Tajemnicze spotkanie w areszcie. Łukaszenka rozmawiał z przedstawicielami opozycji

Świat
Tajemnicze spotkanie w areszcie. Łukaszenka rozmawiał z  przedstawicielami opozycji
PAP/EPA/MAXIM GUCHEK
Łukaszenka przez cztery i pół godziny rozmawiał ze znajdującymi się w areszcie przedstawicielami opozycji

Alaksandr Łukaszenka spotkał się w sobotę w areszcie KGB z aresztowanymi członkami Rady Koordynacyjnej i zjednoczonego sztabu - podała w sobotę państwowa białoruska agencja BiełTA. Natomiast Cichanouska przekazała, że po raz pierwszy od czterech miesięcy rozmawiała z przebywającym w areszcie mężem.

"Nie da się napisać konstytucji na ulicy" - to słowa prezydenta do członków tak zwanej rady koordynacyjnej i zjednoczonego sztabu - napisał w serwisie Telegram kanał prezydenckiej służby prasowej Puł Pierwogo.

 

Jak dodano, Łukaszenka przez cztery i pół godziny rozmawiał tam ze znajdującymi się w areszcie przedstawicielami tych struktur. - Cel prezydenta to usłyszenie opinii wszystkich - zaznaczono. Oznajmiono przy tym, że uczestnicy rozmowy wspólnie zdecydowali o utrzymaniu w tajemnicy treści rozmowy. W sobotę wieczorem nagranie ze spotkania opublikował w Telegramie kanał prezydenckiej służby prasowej Puł Pierwogo.

 

ZOBACZ: Polscy dyplomaci opuszczają Białoruś na żądanie Mińska [NAGRANIE]

 

Przy stole znajdowało się, oprócz Łukaszenki, co najmniej 12 osób - pisze niezależny portal TUT.by, powołując się na zdjęcie ze spotkania. Był tam m.in. niedoszły kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi Wiktar Babaryka i jego syn Eduard, prawniczka, członkini Rady Koordynacyjnej Lilija Ułasawa, biznesmen Juryj Waskrasienski, politolog i technolog polityczny Wital Szklarau. Na zdjęciu widać też prawnika Ilję Saleja - podaje Radio Swaboda.

 

Adwokat Babaryki Alaksandr Pylczenka powiedział portalowi RBK, że nie wiedział o planowanym spotkaniu z Łukaszenką. Dodał, że widział Babarykę w piątek. Również adwokat Szklaraua przekazał TUT.by, że w piątek odwiedzał politologa w areszcie i nie było żadnych informacji o planowanym spotkaniu.

 

Szczegóły rozmów 

 

- Kraj żyje pod hasłem o dialogu. Pomyślałem, w związku z pretensjami waszych zwolenników, że najbardziej radykalne propozycje we wszystkich kwestiach... Nie trzeba skupiać się tylko na konstytucji... Połowa tutaj, z tego co wiem, to prawnicy i dobrze wiecie, że konstytucji na ulicy się nie napisze... Patrzę na to szerzej, próbuję przekonać nie tylko waszych zwolenników, ale też całe społeczeństwo o tym, że na problem trzeba patrzeć szerzej - powiedział Łukaszenka na nagraniu ze spotkania.

 

Członek opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Paweł Łatuszka, komentując w serwisie Telegram spotkanie, zaapelował, by "nie wierzyć w ani jedno słowo i działanie Łukaszenki". - Posadził za stołem negocjacji więźniów politycznych, których jeszcze wczoraj oskarżał o przestępstwa gospodarcze. To wydarzenie oficjalnie potwierdza nie tylko fakt istnienia więźniów politycznych na Białorusi, ale też to, że białoruskie protesty działają. Działają i tworzą dla władz poważne trudności - oznajmił.

 

ZOBACZ: Białoruś: ojciec i syn przeskoczyli na teren ambasady Szwecji. Nadal tam mieszkają

 

- Łatwo jest przeprowadzać okrągły stół z ludźmi, którzy są zakładnikami - dodał. Według Łatuszki "Łukaszenka był zmuszony, by usiąść za stołem negocjacyjnym z ludźmi, których sam wsadził za kraty". - W jego państwie wszystko trzeszczy w szwach: gospodarka się wali, system bankowy też, rozpada się wojskowe wsparcie, zagraniczna polityka poniosła fiasko, nastąpiła pełna izolacja" - podkreślił. "Legalnie wybrany prezydent nie potrzebuje spotkań w areszcie, by podejmować decyzje - wskazał.

 

Spotkanie Cichanouskich

 

"Odbyła się rozmowa Siarhieja i Swiatłany Cichanouskich" - czytamy w sobotę na kanale opozycjonistki w serwisie Telegram. Jak podkreślono, to ich pierwsza rozmowa od czterech miesięcy, odkąd mężczyzna przebywa w areszcie. - Właśnie odbyła się rozmowa telefoniczna Swiatłany i Siarhieja Cichanouskich. To pierwsza rozmowa od 4 miesięcy, od 134 dni. Szczegóły później - napisano.

 

Pod koniec września współpracownicy Siarhieja Cichanouskiego, blogera i aktywisty, który przebywa od czterech miesięcy w areszcie, poinformowali, że spędzi tam kolejne dwa miesiące. Cichanouski został zatrzymany w czasie pikiety wyborczej 29 maja w Grodnie. Władze postawiły mu kilka zarzutów karnych, oskarżając przede wszystkim o organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny i rzekomy opór wobec funkcjonariusza milicji. Obrońcy praw człowieka uznają postępowania za motywowane.

 

ZOBACZ: Rosyjski wywiad: USA szkolą w Polsce ekstremistów, by wysłać ich na Białoruś

 

Władze uniemożliwiły Cichanouskiemu start w wyborach prezydenckich. W związku z tym stosowne dokumenty złożyła jego żona, Swiatłana, stając się wkrótce główną rywalką Alaksandra Łukaszenki.

 

Według wielu Białorusinów to Cichanouska była zwyciężczynią wyborów 9 sierpnia, lecz oficjalnie zwycięstwo przyznano Łukaszence z wynikiem 80,1 proc. Na Białorusi nie cichnie od tego czasu protest przeciwko fałszerstwom.

laf/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie