Zamiast lokat bankowych, Polacy stawiają na obligacje skarbowe

W momencie, gdy realne oprocentowanie wielu lokat w bankach jest ujemne rośnie atrakcyjność obligacji oszczędnościowych. Popyt na nie jest dużo większy niż w zeszłym roku.

Obrona przed inflacją

W 2019 roku w żadnym miesiącu sprzedaż obligacji proponowanych przez Ministerstwo Finansów nie przekraczała kwoty 2 mld zł. W tym roku ta granica została pokonana już pięć razy (na osiem miesięcy). Rekordowy był kwiecień, w którym ministerstwo sprzedało papiery za ponad 5,4 mld zł.

ZOBACZ: Brytyjskim przedsiębiorcom kryzys i brexit niestraszne. Są w coraz lepszych nastrojach

Magnesem przyciągającym nabywców jest szansa uchronienia pieniędzy przed inflacją. W wypadku obligacji 4-, 6-, 10- i 12-letnich począwszy od drugiego roku podstawą oprocentowania jest oficjalny wskaźnik wzrostu cen powiększony o stałą marżę. W wypadku obligacji 3-letnich brana jest pod uwagę nie inflacja, a oprocentowanie po jakim banki pożyczają sobie pieniądze (tzw. stawka WIBOR 6M).    

Najnowsze preferencje

Sierpniowa sprzedaż skarbowych obligacji oszczędnościowych zamknęła się kwotą 1,9 mld zł. Największą popularnością cieszyły się w zeszłym miesiącu  obligacje 3-miesięczne. Nabywcy indywidualni przeznaczyli na ich zakup 821,7 mln zł (44 proc. udział w strukturze sprzedaży).

Wzięcie miały również obligacje 4-letnie (676,7 mln zł i 36 proc. udziału) i 2-letnie (269,9 mln zł i 14 proc). W dalszej kolejności oszczędzający wybierali papiery 10-letnie (5 proc.) i 3-letnie (1 proc).

Na zakup obligacji rodzinnych dedykowanych beneficjentom programu Rodzina 500+ przeznaczono 10,8 mln zł. Obligacje rodzinne kierowane są wyłącznie do osób otrzymujących świadczenie w ramach programu 500+, które chcą oszczędzać na przyszłe potrzeby swoich dzieci. Beneficjenci programu mogą nabywać ten rodzaj obligacji do wysokości kwoty przyznanego świadczenia wychowawczego. Obligacje rodzinne są dostępne w ciągłej sprzedaży, zatem ich zakupu można dokonać w dowolnym momencie.