"Koronawirus to sztuczny twór". Raport chińskiej wirusolog ma ujawnić prawdę

Świat
"Koronawirus to sztuczny twór". Raport chińskiej wirusolog ma ujawnić prawdę
PAP/EPA/Andre Sousa Borges; Zdj. ilustracyjne
Li-Meng Yan oskarżyła WHO o zbyt wolne działanie w walce z pandemią

Chińska wirusolog oskarżyła władze Chin na łamach hiszpańskiego “El Mundo” o doprowadzenie do pandemii koronawirusa. Zapowiedziała, że jej zespół przedstawi raport dowodzący, że koronawirus to sztuczny twór, który po raz pierwszy wcale nie pojawił się na targu w Wuhanie.

Li-Meng Yan, która kilka miesięcy temu opuściła Hongkong, gdzie pracowała w jednym z laboratoriów badawczych, podkreśliła, że jej praca naukowa służy obaleniu krążących po świecie mitów dotyczących obecnej pandemii.

 

ZOBACZ: Nowe ognisko koronawirusa w Pekinie. Wśród "podejrzanych" norweski łosoś

 

W opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla madryckiego dziennika chińska wirusolog wyjaśniła, że o SARS-CoV-2 poinformował ją w grudniu 2019 r. dr Leo Poon, współpracujący ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO). Wyjaśniła, że do kwietnia, kiedy uciekła z Hongkongu, wchodziła w skład chińskiego zespołu badawczego zbierającego informacje o koronawirusie.

 

Badaczka wyjaśniła, że posiadane przez nią informacje, podważające oficjalne komunikaty władz Chin i WHO o początku pandemii, pochodzą od jej "sieci kontaktów naukowych z badaczami z Chin kontynentalnych".

 

Pekin nie chciał ujawnić informacji

 

Według Li-Meng Yan władze Chin rozszyfrowały genom nowego koronawirusa bardzo wcześnie, kiedy w kraju wykrytych było zaledwie 40 zakażeń. Przypomniała, że mimo to Pekin nie chciał ujawnić tej informacji służbom medycznym, ani potwierdzić tezy, że nowy wirus przenosi się z człowieka na człowieka.

 

"Informacja o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, powinna była zostać podana jako pierwsza w ostrzeżeniach dla społeczeństwa oraz dla zespołów medycznych" - zaznaczyła.

 

Powiedziała, że mit dotyczący targu w Wuhanie, na którym nielegalnie handlowano m.in. dzikimi zwierzętami i gdzie rzekomo powstało pierwotne ognisko zakażeń, to skutek celowej polityki chińskich służb sanitarnych. Jak twierdzi Li-Meng Yan, w pierwszych dniach pandemii badały one jedynie osoby, które robiły zakupy na tym targu bądź miały związek z konsumpcją mięsa dzikich zwierząt.

 

"Koronawirus nie wywodzi się z przyrody"

 

"Targ w Wuhanie nie jest źródłem koronawirusa, podobnie jak żadne dzikie zwierzę nie jest pośrednikiem w drodze zakażenia (człowieka – red.). Koronawirus nie wywodzi się z przyrody" - przekonywała chińska wirusolog. Zaznaczyła, że nie wierzy, "że choroba powstała w sposób przypadkowy".

 

ZOBACZ: Miasto w "trybie wojny". Nowe przypadki koronawirusa w Chinach

 

W rozmowie z wydawaną w Madrycie gazetą wirusolog zarzuciła władzom w Pekinie, że świadomie zataiły przed światem informacje dotyczące nowego koronawirusa, a także przez kilka tygodni ukrywały przypadki zakażeń wśród chińskiego personelu medycznego.

 

Li-Meng Yan oskarżyła też WHO o zbyt wolne działanie w walce z pandemią, wskazując, że już w grudniu 2019 r. jej przedstawiciele mieli informacje o szerzącym się w Chinach wirusie.

 

“Posiadam nagrania rozmów (z chińskimi badaczami – red.) na komunikatorze, których oryginalność już została potwierdzona przez FBI. Nic nie zmyśliłam. Teraz przygotowuję raport opierający się na rzetelnych badaniach medycznych, przeprowadzonych przez zespół wirusologów (…) w tym chińskich naukowców mieszkających w USA” - powiedziała Li-Meng Yan.

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie