Zjawiskowy pałacyk popada w ruinę. Na kontynencie są tylko trzy podobne budynki
We wsi Moja Wola w powiecie ostrowskim znajduje się XIX-wieczny pałacyk myśliwski, który mógłby zagrać i w romansie i w horrorze. Od lat ten przepiękny zabytek popada w coraz gorszy stan.
- Każdy dzień, każda jesień, każda zima, również każde lato to pogłębianie się destrukcji technicznej - mówił Karol Marczak z Fundacji Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody.
Wzniesiony w 1852 roku pałacyk w Mojej Woli (woj. wielkopolskie) ma delikatną drewnianą konstrukcję. Książę brunszwicko-oleśnicki Wilhelm, dla którego zbudowano budynek, kazał go obłożyć portugalskim dębem korkowym. To unikat. Na starym kontynencie zachowały się zaledwie trzy podobne budynki.
ZOBACZ: Chciał wyprostować średniowieczny miecz; może odpowiadać za zniszczenie zabytku
Po II wojnie światowej stał się własnością Lasów Państwowych. Zabytek w niezłym stanie przetrwał PRL, ponieważ dbali o niego leśnicy. Potem było już tylko gorzej. Pałacyk został sprzedany do gminy, która z kolei sprzedała go warszawskiej spółce w 2008 roku. Firma nie interesowała się zabytkiem.
- Obserwujemy zacieki dachu, zauważyliśmy również wielokrotne palenie ognisk w środku - tłumaczył Marczak.
Podjęto próby wywłaszczenia pałacyku. Już drugi wniosek trafił do starosty ostrowskiego. Ten odmówił. Oficjalnie z powodów formalnych. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku wywłaszczenia w grę wchodziłoby wysokie odszkodowanie i spłata hipoteki pałacu, która jest obciążona na 7 milionów złotych.
Wideo: Zjawiskowy pałacyk popada w ruinę. Na kontynencie są tylko trzy podobne budynki. Materiał Michała Kwiatkowskiego.