Strach przed "drugą falą" wirusa. Odizolowali 400 tys. osób
Mimo, że epidemię koronawirusa w Chinach udało się opanować, to władze nie chcą ryzykować przyjścia tzw. drugiej fali. Po tym, jak w okręgu Anxin w prowincji Hebei wykryto ognisko wirusa u 18 osób, władze zdecydowały się na wprowadzenie restrykcyjnego "lockdownu" dla całego regionu. W efekcie 400 tys. osób zostało z dnia na dzień odciętych od świata.
W całym okręgu Anxin wprowadzony jest częściowy zakaz wychodzenia z domów. Tylko jedna osoba z każdej rodziny, raz dziennie może wyjść po zakupy pierwszej potrzeby.
Wszystkie budynki użyteczności publicznej zostały zamknięte. Władze zakazały też poruszania się zarówno komunikacją publiczną, jak i samochodami. Nikt nie może wyjeżdżać poza granice okręgu.
"Stoimy przed dużym wyzwaniem"
Niemal dwa tygodnie temu informowaliśmy o nowym ognisku koronawirusa w stolicy Chin, Pekinie - ok. 150 km od okręgu Anxin. Nie ujawniono dokładnie, ile osób zakażonych było koronawirusem - w szpitalach przebywało wówczas 159 pacjentów z chorobami spowodowanymi przez Covid-19. W reakcji na nowe przypadki władze Chin odwołały do środy 1,5 tys. krajowych lotów, a w część szkół i przedszkoli została zamknięta. Zawieszono możliwość wyjazdu z miasta taksówkami i wstrzymano część długodystansowych połączeń autokarowych.
ZOBACZ: Z powodu koronawirusa odwołano 1500 lotów. Druga fala zakażeń w Chinach?
- Większość Chińczyków jest w tej chwili podatna na zakażenie koronawirusem, ponieważ wcześniej nie nabyli oni odporności. Stoimy dziś przed dużym wyzwaniem, myślę, że podobnym, jak kraje na Zachodzie - mówił CNN w maju dr. Zhong Nanshan.
Od początku epidemii, w Chinach odnotowano 83 tys. 512 przypadków koronawirusa, zmarły 4 tys. 634 osoby. Do tej pory wyzdrowiało 78 tys. 460 osób. Na obecność koronawirusa przetestowano blisko 8 mln mieszkańców Pekinu. Od niedzieli dziennie wykonywanych jest 450 tys. testów.
Czytaj więcej