Dwaj lokatorzy terroryzują cały blok. "Strach wyjść na zewnątrz"

Polska
Dwaj lokatorzy terroryzują cały blok. "Strach wyjść na zewnątrz"
Polsat News
Od grudnia policja była wzywana 20 razy

Dwóch lokatorów terroryzuje cały blok w Gorzowie Wielkopolskim. I nie chodzi tylko o bójki i libacje - ludzie boją się wychodzić z mieszkań. Urzędnicy rozkładają ręce, bo choć jest nakaz eksmisji, to na razie nie ma lokali zastępczych. Zobacz materiał Andrzeja Wyrwińskiego.

W Gorzowie wszyscy dobrze znają ten adres. Mieszkańcy od lat mają problem z dwoma lokatorami - boi się ich cały blok.

 

- Klatka zdewastowana, wszystko zdewastowane. Przecież to jest za nasze pieniądze. Po prostu nie mamy już siły. Wszędzie byliśmy, nikt nam nie chce pomóc - mówi Ewa Kulczyńska, mieszkanka bloku.

 

Zdesperowani zadzwonili po pomoc do Polsatu.

 

- Ja nie mam nerwów. On mnie od różnych wyzywa. Ja na podwórko nie mogę wyjść - opowiada z kolei Elżbieta Paterek. 

 

ZOBACZ: Smród, śmieci i wylewające się fekalia. Koszmarny sąsiad

 

Nie wyzwiska są tu jednak najgorsze. Na jedną z wielu policyjnych interwencji trzeba było wezwać antyterrorystów. Na chodniku przed blokiem dotkliwie pobito mężczyznę.

 

- Skakali po nim, karetka go reanimowała i policja poszła zwinąć dziada. Nie chcieli drzwi otworzyć - opowiadają mieszkańcy. 

 

Do napadu doszło w grudniu. Od tego czasu policja była wzywana pod ten adres 20 razy.

 

- Z reguły one dawały rezultat, czyli tego dnia policjanci nie musieli wracać ponownie - mówi podkom. Grzegorz Jaroszewicz z Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

 

WIDEO: zobacz materiał "Wydarzeń"

  

 

"Ochronę wynająć i dziękuję"

 

Po kilku dniach jednak problem zaczyna się od nowa.

 

- Sąsiedzi mówią, że jest z panem problem - powiedziała do mężczyzny reporterka Polsat News. - To ochronę wynająć i dziękuję - odpowiedział kłopotliwy sąsiad.

 

Zdesperowani sąsiedzi na własny koszt zamontowali monitoring.

 

- Ale to nic nie zmieniło. Czujemy się, jakbyśmy mieszkali w bloku patologicznym. Strach wyjść na ogródek, strach wyjść na zewnątrz - opowiada Tomasz Chałupka.

 

ZOBACZ: Libacje, smród, pożar. Uciążliwy sąsiad nie chce się wynieść, bo nie pasuje mu lokal zastępczy

 

W bloku mieszkają rodziny z małymi dziećmi. Na dole działa apteka.

 

- Jest ciężko. Strasznie się boję. Czasami mąż wychodzi na nocki i zostaję z nimi sama - mówi Karolina Baran. 

 

Oba mieszkania są komunalne. Zarządca zapewnia, że eksmisja ich lokatorów to kwestia czasu.

 

- Sytuacja Covid spowodowała odwleczenie pewnych rzeczy w czasie - mówi Katarzyna Folińska, zastępca kierownika ADM2 w Gorzowie Wielkopolskim. - Jednak kolejne miejsca ich zamieszkania wiążą się z podobnymi problemami - dodaje.

 

A problem narasta. Tylko ten administrator nieruchomości z Gorzowa Wielkopolskiego prowadzi 700 postępowań egzekucyjnych.

 

ZOBACZ: Groził sąsiadom, że naśle na nich mafię i wysadzi blok w powietrze

 

Eksmisje trwają latami. - Prawo, przepisy nie chronią wspólnoty, nie chronią właścicieli, tylko patologię - mówi Leokadia Bartek, zarządca wspólnoty mieszkaniowej.

 

- Sprawy eksmisyjne ciągną się bardzo długo. Sprawa eksmisyjna w pierwszej instancji może trwać nawet rok - mówi Cezary Romanowski, radca prawny z Grupy Prawnej "Togatus".

 

Aż siedem na dziesięć eksmisji dotyczy mieszkań komunalnych.

prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie