych Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają wiarygodności świadka. Według prokuratorów, nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty.

 

ZOBACZ: 100 godzin nagrań - nieznane dowody ws. śmierci gen. Papały. Prokuratura ma je od roku

 

- Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem - podkreślał z kolei przed sądem sam oskarżony Igor M. Przedstawiając przykłady dokonanych przez swą grupę kradzieży, zaznaczył, że kradzieże z wykorzystaniem broni nie były "ich bajką".

 

Obrońca Igora M. mec. Grzegorz Cichewicz wskazywał, że w sprawie dochodzi do konfrontacji dwóch świadków koronnych - oskarżonego M. oraz P. "Któryś z tych świadków kłamie" - stwierdził. Jego zdaniem wiarygodność zeznań P. jest "mocno wątpliwa", a status świadka koronnego został mu nadany zbyt wcześnie. Przytaczał również zeznania innych świadków, z których miało wynikać, że powszechnie znana była niechęć P. do Igora M.

 

Obrona chce uniewinnienia M. z głównego zarzutu zabójstwa, a umorzenia postępowania w przypadku zarzutów związanych z kradzieżami samochodów.

 

Wraz z Igorem M. oskarżono sześć innych osób. Robert J., Mariusz M. oraz Tomasz W. oprócz kradzieży oskarżeni są o dokonanie rozboju na Papale, za co prokuratura zażądała 15 lat więzienia. W przypadku większości zarzutów - w tym najpoważniejszego zarzutu rozboju - obrona wniosła o uniewinnienie. Obrońcy oskarżonych o rozbój podkreślali, że nie ma nawet dowodów na to, że ich klienci znajdowali się na miejscu zbrodni.

msl/ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie