Kobieta od maja przebywająca w areszcie za złamanie kwarantanny, wychodzi na wolność

Polska
Kobieta od maja przebywająca w areszcie za złamanie kwarantanny, wychodzi na wolność
Polsat News
Prokurator po raz pierwszy nie wnioskował o tymczasowy areszt

Mieszkanka Torunia przebywająca od maja w areszcie za naruszenie zasad kwarantanny, decyzją sądu została z aresztu zwolniona. Nie musi wpłacać poręczenia majątkowego. Za "sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego" 38-latce grozi do 8 lat więzienia.

Do zatrzymania 38-letniej kobiety doszło wiosną, krótko po wybuchu pandemii koronawirusa.


Mieszkanka Torunia, pomimo odbywania domowej kwarantanny, wyszła dwa razy z mieszkania na zakupy. Niedługo po tym okazało się, że sama miała dodatni wynik na koronawirusa.


Jak ustaliła prokuratura, Karolina L. w czasie swoich spacerów miała styczność z 31 osobami, które trafiły później na przymusową kwarantannę.

 

ZOBACZ: Urządzenie śledzące ruchy. Nietypowy sposób na kwarantannę


W związku z tym Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód oskarżyła 38-latkę o tzw. sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego (art. 165 par. 1 kodeksu karnego).


A dokładniej - o sprowadzenie zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez stworzenie ryzyka epidemiologicznego i szerzenia choroby zakaźnej. Grozi jej za to kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.


- Oskarżona stworzyła zagrożenie poprzez przemieszczanie się ulicami starówki, przebywanie w budynku przy Rynku Nowomiejskim, aptece Gemini przy ul. Królowej Jadwigi 9, sklepie Żabka na skrzyżowaniu ulic Szerokiej i Mostowej, w sklepie Delikatesy Sara na skrzyżowaniu ulic Szerokiej i Łaziennej, w sklepie z pamiątkami przy ul. Żeglarskiej 18 oraz poprzez nawiązywanie rozmów z nieustalonymi osobami - powiedział polskatimes.pl prokurator rejonowy Marcin Licznerski.

 

ZOBACZ: Koronawirus na szkolnej wywiadówce. Rodzice i uczniowie objęci kwarantanną


Karolina L. od maja przebywała w areszcie. Choć jej obrońca, adwokat Mariusz Lewandowski wielokrotnie zaskarżał decyzje o jego orzeczeniu i przedłużeniu, sąd zgodził się tylko na możliwość zamiany aresztu na wpłatę 4 tys. zł poręczenia majątkowego. Nikt z rodziny pieniędzy nie wpłacił.

 

Kobieta tłumaczyła, że wyszła z domu, bo od dawna leczy się na depresję i chciała wykupić receptę. Nie miał jej kto wyręczyć, bo mieszka tylko ze starszym, schorowanym mężem.

 

Prokuratura pierwszy raz nie chciała aresztu


Po nagłośnieniu sprawy przez media poseł Arkadiusz Myrcha "wystąpił do Prokuratora Generalnego z interwencją i prośbą o wyjaśnienia zasadności stosowania przez prokuraturę najsurowszego środka zapobiegawczego".


W czwartek po południu portal nowosci.com.pl poinformował, że kobieta została zwolniona z aresztu.

 

 

- Sąd uchylił areszt pani Karolinie bez poręczenia. Zdecydował, że wystarczy, by dwa razy w tygodniu meldowała się w ramach dozoru na komisariacie policji. To niezbyt dolegliwe warunki. Co zaskakujące, dziś przedstawiciel Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód, pierwszy raz od pięciu miesięcy, nie wnosił już o stosowanie tymczasowego aresztowania - powiedział adwokat Mariusz Lewandowski.

 

prz/ml/ polsatnews.pl, nowosci.com.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie