Nie żyje 21-latka przygnieciona dachem w Bukowinie Tatrzańskiej

Polska
Nie żyje 21-latka przygnieciona dachem w Bukowinie Tatrzańskiej
Polsat News
21-latka jest trzecią śmiertelną ofiarą przygniecenia dachem

Nie żyje kolejna turystka, która została przygnieciona przez zerwany dach w Bukowinie Tatrzańskiej. To 21-latka, która po wypadku trafiła do szpitala w stanie ciężkim. Wcześniej zmarły jej 52-letnia matka oraz 15-letnia siostra. Mężczyzna, ojciec rodziny, przebywa w szpitalu. Jest w szoku.

Informację o śmierci 21-latki potwierdziła naszemu portalowi dr n. med. Aleksandra Chowaniec-Sibiga zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu.

 

- Przyczyną śmierci był uraz wielonarządowy - podała.

 

Tuż przed godz. 11 podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Dach spadł wprost na cztery osoby. Mężczyzna znajdował się poza tym miejscem.

 

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności wypadku. Zawiadomiony został również Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który zbada, czy wypożyczalnia była postawiona zgodnie ze sztuką budowlaną.

 

"Dach zatrzymał się na wyciągu narciarskim"

 

- W wyniku gwałtownego podmuchu wiatru z drewnianego budynku oderwał się płaski dach, kryty blachą. Konstrukcja przeleciała nad parkingiem, raniąc znajdujących się tam ludzi. Dach zatrzymał się dopiero na znajdującym nie nieopodal wyciągu narciarskim - wyjaśnił Polsat News Grzegorz Worwa, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem. 

 

ZOBACZ: Akcja śmigłowca TOPR. Turyści utknęli w zaśnieżonych Tatrach

 

Na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać konstrukcję dachu, która zatrzymała się na budynku górnej stacji wyciągu narciarskiego, opierając się o jej ścianę. Dach, który przemieszczał się popychany wiatrem, zniszczył także zaparkowane w rejonie wyciągu samochody. Na zdjęciach widać, że pojazdy mają m.in. wybite szyby.

 

Do wypadku doszło, gdy wyciąg Rusiń-SKi był wyłączony ze względu na wzmagający się wiatr, a narciarze byli zmuszeni udać się do domów. Poszkodowani turyści mieli sprzęt spakowany w samochodach i wybierali się do miejsca zamieszkania - poinformowała prokuratura w Zakopanem. W momencie wypadku wiatromierz na górnej stacji wyciągu wskazywał prędkość wiatru 120 km/h - podał prokurator.

 

- Nie trzeba biegłego, żeby stwierdzić, że to nie miało prawa funkcjonować - podkreślił prok. Jacek Dyga z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, mówiąc o wypożyczalni sprzętu w Bukowinie Tatrzańskiej. Zdaniem prokuratury budynek mógł być samowolą budowlaną.

 

ZOBACZ: Wstrząsająca relacja turystów. W Bukowinie Tatrzańskiej wiatr zerwał dach, który zabił dwie osoby

 

Stacja narciarska: to nie nasza wypożyczalnia

 

Zarząd Stacji Narciarskiej Rusiń-Ski w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku złozył kondolencje i wyrazy współczucia poszkodowanym w wypadku.

 

Spółka poinformowała, że wypożyczalnia, z której został zerwany dach nie należy do stacji narciarskiej. "Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez Stację Narciarską terenem" - podała spółka.

 

"Informujemy także, że w momencie wypadku Kolej 6-osobowa była z uwagi na warunki pogodowe nieczynna" - podała Stacja Narciarska Rusiń-Ski.

 

 

Spółka poinformowała w poniedziałek o całkowitym zamknięciu wyciągu ze względu na tragedię. Narciarze mogą odzyskać pieniądze za karnety lub przenieść ich ważność na inny dzień.

ac/luq/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie