Atak na amerykańską bazę lotniczą w Iraku

Świat
Atak na amerykańską bazę lotniczą w Iraku
PAP/EPA/ALI ABBAS
Pociski uderzyły w pas startowy znajdujący się w centralnej części bazy

Kilka pocisków moździerzowych spadło w niedzielę na bazę lotniczą Al-Bakr koło miasta Balad w środkowym Iraku, która była wykorzystywana jako baza sił powietrznych USA. W momencie ostrzału w bazie znajdowało się 15 żołnierzy USA i jeden amerykański samolot.

Amerykańscy żołnierze opuścili bazę w ostatnich tygodniach w związku ze wzrostem napięć w Iraku, co było wywołane wzajemnymi atakami Iranu oraz Stanów Zjednoczonych na cele przeciwnika zlokalizowane w tym kraju - pisze agencja AFP.

Przedstawiciele irackiej służby bezpieczeństwa potwierdzili AFP, że w bazie pozostawało tylko kilkunastu Amerykanów. Zapewnili, że "90 proc. amerykańskich żołnierzy kontraktowych zostało uprzednio ewakuowanych z bazy".

 

Nie wiadomo kto stał za atakiem


W ostrzale moździerzowym rany odniosło czterech żołnierzy irackich. Na razie nie wiadomo, kto stał za atakiem na bazę lotniczą Al-Bakr.

Pociski uderzyły w pas startowy znajdujący się w centralnej części bazy - donosi agencja Reutera, powołując się na źródła wojskowe. Według Reutera pocisków było siedem, AFP podaje, że było ich osiem. Nie wiadomo na razie, kto stał za atakiem.

Port lotniczy Al-Bakr jest zlokalizowany 80 km na północ od Bagdadu.

 

ZOBACZ: Stany Zjednoczone zaprzeczają doniesieniom Reutera i AFP: armia USA nie planuje wyjścia z Iraku


Ataki rakietowe na bazy amerykańskie w Iraku są prowadzone od końca października, spadło na nie łącznie już kilkadziesiąt rakiet. W ostrzale, jaki przeprowadzono 27 grudnia na bazę wojskową K1 w pobliżu Kirkuku, w której stacjonuje amerykański kontyngent wojskowy, zginął cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej, ucierpiało także kilku żołnierzy i policjantów irackich.

 

Iran ostrzelał amerykańskie bazy w Iraku


W ramach odwetu lotnictwo amerykańskie zbombardowało następnie cele na granicy syryjsko-irackiej. Zginęło 25 bojowników z koalicji paramilitarnych, proirańskich milicji Haszed al-Szabi w Iraku.

Na polecenie prezydenta Donalda Trumpa 3 stycznia zlikwidowano też irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcę jednostek specjalnych Al Kuds w Iranie, który w ocenie wywiadu USA miał koordynować akcje militarne przeciwko międzynarodowej koalicji, która pod kierownictwem Amerykanów uczestniczy w misji w Iraku.

W ubiegłą środę irańskie siły zbrojne skierowały 22 pociski rakietowe na bazy amerykańskie w Iraku. Nikt nie ucierpiał.

 

ZOBACZ: Iran ostrzelał bazy amerykańskie w Iraku. "Nie żyje 80 terrorystów USA"


Po zabójstwie Sulejmaniego parlament iracki wypowiedział umowę z USA w sprawie stacjonowania wojsk amerykańskich na terytorium Iraku. Prezydent Trump uzależnił wycofanie kontyngentu amerykańskiego z Iraku od zwrotu nakładów poniesionych przez Waszyngton na stworzenie i wyposażenie baz w tym kraju.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie