Krwawy weekend w Chicago. 10 zabitych i 55 rannych

Świat
Krwawy weekend w Chicago. 10 zabitych i 55 rannych
Facebook/Chicago Police Department
W poniedziałek zabita została jedna osoba, a rany odniosło 10.

Dziesięć osób zginęło, a 55 doznało obrażeń w wyniku strzelanin, jakie miały miejsce w Chicago od piątku wieczorem do niedzieli po północy. W poniedziałek zabita została jedna osoba, a rany odniosło 10.

Do zabójstw doszło głównie w południowej części miasta m.in. Morgan Park, Burnside i na South Emerald Avenue. Odnotowano także przypadek śmiertelny w Mayfair w północno-zachodniej części i Homan Square na Zachodzie Chicago. Pośród zranionych były kobiety, dziecko i policjanci.

 

Spadek przestępczości

 

Według szefa tamtejszej policji Davida Browna liczba ofiar śmiertelnych spadła o połowę w stosunku do poprzednich sześciu tygodni. Przypisywał to reorganizacji wydziału policji i utworzeniu nowego Critical Incident Response Team. Jest to zespół mający za zadanie reagować na najpoważniejsze incydenty w mieście.

 

ZOBACZ: 17-latek zabił dwóch demonstrantów. "Działał w obronie własnej"

 

Zdaniem Browna w tym roku odnotowano także ogólny spadek przestępczości w Chicago - o 19 proc.

 

- Nasz wskaźnik wykrywania zabójstw wynosi 40 proc. Mamy wciąż trochę do zrobienia, ale to znaczna poprawa - zauważył Brown w rozmowie z lokalnym oddziałem telewizji ABC.

 

Prawie 7 tys. sztuk broni palnej

 

Szef policji podał, że w ostatni weekend zarekwirowano 127 sztuk broni palnej. W sumie w tym roku departament chicagowskiej policji przejął 6967 karabinów, rewolwerów itp., a także amunicję.

 

- Każda z tych 6967 odzyskanych sztuk broni palnej stanowiła potencjalne śmiertelne zagrożenie - ocenił Brown.

 

ZOBACZ: USA: strzały podczas zamieszek. Zginęła jedna osoba, dwie są ranne

 

Dodał, że jednym z powodów, dla których wzrósł wskaźnik wykrywalności, było nasilenie współpracy policji ze społecznością chicagowską. Mieszkańcy miasta kontaktują się z śledczymi i przekazują im informacje na temat toczących się spraw. Brown wyraził nadzieję, że ten trend się w dalszym ciągu utrzyma.

 

Nowy zespół reagowania na najpoważniejsze incydenty liczy około 200 funkcjonariuszy. Skierowany został w sobotę do centrum miasta i interweniował m.in. podczas protestu Black Lives Matter (życie czarnoskórych ma znaczenie) na Uniwersytecie Loyola. Aresztowano wówczas siedem osób. Marsz demonstrantów w centrum Chicago zakończył się tamtego dnia bez aresztowań.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie