"Fabryka dzieci" w prywatnym mieszkaniu. W Moskwie znaleziono pięć noworodków
Sąsiedzi, którzy narzekali na krzyki dzieci, wezwali policję – informuje profil Baza na komunikatorze Telegram. Policjanci po wejściu do moskiewskiego mieszkania znaleźli pięć noworodków i dwie chińskie opiekunki. Trwa śledztwo.
Jak podaje rosyjski Komitet Śledczy, obecnie trwa identyfikacja tożsamość dzieci i ich nań. Według pełnomocniczki ds. praw dziecka w Moskwie Olgi Jarosławskiej dzieci trafiły do szpitala. Ich stan oceniono na dobry.
Szef wydziału prasowego moskiewskiej prokuratury Ludmiła Niefiedowa powiedziała agencji TASS, że wszczęto sprawę na postawie podstawie art. 127.1 Kodeksu karnego ("Handel ludźmi"). Śledztwo osobiście nadzoruje naczelny prokurator Moskwy Denis Popow.
Prawdopodobnie miały trafić do Chin
Według wstępnej hipotezy dzieci zostały urodzone przez matki zastępcze - surogatki - dla obywateli chińskich. Jednak z powodu epidemii koronawirusa i nałożonych ograniczeń nie udało im się ich odebrać.
W maju świat obiegły zdjęcia z ukraińskiej kliniki pełnej noworodków. Z powodu zamkniętych granic rodzice nie mogli ich odebrać.
ZOBACZ: "Międzynarodowy sklep z noworodkami". Dwugłos władz ws. "zamówionych" dzieci
Pojawiło się również nagranie opublikowane przez klinikę medycyny reprodukcyjnej BioTexCom z Kijowa poświęcone temu, jak wygląda opieka nad kilkudziesięciorgiem niemowląt urodzonych przez surogatki, które przez zamknięcie granic nie mogą być odebrane przez genetycznych rodziców z zagranicy.
ZOBACZ: Ukraińska surogatka urodziła chore dziecko. Para z USA zrzekła się go
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa zapowiedziała wóczas, że zwróci się do MSZ o umożliwienie rodzicom odebrania dzieci.
Czytaj więcej