Polityk Konfederacji kupuje w sieci plastikowe słomki i torebki. Mówi o "histerii ekologizmu"

Polska
Polityk Konfederacji kupuje w sieci plastikowe słomki i torebki. Mówi o "histerii ekologizmu"
Twitter/Jacek W. Bartyzel i Pixabay/sabines/

Polityk Konfederacji Jacek Bartyzel opublikował zdjęcie z plastikowymi słomkami informując, że kupuje je przez internet, podobnie jak plastikowe torebki. - Nie krytykuję ekologii i troski o środowisko jako takich, natomiast krytykuję ideologiczny "ekologizm" - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl

"Gdy w odmętach ekoszaleństwa kolejne miejsca wycofują normalne słomki do napojów i zastępują je obrzydliwymi papierowymi (naprawdę lubi ktoś pić colę przez rozmiękający papier) nie pozostaje nic innego jak kupić własne (szczęśliwie Allegro działa)..." - napisał na Twitterze Członek Rady Krajowej Partii Korwin Jacek W. Bartyzel i dołączył zdjęcie, na którym trzyma duże opakowanie plastikowych słomek. Dodał, że za opakowanie 5 tys. sztuk i przesyłkę zapłacił 49 zł. 

ZOBACZ: "Papierowe słomki liberałów się nie sprawdzają". Trump reklamuje plastikowe rurki

 

Polityk w mediach społecznościowych poinformował też, że w sieci kupuje nie tylko słomki, ale również plastikowe torebki. "To tak samo jak z torebkami foliowymi odkąd komuniści z PiS wprowadzili za nie podatek (ale ten obowiązuje tylko w sklepie => na allegro kupuję w tysiącach po jakieś 5 gr sztuka)" - napisał. 

"Histeria ekologizmu"

 

W rozmowie z polsatnews.pl Bartyzel przypomniał o regulacji unijne dotyczącej zakazu sprzedaży m.in. plastikowych słomek. - To jest przykład tych patologii Unii Europejskiej, która zamiast zajmować się tym, co powinna, czyli umacnianiem swobód wspólnego rynku, zajmuje się tworzeniem absurdalnych, niepotrzebnych i głupawych regulacji - wyjaśniał.

 

Dodał, że choć zakaz nie wszedł jeszcze w życie, to już istnieje "ideologiczna presja, żeby go wprowadzać". Wspomniał o jednej z sieci fastfoodów, która plastikowe słomki zamieniła na "obrzydliwe" papierowe. 

 

ZOBACZ: 500 euro kary za posiadanie plastikowych sztućców. Nowe prawo na włoskich plażach

 

 

Bartyzel powiedział, że kolejnym problemem jest "histeria ekologizmu". - Czyli takiego lewicowego ruchu, który pod pozorem troski o środowisko stara się narzucać jakieś absurdalne rozwiązania ingerujące przede wszystkim w wolny rynek, swobody jednostki i swobody działalności gospodarczej - stwierdził. - Absurdalne jest mówienie, że to jest rzeczywiście dla dobra środowiska. W rzeczywistości środowisko okazuje się tutaj pretekstem, a faktycznie chodzi o ograniczenie swobody konsumentów i innych swobód - dodał. 

 

Dodał, że z "ekologizmem" mamy do czynienia m.in. w energetyce i transporcie, gdzie nakładane są kolejne podatki. - Nie krytykuję ekologii i troski o środowisko jako takich, natomiast krytykuję ten ideologiczny "ekologizm", czyli pod fałszywym pozorem troski o środowisko ograniczania swobód, wolności gospodarczej, a także często pretekstu do wprowadzania opodatkowania - powiedział.

 

Wałbrzych miastem bez plastiku

 

Tymczasem pierwsze polskie miasta już idą na wojnę z plastikowymi jednorazówkami. Pod koniec stycznia Rada Miasta Wałbrzych "przyjęła uchwałę, która na terenie wszystkich nieruchomości stanowiących własność Gminy Wałbrzych z dniem 21.03.2020 r wprowadza zakaz posiadania, używania, udostępniania oraz sprzedaży produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych" - poinformowano w mediach społecznościowych. 

Wcześniej z plastikiem postanowił walczyć warszawski ratusz. "Potwierdzam! Koniec z jednorazowymi talerzykami, reklamówkami czy kubeczkami w urzędzie @warszawa - w trosce o środowisko rezygnujemy z przedmiotów jednorazowego użytku produkowanych z tworzyw sztucznych" - ogłosił w maju 2019 r. prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. 

Unijny zakaz dla plastików jednorazowego użytku

 

Dyrektywa, która ma wejść w życie, zakazuje stosowania niektórych produktów plastikowych jednorazowego użytku mających zamienniki. W załączniku do dyrektywy wskazano, że chodzi o patyczki higieniczne, widelce, noże, łyżki, pałeczki, talerze, słomki, mieszadełka do napojów, patyczki mocowane do balonów oraz pojemniki na żywność z polistyrenu, w tym pojemniki na jedzenie typu fast food.

 

Dyrektywa wprowadza też ograniczenia w stosowaniu najczęściej wyrzucanych produktów plastikowych. Nakłada na państwa członkowskie obowiązek podjęcia działań, by zmniejszyć stosowanie kubków na napoje czy butelek plastikowych. Przepisy wprowadzają m.in. obowiązek, by nakrętka była przymocowana do butelki, by łatwiej poddawało się ją recyklingowi, a nie trafiała do kosza.

 

Kraje unijne zgodnie z nowymi przepisami będą musiały wprowadzić recykling takich butelek (do pojemności trzech litrów). Dyrektywa przewiduje, że do 2029 r. zbieranych będzie 90 proc. plastikowych butelek. Do 2025 r. będą one musiały zawierać co najmniej 25 proc. materiałów z recyklingu, a do 2030 r. - 30 proc.

 

Celem regulacji jest zmniejszenie ilości plastikowych odpadów. Pomiary zaśmiecenia plaż pokazały, że teraz tworzywa sztuczne stanowią 80-85 proc. odpadów w środowisku morskim w UE.

pgo/grz/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie