Założyciel fundacji "Nie lękajcie się" z zarzutem. Miał oszukać podopieczną

Polska
Założyciel fundacji "Nie lękajcie się" z zarzutem. Miał oszukać podopieczną
Polsat News
Marek L. miał dopuścić się wyłudzenia znacznej sumy od podopiecznej prowadzonej przez niego fundacji

Zarzut oszustwa postawiono założycielowi fundacji "Nie lękajcie się", Markowi L. - pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Niedawny prezes Marek L. miał wyłudzić od podopiecznej fundacji "Nie lękajcie się" 30 tys. zł.

Jak podaje piątkowa gazeta, szczecińska prokuratura postawiła Markowi L. zarzut z art. 286 par. 1 tuż przed świętami. Przepis ten mówi, że przestępstwo popełnia ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd - za co grozi do ośmiu lat więzienia.


- Marek L. formalnie nie przyznał się do stawianego mu zarzutu, jednak złożył zeznania, w których potwierdził, że faktycznie wprowadził pokrzywdzoną w błąd, twierdząc, że jest chory - powiedział "Rzeczpospolitej" prok. Maciej Jóźwiak z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

 

"To miała być pożyczka"


Śledztwo to pokłosie głośnej publikacji "Gazety Wyborczej" z maja 2019 r., w której Katarzyna, ofiara księdza pedofila, opowiedziała, że Marek L., znany orędownik walki z pedofilią w Kościele, wyłudził od niej 30 tys. zł.

 

ZOBACZ: Pedofilia w kościele. Po decyzji papieża śledczy dostaną kopie kościelnych dokumentów - podał prymas

 

Pod pretekstem rzekomej choroby (raka trzustki) i potrzeby nowatorskiej operacji L. zwrócił się do kobiety o pożyczkę zaraz po tym, jak wygrała ona sądownie milion złotych zadośćuczynienia od Towarzystwa Chrystusowego. L. miał pojechać do kobiety, a ta dała mu 20 tys. zł do ręki jako pożyczkę, a 10 tys. w prezencie.

 

Kobieta wkrótce się zorientowała, że Marek L. ją oszukał - nie chciał jej przedstawić żadnej dokumentacji medycznej, nie umiał też udowodnić, że przebył zapowiadaną operację.

 

Koniec prezesury, kłopoty fundacji

 

Sprawa wywołała burzę, która stała się początkiem końca kariery Marka L. oraz założonej przez niego fundacji. Pod koniec maja L. zrezygnował z funkcji prezesa, a fundacja zleciła audyt kontroli wydatków. O podejrzeniu wyłudzenia pieniędzy od kobiety zawiadomiono prokuraturę.

 

ZOBACZ: Speckomisja zbada przypadki pedofilii w Kościele?


Jak informuje dziennik, na razie - oprócz Katarzyny - nie ma innych pokrzywdzonych działaniami L. Jednak postawienie mu zarzutu nie kończy sprawy. - Przesłuchujemy inne osoby w ramach pomocy prawnej - dodaje w rozmowie z gazetą prok. Marek Jóźwiak.

 

"Brak podpisów, umów, raportów kasowych"

 

W komunikacie prasowym z września 2019 r. fundacja poinformowała, że zlecony audyt wykazał "istotne naruszenia Ustawy o rachunkowości oraz braki formalnoprawne dotyczące ponoszenia przez Fundację kosztów". Nieprawidłowości dotyczyły wydatków na łączną kwotę przekraczającą 120 tys. zł na przestrzeni lat 2014-2019.

 

ZOBACZ: Pedofilia w Legionie Chrystusa. Co najmniej 175 ofiar

 

W szczególności zakwestionowano "wszystkie wydatki na paliwo i przejazdy ówczesnego prezesa zarządu, gdyż Fundacja nie zawarła z nim umowy na używanie samochodu prywatnego do celów służbowych" - informował komunikat.

 

W rezultacie rada fundacji podjęła decyzję o podjęciu działań zmierzających do formalnego otwarcia procesu likwidacji Fundacji Nie Lękajcie Się.

 

Fundacja działała od 2013 r., dokumentowała przypadki molestowania dzieci przez księży. Udzielała ofiarom pomocy prawnej i psychologicznej, pozyskiwała odszkodowania od Kościoła. Podopieczni fundacji oraz jej prezes współpracowali z braćmi Sekielskimi podczas powstawania głośnego dokumentu "Tylko nie mów nikomu", ujawniającego przypadki pedofilii w Kościele katolickim.

bia/prz/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie