Jakubiak: od paru lat namawiam do głosowania elektronicznego. Teraz byłoby "jak znalazł"

Polska
Jakubiak: od paru lat namawiam do głosowania elektronicznego. Teraz byłoby "jak znalazł"
Polsat News
Marek Jakubiak jest jednym z dziesięciu kandydatów na prezydenta

- Wraz z Pawłem Kukizem od paru dobrych lat namawiamy rządzących i nie tylko, by zbudować lobbing do eVotingu. W tych okolicznościach byłoby "jak znalazł" - tak o majowych wyborach, mających odbyć się w formie korespondencyjnej, mówił w programie "Gość Wydarzeń" Marek Jakubiak, jeden z kandydatów na prezydenta.

- Przyznam, że nie jest to normalna sytuacja, gdy ludzie umierają na choroby, a my rozmawiamy na temat wyborów. Za rozwiązanie tej sytuacji odpowiedzialność bierze rząd. Po ich stronie jest podjęcie decyzji - zauważył.


Pytany o to, czy wybory korespondencyjne są bezpieczne, odpowiedział: dziś nie ma bezpiecznych rozwiązań.


- Konstytucja wymaga od nas pewnego zdyscyplinowania. Tylko stan wyjątkowy, a nie bojkot wyborów, może tę sprawę załatwić. Apeluję do rządzących, szczególnie do premiera i prezydenta, by rozważyli przełożenie wyborów, np. na lipiec - mówił Jakubiak.

 

"Nigdy nie przypuszczałem, że wobec mojej osoby nastąpi taki atak"

 

Marek Jakubiak jest jednym z dziesięciu, zatwierdzonych przez PKW, kandydatów na prezydenta. Oznacza to m.in., że udało mu się zebrać ponad 100 tys. podpisów poparcia. 


Prowadząca program Dorota Gawryluk odniosła się do wątpliwości dotyczących prawidłowości podpisów poparcia. Sprawę tę na Twitterze poruszył m.in. Roman Giertych, publikując pismo, które otrzymał od PKW 7 kwietnia.

 

ZOBACZ: Szumowski: nie mam danych, czy wybory korespondencyjne są zagrożeniem dla zdrowia


"Państwowa Komisja Wyborcza informuje, że m.in. podpisy popierające zgłoszenie kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Marka Jakubiaka, dołączone do zawiadomienia o utworzeniu Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zostaną przekazane Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w związku ze stwierdzonymi wątpliwościami co do ich prawidłowości" - czytamy w piśmie.

 


- Nigdy nie przypuszczałem, że taki atak na wielu płaszczyznach nastąpi wobec mojej osoby. Nie mam za sobą potężnej organizacji, która przyjmowałaby "na klatę" dzielnie każde uderzenie. Wszystko jest we mnie. Ja nic na ten temat nie wiem. PKW nie poinformowała mnie w tej kwestii. Zostałem zarejestrowany, więc zweryfikowano moje podpisy i dano możliwość kandydowania na prezydenta. Jestem bardzo z tego powodu dumny. Jeśli prokuratura ma to u siebie, zapewne to wyjaśni - stwierdził Jakubiak.

 

ZOBACZ: PKW: w wyborach prezydenckich wystartuje 10 kandydatów


Dodał, że "zbieranie podpisów w dzisiejszych czasach jest anachronizmem poniżającym obie strony - zbierającą i podpisującą".


- Jeśli ktoś uważa, że takie dane wrażliwe nie podlegają pod RODO to jest w błędzie. Według mnie są prostsze rozwiązania. Złożyłem propozycję, mam nadzieję, że będzie wzięta pod uwagę - podkreślił gość Polsat News.

 

"Jestem przeciwko bojkotowi wyborów"

 

Jakubiak mówił również o "układzie", który, jego zdaniem, "został zawarty między pięcioma opozycyjnymi kandydatami".


- Nie chodzi im o podpisy, a o plan rokoszu i zwykłego bojkotowania demokracji w Polsce. Nawet gdybym nie startował, również bym o tym mówił. Jestem przeciwko bojkotowi - podkreślił.

 

ZOBACZ: Polacy nie chcą wyborów w maju - ani zwykłych, ani korespondencyjnych

 

Jakubiak zaznaczył, że kandydowanie na prezydenta to dla niego wyróżnienie. - Nie wyobrażam sobie większej godności dla dorosłego Polaka, narodowca, dla człowieka, który budzi się w Polsce i kładzie się spać w Polsce. Dorosły mężczyzna powinien podjąć to największe wyzwanie w życiu - dodał.

 

"Chapeau bas, spora odwaga"

 

Pytany był również o tarczę antykryzysową.


- Podoba mi się ona o tyle, że ostatnio mówi się o pieniądzach. Nie tych, które my mamy wpłacić, a rząd dystrybuować, tylko tych, które bezpośrednio będą kierowane jako subwencje do przedsiębiorstw. (...) Takie przedsiębiorstwa buduje się dziesiątki lat. Ponieważ rynek jest bardzo wrażliwy, przez okres trzech miesięcy można te działania dziesiątek lat zniszczyć koronawirusem. Jeśli małe i średnie przedsiębiorstwa mają dostać subwencje do trzech milionów złotych to chapeau bas, spora odwaga. W ten sposób można je uratować - zaznaczył Jakubiak.

 

WIDEO: rozmowa z Markiem Jakubiakiem
 

Dotychczasowe odcinki programu dostępne są tutaj.

ac/luq/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie