Zawód miłosny powodem strzelaniny w Legnicy. Kobieta walczy o życie

Polska
Zawód miłosny powodem strzelaniny w Legnicy. Kobieta walczy o życie
"Wydarzenia"
36-latek postrzelił w głowę byłą partnerkę. Grozi mu dożywocie

Zawód miłosny to najbardziej prawdopodobny powód strzelaniny w Legnicy. 36-letni mężczyzna na klatce schodowej postrzelił byłą partnerkę. Użył do tego repliki Colta z XIX wieku. Kobieta walczy o życie w legnickim szpitalu. Jej stan lekarze określają jako krytyczny.

36-letni Radosław R. jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa. Sam zadzwonił na policję i powiedział, że zastrzelił byłą partnerkę.


- Mężczyzna oddał dwa strzały, z których jedna kula trafiła pokrzywdzoną bezpośrednio w głowę - mówi Radosław Wrębiak, prokurator rejonowy w Legnicy.


Huk wystrzałów usłyszeli mieszkańcy całego bloku. 36-latek czekał na ofiarę ukryty w krzakach.

 

Strzelił z repliki broni z XIX wieku


Mężczyzna zaatakował byłą partnerkę na klatce schodowej. Dwukrotnie wystrzelił do niej z broni czarnoprochowej kupionej w internecie.
Była to bardzo zbliżona replika Colta z dziewiętnastego wieku.


- Kobieta miała ranę postrzałową głowy. W ciężkim stanie przewieziono ją do legnickiego szpitala - relacjonuje mł.asp. Jagoda Ekiert.


Przed blok przyjechali policyjni antyterroryści. Jeden z mieszkańców twierdził, że napastnik zabarykadował się w mieszkaniu. Po sprawdzeniu bloku okazało się, że po oddaniu strzałów uciekł samochodem i ukrył się w lesie.

 

ZOBACZ: Strzelanina w restauracji McDonald's. Niezadowolona klientka zaatakowała personel


- Podczas negocjacji prowadzonych przez policję on sam poddał się, wyszedł z samochodu i oddał dobrowolnie broń - dodaje Ekiert.


Broń czarnoprochowa użyta przez sprawcę jest dostępna dla każdego. Można ją kupić bez żadnego pozwolenia. Są to głównie repliki rewolwerów i sztucerów na ołowiane kule, popularne wśród grup rekonstrukcyjnych czy fanów dzikiego zachodu.

 

WIDEO: Strzelanina w Legnicy. Powodem prawdopodobnie zawód miłosny

 

Związek rozpadł się niedawno


Według ustaleń prokuratury, ofiara i napastnik pracowali razem w jednym z zakładów w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Przez jakiś czas byli parą.


- Ten związek rozpadł się na przełomie kwietnia i maja widać. Sądzimy, że mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym rozstaniem - mówi prokurator Wrębiak.


Mężczyźnie grozi dożywocie. Prokuratura wysłała do sądu wniosek o tymczasowy trzymiesięczny areszt.

ac/ "Wydarzenia"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie