Sędzia Pawełczyk-Woicka: nie znałam wszystkich sędziów, których rekomendowałam do KRS

Polska
Sędzia Pawełczyk-Woicka: nie znałam wszystkich sędziów, których rekomendowałam do KRS
Polsat News
Sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicką - prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Paweł Styrna jest moim wiceprzewodniczącym, a Ewę Łąpińską poznałam za pośrednictwem mojego drugiego wiceprzewodniczącego. Pozostałych osób nie znałam, natomiast były mi polecane przez osoby, którym ufałam - powiedziała w "Gościu Wydarzeń" sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i członek KRS, która sama podpisała listy poparcia kilku kandydatów do Rady.

Na stronie Sejmu opublikowano w piątek zgłoszenia kandydatów na członków KRS oraz wykazy sędziów, którzy udzielili poparcia kandydatom. Jak zaznaczył CIS, w związku z wyrokiem WSA "odpadła przeszkoda prawna" dla udostępnienia tych list.

 

Sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, która jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa powiedziała w "Gościu Wydarzeń", że wraz z publikacją list "odetchnęła z ulgą".

 

ZOBACZ: Iustitia opublikowała listę 357 sędziów wyłonionych przez KRS

 

- Zgadzam się z panem rzecznikiem Sądu Najwyższego, który powiedział, że to jest trochę spóźnione. Ja byłam od początku zwolenniczką publikacji tych list. Obrastały te listy w jakąś dziwną historię - oceniła.

 

Krakowska sędzia podkreśliła, że wszelkie ataki na sędziów udzielających rekomendacji kandydatom do KRS są "bardzo niesprawiedliwe".

 

- Dwa lata temu słyszałam taką narrację, że teraz politycy wybierają sędziów do KRS, więc KRS nie jest wybierany przez sędziów. Teraz usiłuje się nam wmówić, że ci sędziowie wybrali sędziów do KRS - podkreśliła.

 

"Były mi polecane przez osoby, którym ufałam"

 

Pawełczyk-Woicka zapewniła, że nie podpisywała się na listach poparcia "w ciemno". - Paweł Styrna jest moim wiceprzewodniczącym i człowiekiem, którego znam od pierwszego roku studiów, bo razem studiowaliśmy. To człowiek, za którego mogłam ręczyć i namawiałam go, żeby startował w tych wyborach do KRS - mówiła.

 

- Ewę Łąpińską poznałam za pośrednictwem mojego drugiego wiceprzewodniczącego, który ją znał i to poznanie było na tyle sympatyczne, a również rekomendacja mojego drugiego wiceprzewodniczącego zdecydowała, że postanowiłam podpisać jej listę - powiedziała.

 

- Pozostałych osób nie znałam, muszę to przyznać, natomiast były mi polecane przez kilka osób, którym ufałam - dodała.

 

Jak podkreśliła, żadna osoba nie odmówiła jej podpisu na liście poparcia. - Jeżeli chodzi o niektórych sędziów, to sami przyszli i podpisali się - powiedziała.

 

Zaprzeczyła także, jakoby nowa KRS miała być "nową kliką" sędziów. - Wiele osób, które podpisały się na listach innych kandydatów ja kompletnie nie znam. Niektóre osoby poznałam podczas zgromadzenia w Krakowie - mówiła.

 

Dagmara Pawełczyk-Woicka mówiąc o atakach na sędziów KRS podała przykład historii sędzi, która pewnego dnia przyszła do pracy i zobaczyła swoje biurko na korytarzu.

 

Prezes krakowskiego sądu odniosła się także do zarzutów, że nowa KRS została upolityczniona, co jest niezgodne z konstytucją. - Jeżeli będziemy opowiadać o wykładni, to wykładnia historyczna może wskazywać na to, że ci sędziowie do KRS powinni być wybierani przez środowisko sędziowskie i to jest jeden punkt widzenia. Są inne wykładnie. Doktryna wywodząca się od Monteskiusza nawiązująca do trójpodziału władzy wskazuje, że te władze mają się nawzajem równoważyć. Nie może być tak, że jedna władza jest zupełnie odizolowana - dodała.

 

Podkreśliła, że panuje przekonanie, że sędziowie trafiają do KRS, zarabiają kilkaset złotych więcej i "przez to stają się zależni".

 

WIDEO: Dagmara Pawełczyk-Woicka w "Gościu Wydarzeń".

  

 

Kłamcy lustracyjni w sądach 

 

Podkreśliła, że wiele rządów usiłowało przeprowadzić lustrację w sądach. - W końcu iluś tam sędziów zostało uznanych za kłamców lustracyjnych. Sąd był zobligowany orzec zakaz zajmowania stanowiska, w tym wypadku sędziowskiego - mówiła.

 

- Czy nie było przypadków, że ci sędziowie orzekali pomimo tego wyroku, bo sądy przyjęły zupełnie absurdalną interpretację? Według której kłamstwo lustracyjne trzeba taktować jak swoisty delikt dyscyplinarny, który miał się przedawnić - powiedziała.

 

- Czyli w Rzeczpospolitej Polskiej mogły orzekać osoby, które jawnie złamały ustawę i jest wszystko w porządku, a nie mogą orzekać, być sędziami bezstronnymi sędziowie, którzy podpisali rekomendację dla kolegi - podkreśliła.

 

Jak dodała, należy zapytać, jak w przeszłości odbywały się wybory do KRS. - Myślę, że te wybory były dużo bardziej transparentne - dodała.

 

Wcześniejsze odcinki "Gościa Wydarzeń" można obejrzeć tutaj. 

pgo/zdr/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie