Zabójca Adamowicza twierdzi, że wrobił go sąd i prokuratura. Chce milionowego odszkodowania
Stefan W. jako winnych śmierci byłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wskazuje sąd, prokuraturę i Służbę Więzienną - ujawnił "Super Express". Redakcja dziennika dotarła do korespondencji mężczyzny, który przed rokiem śmiertelnie ugodził samorządowca nożem podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Z korespondencji tej wynikać ma, że Stefana W. za śmierć Pawła Adamowicza obwinia sąd, prokuraturę i Służbę Więzienną. Miał także zapowiedzieć walkę o wielomilionowe odszkodowanie, ponieważ uważa, że padł ofiarą spisku tych instytucji.
To przez nie "stał się wariatem"
Stefan W. pod koniec 2018 roku zakończył odbywanie kary 5,5 roku więzienia za napady na placówki bankowe. Jak donosi "Super Express", mężczyzna utrzymuje, że został w te przestępstwa "wrobiony", a wyrok odsiadywał niesłusznie.
W efekcie rzekomego spisku sądu i prokuratury oraz wynikającej z niego odbytej przez niego kary więzienia, Stefan W. - jak sam to określa w omawianej korespondencji - "stał się wariatem". To natomiast miało być przyczyną tragicznych wydarzeń, do których doszło podczas ubiegłorocznego finału WOŚP w Gdańsku.
Dlatego podejrzany uważa, że za zabójstwo Pawła Adamowicza powinny odpowiedzieć wymienione przez niego instytucje. Według "Super Expressu" zamierza walczyć o wielomilionowe odszkodowanie za - jak ma twierdzić w listach - niesłusznie odbytą karę. Uskarża się też na panujący w areszcie zaostrzony rygor i swój zły stan psychiczny.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Adamowicza się przedłuża
Stefan W. został zatrzymany przed rokiem, bezpośrednio po ataku na Adamowicza. Do tej pory przebywa w areszcie. Został umieszczony w celi "N" dla wyjątkowo niebezpiecznych więźniów, przebywa w izolacji i pod stałym nadzorem.
Podejrzany nie przyznał się do winy. Śledczy dysponują opinią na temat jego poczytalności, ale wciąż nie ujawnili, co w niej zawarto. W grudniu 2019 r. prokuratura powołała nowy zespół biegłych, aby jeszcze raz poddać ocenie stan psychiczny Stefana W.
ZOBACZ: Zabójstwo Adamowicza. Biegli jeszcze raz zbadają poczytalność Stefana W.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Adamowicza nadal się toczy. Jak pisze "Super Express", przeciwko Stefanowi W. chce zeznawać duża liczba więźniów, a ich przesłuchania wciąż trwają.
- Przesłuchano 140 współosadzonych, a realizowane w ramach pomocy prawnych czynności w tym zakresie są na etapie końcowym - poinformowała Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury cytowana przez "SE".
"Platforma Obywatelska mnie torturowała"
13 stycznia 2019 r. Stefan W. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
ZOBACZ: Nowy wątek w sprawie zabójstwa Adamowicza. Tajemniczy komentarz w sieci
Na nagraniach pokazujących zdarzenie widać, jak napastnik wbiega na scenę kierując się do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa. "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał ze sceny zanim został obezwładniony.
Stefan W. został natychmiast ujęty przez przypadkowe osoby, którym pomogła ochrona, a następnie został przekazany policji.
Paweł Adamowicz zmarł po wielogodzinnej operacji następnego dnia.