Cud narodzin. Mała Emilka przyszła na świat, choć jej mama od miesięcy jest w stanie wegetatywnym

Polska
Cud narodzin. Mała Emilka przyszła na świat, choć jej mama od miesięcy jest w stanie wegetatywnym
Polsat News
Cud narodzin we Wrocławiu

Mała Emilka jest zdrowa, mimo że miała nikłe szanse na przeżycie. Jej mama od 5 miesięcy jest w stanie wegetatywnym po zawale. Przez ten czas zespół 50 lekarzy z Wrocławia utrzymywał ciążę. Tata Emilki dziękuje medykom, ale prosi też o wsparcie - musi zaopiekować się nie tylko nowonarodzoną córeczką, ale i jej starszym rodzeństwem. Materiał Wojciecha Dąbrowskiego z "Wydarzeń".

35-letnia kobieta przeszła w marcu rozległy zawał. Była wówczas w domu. Ratowali ją 7- oraz 9-letni synowie. To oni też zawiadomili pogotowie.

 

ZOBACZ: Ciąża przebiegała idealnie. Wszystko zmieniło się w kilka godzin

 

Jeszcze w domu lekarze prowadzili długą resuscytację. Po godzinie udało im się przywrócić krążenie. Sytuacja była dramatyczna, bo kobieta była w 11. tygodniu ciąży.

 

Następnie na wysokości zadania stanęli Kardiolodzy Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Kobieta przeżyła, nie doszło do śmierci mózgu. Niestety, w wyniku zawału doszło do jego poważnego uszkodzenia. W tej chwili kobieta jest w stanie wegetatywnym.

 

ZOBACZ: 17-miesięczny chłopczyk otrzymał lek, który miał pomóc. Dziecko zmarło

 

- Zdziwiło nas to, że ciąża jest żywa, po tak długim zatrzymaniu krążenia - przekazał Michał Wdowczyk, zastępca ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.

 

Mama żyje tylko dzięki aparaturze

 

Dziecko nie tylko żyło, ale też zły stan mamy, która zmaga się z wieloma innymi chorobami, nie wpłynął na jego zdrowie. Dlatego lekarze zdecydowali się doprowadzić do porodu, chociaż matka żyje tylko dzięki aparaturze.

 

- Taka osoba z głębokim uszkodzeniem mózgu wyłącznie zawiaduje swoimi podstawowymi czynnościami organizmu, takimi jak regulacja temperatury, trawienie, częściowa regulacja ciśnienia. Niestety, nic ponadto - tłumaczy Bernard Zając, kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii wrocławskiego szpitala. 

 

Wideo: Cud narodzin we Wrocławiu. Materiał "Wydarzeń"

  

- Dla nas jest to olbrzymi sukces, że udało się dziecko w 34. tygodniu, w tak dobrym stanie urodzić - dodał Michał Wdowczyk.

 

Dziewczynka jest wcześniakiem. Waży nieco ponad 2500 gramów i ma 50 centymetrów. Od lekarzy dostała 10 punktów w 10-stopniowej skali Apgar.

 

Emilką opiekuje się tata, który mimo pandemii, mógł odwiedzać żonę przez okres ciąży. W pierwszej dobie po porodzie także mógł ją zobaczyć. Obrazek szczęśliwego ojca ze zdrowym dzieckiem na ręku to nagroda dla całego zespołu lekarskiego.

 

Cud narodzin we Wrocławiu archiwum prywatne
Cud narodzin we Wrocławiu

 

W akcji ratunkowej i wielomiesięcznej opiece medycznej nad mamą i córką brało udział 50 lekarzy. - Chciałbym całemu zespołowi i zespołowi lekarskiemu, i pielęgniarskiemu, położnych serdecznie podziękować za ten wysiłek i trud - przekazał prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. 

 

ZOBACZ: "Mała królewna" nie chciała czekać. Nietypowy poród w Kaliszu

 

Jednak to nie koniec zmagań. Mama Emilki i czworga jej rodzeństwa, chociaż ma dla kogo żyć, gaśnie. - Jest pacjentką w opiece paliatywnej w tym momencie, dla której medycyna nie może wiele zrobić - przyznał Bernard Zając, kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii wrocławskiego szpitala. 

 

Kobieta powinna trafić do specjalistycznego ośrodka opieki długoterminowej. Pobyt tam jednak kosztuje. W internecie trwa zbiórka dla rodziny. Przyjaciele, ale też obcy ludzie, modlą się o kolejny cud. 

ms/ml/prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie