Palił meble w ogrodzie, w okolicy unosił się gryzący dym. "Uważał, że nic takiego się nie dzieje"
Mieszkaniec wsi Zabrzeg (woj. śląskie) postanowił pozbyć się mebli. Mężczyzna, zamiast oddać je do utylizacji, spalił w swoim ogrodzie. "Nad jedną z posesji unosiły się gęsty, gryzący dym oraz ogień na wysokość około 3 metrów" - informuje straż miejska w Czechowicach-Dziedzicach.
Zgłoszenie w sprawie incydentu dotarło do służb w minioną środę przed godz. 20. Z informacji przekazanych funkcjonariuszom wynikało, że w okolicy panuje spore zadymienie.
ZOBACZ: Smród i skażone wody. Na Mazowszu zakopują hałdy śmieci
Eko-patrol nie miał problemów ze zlokalizowaniem źródła problemu. Winowajcą był jeden z mężczyzn, który w ogrodzie przy ul. Świerklocz rozpalił ognisko. "Nad jedną z posesji unosiły się gęsty, gryzący dym oraz ogień na wysokość około 3 metrów. Gdy (mundurowi - red.) zobaczyli co jest spalane, nie mogli uwierzyć własnym oczom" - relacjonuje straż miejska w jednym z wpisów. Mężczyzna w ogrodzie postanowił spalić meble, płyty wiórowe oraz odpady zielone. "Sprawca uważał, że nic takiego się nie dzieje" - dodają funkcjonariusze.
Mówił, że mandat jest za wysoki
Z relacji strażników wynika, że ogień stanowił również zagrożenie pożarowe dla pobliskich zabudowań. Mężczyzna dostał od mundurowych nakaz ugaszenia ogniska. Funkcjonariusze nałożyli na sprawcę całego zamieszania mandat karny na kwotę 500 zł na podstawie art. 191 ustawy o odpadach.
ZOBACZ: Wyrzucił przez okno telewizor i podpalił hotelowy pokój. Straty na 100 tys. zł
Sprawa znajdzie swój finał w Sądzie Rejonowym w Pszczynie, ponieważ mężczyzna odmówił przyjęcia kary pieniężnej. Jak stwierdził, mandat był zbyt wysoki.
Czytaj więcej