Rzecznik prezydenta o karze za działanie Izby Dyscyplinarnej SN: stawianie pod ścianą to nie dialog

Polska
Rzecznik prezydenta o karze za działanie Izby Dyscyplinarnej SN: stawianie pod ścianą to nie dialog
Polsat News
Informacje o karze dla Polski ujawnił w "Gościu Wydarzeń " w Polsat News europoseł Lewicy i były premier Leszek Miller.

Dialog z Komisją Europejską nie może być prowadzony w ten sposób, że ktoś nas będzie próbował postawić pod ścianą - powiedział rzecznik prezydenta Błażej Spychalski odnosząc się do informacji Polsat News, że TSUE chce nałożyć na Polskę karę finansową, jeżeli praca Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego nie zostanie wstrzymana.

W piątek programie "Gość Wydarzeń" były premier, były lider SLD i europoseł Lewicy Leszek Miller wspomniał o "plotce", która krąży w Brukseli, a z której wynikać ma, że dalsze funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego może spowodować nałożenie na Polskę kar o wysokości 2 mln euro dziennie.

 

Miller: 2 miliony euro kary dziennie

 

- Jeśli Polska nie zawiesi Izby Dyscyplinarnej, a rozumiem, że tego nie zrobi, to zaczną się kary finansowe. Plotka w Brukseli mówi, że to będzie mniej więcej 2 mln euro dziennie. Jeśli to nie pomoże, to zacznie się proces nie tylko wyrzucania Polski z Unii Europejskiej, bo nie ma na to żadnej możliwości, ale okrążania i wypychania Polski z rzeczy istotnych i ważnych - tłumaczył były premier.

 

- Jeżeli Polska utrzyma kolizyjny kurs, a to idzie jak Titanic na górę lodową, to Polska poniesie bardzo poważne konsekwencje - dodał polityk Lewicy.

 

ZOBACZ: Miller: jak Nawacki chciał zabłysnąć, to mógł się posypać brokatem

 

24 stycznia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował, że Komisja Europejska złożyła wniosek do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych przeciwko Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Jeśli TSUE uzna wniosek, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zawieszona.

 

Polski rząd ma w tej sprawie czas do 13 lutego na złożenie wyjaśnień. Chodzi o zawieszenie przepisów ustawowych art. 3 pkt 5, art. 27 i art. 73 § 1 ustawy o Sądzie Najwyższym, w związku z art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.

 

Projekt postanowienia w tej sprawie ujawniła "Rzeczpospolita", według której ma ono być ogłoszone przez trybunał w Luksemburgu w przyszłym tygodniu.

 

"Jeżeli naruszenie miałoby zostać stwierdzone, Trybunał nakaże Rzeczypospolitej Polskiej zapłatę na rzecz Komisji kary pieniężnej w wysokości co najmniej 2 000 000 EUR dziennie od dnia doręczenia Rzeczypospolitej Polskiej niniejszego postanowienia aż do chwili, w której owo państwo członkowskie będzie przestrzegać niniejszego postanowienia, lub do ogłoszenia wyroku kończącego sprawę C-791/19" - można przeczytać w projekcie.

 

Dialog to nie "stawianie pod ścianą"

 

- Możemy prowadzić dialog (z Komisją Europejską - red.), natomiast dialog nie może być prowadzony w ten sposób, że ktoś nas będzie próbował postawić pod ścianą - powiedział rzecznik prezydenta Błażej Spychalski odnosząc się do informacji Polsat News, że TSUE może nałożyć na Polskę karę finansową, jeżeli ta "nie zamrozi" działania Izby Dyscyplinarnej SN.

 

- Po pierwsze bazujmy na dokumentach i bazujmy na faktach, a po drugie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest faktem, działa na podstawie ustawy, która została przyjęta przez parlament, podpisana przez pana prezydenta - powiedział rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy, Błażej Spychalski.

 

Zaznaczył także, że Izba Dyscyplinarna funkcjonuje i jest elementem polskiego porządku prawnego. - Przypominam, kwestie sądownictwa nie podlegają traktatom europejskim - dodał.

 

ZOBACZ: Źródło UE: Polska ma do 13 lutego przekazać TSUE wyjaśnienia ws. Izby Dyscyplinarnej SN

 

- Prowadzimy dialog z Komisją Europejską, jest zrozumienie dla naszych reform, nasze tłumaczenia spotykają się często ze zrozumieniem - zaznaczył rzecznik.

 

Rzecznik prezydenta podkreślił, że w sprawie ustawy o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym był prowadzony dialog z różnymi środowiskami, w tym także ze stroną opozycyjną, prezydent spotkał się m.in. z marszałkiem Senatu, przedstawicielami wszystkich sił parlamentarnych, które przedstawiły mu swoje stanowiska.

 

- Prezydent po przeanalizowaniu tego wszystkiego doszedł do wniosku, że te przepisy, które parlament mu przedstawił, powinny być częścią polskiego porządku prawnego, są w interesie nas, wszystkich Polaków - powiedział Spychalski. Zaznaczył przy tym, że prezydent "zawsze podejmując tego typu decyzje kieruje się dobrem obywateli", dlatego podpisał tę ustawę.

 

Prezydent nie miał wątpliwości

 

Spychalski zapytany czy prezydent miał wątpliwości ws. nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym powiedział, że nie jest to kwestia wątpliwości, lecz analizy.

 

ZOBACZ: Komisja Europejska złożyła wniosek do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce

 

- Ta analiza pokazała, że przepisy są zgodne z konstytucją, że powinny być elementem polskiego porządku prawnego, że w zakresie merytorycznym pan prezydent zgadza się z tym, co parlament przedstawił, ze względów formalnych mnie było żadnych zastrzeżeń, co do uchwalonych przepisów, stąd decyzja pana prezydenta o podpisaniu ustawy - wyjaśnił Spychalski w Radiu Zet.

hlk/ Polsat News, polsatnews.pl, PAP, "Rzeczpospolita"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie