Napisała o mężu posłanki PiS. Ktoś grozi jej gwałtem i śmiercią

Polska
Napisała o mężu posłanki PiS. Ktoś grozi jej gwałtem i śmiercią
Archiwum prywatne
Bogumiła Obałkowska jest dziennikarką serwisu portalwloclawek.pl

"Jeszcze jeden k**o opublikuj artykuł szkalujący Borowiak i Gembicką to osobiście poderżniemy Ci gardło jak tłustej świni" - brzmi fragment e-maila zaadresowanego do dziennikarki serwisu portalwloclawek.pl, która napisała o pracy męża posłanki PiS i wiceminister funduszy i polityki regionalnej Anny Gembickiej. Sprawa trafiła na policję.

Anna Gembicka to jedna z najmłodszych posłanek i członków rządu Mateusza Morawieckiego. Będąc jeszcze na studiach objęła tekę podsekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju oraz na pełnomocnika rządu do spraw małych i średnich przedsiębiorstw. W styczniu została z kolei wiceministrem w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. W nowo utworzonym resorcie Gembicka odpowiada m.in. za lokalne inicjatywy społeczne.

 

W ubiegłą środę na jednym z włocławskich portali informacyjnych pojawił się artykuł zatytułowany "Zastanawia was szybka kariera A. Gembickiej? A wiedzieliście o karierze jej męża i fakcie, że nie przyjęła jego nazwiska?". Dziennikarka Bogumiła Obałkowska poinformowała w nim, że mąż Anny Gembickiej - Szymon Dziubicki - pracuje w Agencji Rozwoju Przemysłu.  

 

ZOBACZ: Gest Lichockiej. Jest wniosek o ukaranie posłanki PiS

 

Informacje na temat męża posłanki PiS znajdują się w rejestrze korzyści - dokumencie dostępnym na stronie Sejmu. Według oświadczenia wypisanego własnoręcznie przez Annę Gembicką wynika, że Szymon Dziubicki jest też członkiem Rady Fundacji Forum Innowacyjnego Rozwoju Gospodarczego oraz Członkiem Rady Nadzorczej Energia Euro Park Sp. z o.o.

 

Bogumiła Obałkowska zapowiedziała w swoim artykule, że zbada jakim budżetem dysponują instytucje, w których zasiada mąż posłanki Gembickiej. "Możemy się jedynie domyślać, że wszystkie operują pieniędzmi publicznymi" - dodała.

 

"Obawiam się o życie"

 

Według relacji dziennikarki po publikacji artykułu rozgorzała dyskusja nt. męża wiceminister Gembickiej. "Jedna z użytkowniczek Facebooka, nie potrafiła wczoraj sensownie uargumentować swojego zdania i skupiła się na wyzwiskach pod adresem autorki artykułu. Została natychmiast dodana do czarnej listy, aby w przyszłości nie obrażała nikogo, kto zechce mieć odmienne zdanie" - napisano.

 

Wkrótce na skrzynkę redakcyjną portalu przyszedł e-mail, który zawierał groźby karalne pod adresem Bogumiły Obałkowskiej. W kilku zdaniach zawierających niemalże same wulgaryzmy, znalazły się również obelgi pod adresem prezydenta Włocławka.

 

 

Oto fragment e-maila: "Jeszcze jeden k**o opublikuj artykuł szkalujący Borowiak i Gembicką to osobiście poderżniemy Ci gardło jak tłustej świni, przedtem zostaniesz rozebrana, będziesz łaskotana godzinami a potem wy**chana".

 

 

"Czy się obawiam o swoje życie lub zdrowie? Oczywiście, że tak, myślę, że nie ma osoby, w której takie groźby nie wzbudziłyby lęku, niemniej jednak swój zawód traktuję bardzo poważnie i mimo to będę kontynuować temat, który tak bardzo kogoś rozjuszył  (...) Mam nadzieję ustalenia sprawcy, ale czy tak powinno być, że dziennikarz ma się bać o swoje życie po publikacji materiału prasowego?" - napisała Obałkowska.

 

Dziennikarka postanowiła zgłosić sprawę na policję. Włocławscy mundurowi przekazali polsatnews.pl, że sprawa dotyczy osoby prywatnej, w związku z czym nie informują, czy dostali zgłoszenie.

 

Za kierowanie gróźb karalnych grozi do dwóch lat więzienia.

 

"Wolność mediów to fundament demokratycznego państwa prawa"

 

Anna Gembicka wydała oświadczenie, w którym napisała, że z oburzeniem przyjęła doniesienia o "skandalicznym ataku i brutalnych groźbach skierowanych" pod adresem Obałkowskiej.

 

"Zdecydowanie potępiam tego typu ataki agresji, w szczególności, gdy ich intencją jest ograniczanie swobody wypowiedzi i próba zastraszenia przedstawicieli mediów. Jeśli organy ścigania, po zakończeniu śledztwa, potwierdzą informacje prezentowane w tekście dziennikarskim, to jako Poseł na Sejm RP użyję wszelkiej dostępnych mi narzędzi, by sprawcy tego zajścia za swoje działania ponieśli najsurowszą przewidzianą prawem karę" - napisała posłanka PiS.

 

Jak podkreśliła, "wolność mediów i prawo do swobody wypowiedzi to fundament demokratycznego państwa prawa". "Każda próba wykorzystania przemocy w celu powstrzymania mediów od wyrażania swoich opinii spotykać się będzie z moją zdecydowaną reakcją" - dodała.

 

Gembicka napisała także, że jest zdeterminowana, by we współpracy z organami ścigania "jak najszybciej wykryć sprawców tego zajścia i jak najszybciej doprowadzić ich przed sąd".

 

 

"Nie ma mojej zgody"

 

Do sprawy odniosła się także wymieniona w e-mailu posłanka Joanna Borowiak.

 

"Z doniesień medialnych dowiedziałam się o groźbie skierowanej pod adresem Redaktor Bogumiły Obałkowskiej z wykorzystaniem mojego nazwiska. Poniżej moja jednoznaczna i zdecydowana reakcja. Nie ma mojej zgody na takie zachowania" - napisała.

Posłanka PiS zaapelowała także do polityków, dziennikarzy i wyborców o "opamiętanie się i zaprzestanie używania języka nienawiści i posługiwania się hejtem".

zdr/grz/ portalwloclawek.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie